No tak ile już lat bierzesz towar? Musisz policzyć. Dwanaście, piętnaście? Cos koło tego! Ale ten czas leci!
Właściwie to stan „na towarze" stał się już dla twego organizmu stanem „normalnym".
Każda przerwa w braniu powyżej dwóch miesięcy uświadamia ci jak skąpa jest twoja własna produkcja hormonalna, po „odstawieniu" jesteś już nie tym samym człowiekiem, ginie gdzieś twoja wewnętrzna energia, treningi robisz na bolących stawach już, aby tylko „zaliczyć", mało tego - w pracy załatwienie jakiejkolwiek stresującej sprawy staje się niezwykle trudne. Po prostu jest ci wszystko obojętne, zaczynasz się czuć jak by ktoś lub cos wycisnęło z ciebie całą energię.
Nigdzie nie zamierzasz się spieszyć, ginie gdzieś twoja pewność siebie, a spokój, który teraz zdawałby się od ciebie promieniować jest tylko zwykłym brakiem energii i chęci działania.
O seksie lepiej nie wspominać, zresztą wielu ludzi zaczyna mieć dość twojej huśtawki nastrojów.
Ale cóż znasz już dobrze ten stan, wiec następny cykl. Już po kliku dniach czujesz się lepiej, niczym alkoholik po pierwszym łyku gorzałki, niczym palacz po pierwszym dymie, ty tez już jesteś spokojny, wraca pewność siebie, chęci do życia, zainteresowanie kobietami, znów budzisz się rano wcześnie pełen planów na kolejny dzień. Jednym słowem - znów jesteś sobą!
No tak patrzysz na to, co osiągnąłeś: spełniły się w dużej części twoje chłopięce marzenia: jesteś silny, budzisz respekt, nie ma już żadnych awantur, samo pojawienie się twojej blisko studwudziestokilogramowej muskularnej sylwetki wystarcza by uspokoić niejedno agresywne zachowanie. Może też zaliczyłeś kilka startów w zawodach, sprawdziłeś się. A i na siłce masz uznanie i respekt wielu ćwiczących. Taaak spełniły się w większości twoje chłopięce marzenia, - ale ty jesteś już mężczyzna nie chłopcem!!! Przestaje cię to już bawić Zresztą widzisz sam ze podczas załatwiania wielu spraw w życiu tak duże rzucające się w oczy mięsnie wręcz przeszkadzają - jesteś od razu zaszufladkowany przez wielu ludzi jako „napakowany troglodyta". Zresztą twoja twarz od sterydów tez stała się jakby „nadwyraz męska". Wiadomo ze, kiedy się uśmiechniesz i uprzejmie rozmawiasz, wielu ludzi zmienia zdanie, ale przecież nie będziesz chodził uśmiechnięty jak kretyn i bawił każdego miłą uprzejmą rozmową!
A co z rodzina: czy twoja kobieta jest tak naprawdę zadowolona z życia przy boku takiego supermana? Tylko ona wie ile wyrzeczeń musiała znieść żyjąc tyle lat przy tobie!
Cały rozkład dnia podporządkowany siłowni, jedzenie, spanie, popołudnia zajęte na treningi, a i niejeden wieczór tez. Twoje dawne napady agresji, zadufanie w siebie, arogancja,.Domaganie się sexu w każdej porze dnia i nocy. Kiedyś nawet jadąc na wakacje zawsze domagałeś się wyjazdów tam gdzie była jakaś namiastka siłowni, by jak to mówiłeś „ nie wypaść z formy".
Owszem teraz dostrzegasz już ze do załatwienia wielu spraw wystarczy uśmiech i prośba, nie tak jak kiedyś wręcz wymuszałeś w wielu sytuacjach na ludziach pożądane dla siebie reakcje. Fakt ze wielu ludzi czule łechce ich ego ze „ten duży" prosi, choć mogłyby „wziąć siłą".
Potrafisz prowadzić uprzejma rozmowę ze znajomymi twojej kobiety, choć kiedyś zawsze cię wyprowadzali z równowagi. Wiele rzeczy się zmieniło, po prostu obecnie branie towaru cię uspokaja, stało się twoim „chlebem powszednim" niezbędnym do życia jak codzienne mycie zębów, jedzenie, spanie, wydalanie.
Problem w tym, że widzisz a raczej instynktownie zaczynasz odczuwać ile rzeczy cię w życiu „mija". Widzisz, co osiągnęli w tym samym czasie inni ludzie, do czego doszli, podczas kiedy ty miałeś prawie każde popołudnie zajęte na siłowni. Oczywiście, kiedyś sam sobie odpowiadałeś ze osiągnąłeś poprzez hartowanie ciała ćwiczeniami siłowymi stalowy charakter, ze potrafisz być konsekwentny i poznałeś swoja wartość - jednak teraz po latach widzisz sam ze jakoś to wszystko nie bardzo się przekłada na osiągnięte wymierne korzyści w życiu codziennym.
Poza tym zbyt wielu kolegów przypłaciło zdrowiem „wyczynowe branie środków anabolicznych" i teraz poza zryta psychika nic już nie mają, no, bo z ich wspaniałych mięsni pozostało ino wspomnienie, teraz nawet jakby komukolwiek opowiadali, jacy to byli silni i wspaniali naraziliby się tylko na śmiech!
Ty sam tez już dostrzegasz, że każdy „krok do przodu" w tym"sporcie", czyli zrobienie dodatkowych kilogramow masy czy choćby siły niestety pociąga za sobą zarówno coraz większe dawki jak i kolejne wyrzeczenia w życiu.!
Owszem dla potrzymania tego co już masz wystarcza o wiele mniej niż biorą zwariowani małolaci, ale kto błedów nie popełniał?
Po pewnym czasie pojawia się myśl: a może tak ćwiczyć na luzie po godzince, co drugi dzień, dać sobie spokój z „towarem" zając się innymi sprawami, bo Zycie, co dzień cię mija, jeszcze nie jest za późno by cos w nim osiągnąć, zmienić!( Poza jakże nietrwałą muskulaturą!)
PS
Na zarzuty ze zbyt nudne , monotonne, przygnębiające itp.
Zawsze można jeszcze opisać zycie trzydziestoparoletniego kretyna, który w rozwoju umysłowym zatrzymał się na etapie osiemnastu lat, ale taki opis to już chyba będzie tylko żałosny, wiec proponuje zostać przy obecnym.
mc
IHS TEAM