domyślam się że wielu ludzi - nie tylko studentów na codzień boryka się z pewnym problemem - który notabene sam miałem...
otóż często zawaleni zajęciami, nie tylko tymi związanymi z uczelnią czy też pracą nie mam czasu nie tyle na trzymanie diety co - UGOTOWANIE TEGO CO JEŚĆ POWINNIŚMY :)
oczywiście można ugotować w poniedziałek obiad na najbliższe 2-3 dni ale - nie zawsze to nam pasuje ;)
za pomysł dzięki któremu ja ten problem rozwiązałem wdzięczny jestem mojej babci :P
otóż pomocna może być "pasteryzacja" :)
jestem pewny że każdy wie na czym ona polega - do słoików wkładamy to co chcemy akurat jeść (no cóż - najłatwiej i najpewniej pasteryzuje się gulasze/zupy/ew gotowaną pierś z kurczaka - ze względu na możliwość umieszczenia cieczy w słoiczku)
ale zgodnie z informacjami od "starszyzny" można zapasteryzować nawet pieczoną pierś o ile doda się trochę bulionu na samo dno słoika (powiedzmy 1/4 :) )
następnie słoiki z żarciem należy dokładnie zakręcić, upewniając się że są DOBRZE ZAKRĘCONE i wtsawić (gdy ich zawatość jest już zimna) do garnka z zimną wodą siegającą 2/3 wysokośći słoika (mniej więcej)
na dno garnka można położyć jakąś szmatkę, na wszelki wypadek...
następnie czekamy aż zacznie gotować się woda w garnku, odczekujemy około 10 minut, wyłączamy gaz i czekamy aż woda wystygnie... proces powtarzamy jeszcze 2 razy (zupy pasteryzuje się na 2razy:P)
jakie są zalety takiego czegoś?
w jeden dzień można przygotować posiłki nawet na 10-15 dni... słoiki o ile nie postawi się je na słońcu - nie muszą leżeć w lodówce-pasteryzowane mięso się nie psuje - co jest dobre przy małych lodówkach na stancji...
przed pasteryzacją
pierś gotowana i duszona w sosie pomidorowym:
po pasteryzacji ;P
uznałem że nawet jeśli z tego skorzysta tylko jedna osoba na całym forum to i tak jakiś progres w moim wykonaniu ;) ;)
Zmieniony przez - dawidowicz w dniu 2009-09-30 13:38:43
:)