2. staż treningowy - tutaj jest mi ciężko określić - dużo ćwiczyłam zawsze, ale miałam kilka przerw, teraz: ok. 2 lata zwykłych „aerobików", kilka miesięcy przerwy, teraz od półtora roku ćwiczę w zasadzie bez większych przerw, od 4-5 miesięcy zaczęłam trochę więcej czasu spędzać na siłowni, włączyłam trening ze sztangą (początki), a na siłowni staram się zawsze poćwiczyć z hantlami. Nie ukrywam, że to tutaj będzie potrzeba mi wielu wskazówek.
3. najbliższy cel sportowy - redukcja - 64 => 54 kg (waga jest jakimś wyznacznikiem, wiem, że uwzględniając sporą ilość ćwiczeń, przy tej wadze mogę wyglądać zadowalająco)
4. planowana dieta zgodna z celem - wiem, że efekty diet low-carb są ekstra, ale jest mi na nich słabo i robię się szara , więc raczej będzie to zbilansowana
5. planowany trening zgodny z celem - magic bar 2x w tygodniu, siłownia 2x w tygodniu (lubię ćwiczyć, ale czasami zupełnie nie mam koncepcji na spędzenie czasu w siłowni, a magic bar (instruktor) mi ten czas organizuje, chodzę też czasem na zajęcia typu shape/rzeźba ciała - i lubię!)
6. ostatnio (6 miesięcy) stosowana suplementacja: CLA (6x 800 mg cla)(od kilku dni )
Generalnie jestem mała i gruba , co udowodnię zdjęciami (ale to wieczorem!). Przymierzam się do „przypilnowania się" przy stole już od jakiegoś czasu, ale, jak to bywa, jakoś mi nie wychodziło. Ale teraz jestem. Tracę tydzień za tygodniem, bo jak sobie pomyślę, że swój cel osiągnę dopiero za 3 miesiące, to „za długo" - i tak od 4 miesięcy , albo i lat.
Mam nadzieję, że wesprzecie mnie chociaż z jednym dobrym słowem i radą odnośnie treningów.
Co do diety - wiem, że nie będzie ona idealna, chciałabym jeść w miarę proste i ogólnodostępne rzeczy. I nic nie poradzę na to, że serek wiejski jest łatwiej kupić i zjeść niż ser twarogowy . Lubię też fasolę - taką czerwoną, zwykłą, konserwową i pewnie nie jest to najbardziej rekomendowany produkt.
Prowadzę siedzący (poza ćwiczeniami, spacerami z psem) tryb życia, w związku z czym, moje zapotrzebowanie obliczyłam na poziomie ok. 1500 kcal. 2g białka/kg - 130 g (520 kcal), zostaje 1000, ok. 60 g tłuszczu (540 kcal) i mamy jakieś 500 kcal na węgle (125 g). Nie wiem, na ile mi to wyjdzie , ale wolałabym tak „ogólnie przestrzegać" tych norm niż „co do joty", bo aż takiego liczenia nie zniesę!
Dzisiaj np.
Śniadanie: jajecznica, 2,5 jajka, łyżeczka (5g) masła - nie umiem inaczej, a tak jest super smacznie , pomidor, ćwierć cebuli.
II śniadanie: serek wiejski (200 g) + 3 małe pomidory + 1 cebula
Obiad: zupa jarzynowa (mrożonka + kostka warzywna) - miska, 300 ml
Zaraz: fasola konserwowa 240 g
Kolacja: tuńczyk (puszka, sos własny) + cebula + pomidor (albo inne warzywo).
Taki tryb jestem w stanie utrzymać przez jakiś czas, dodając oczywiście pierś kurczaka do zupy czy jedząc kurzy cycek z warzywami. Oczywiście wszystkie sugestie są mile widziane, ale miejcie litość i traktujcie mnie po ludzku!