Mam duży problem ze stawami...zaczęło sie 1,5 roku temu od rwy kulszowej, nie mialem zadnego wypadku ani przykrego zdarzenia...pierwszy atak był bardzo ostry, ból promieniował do lewej nogi, ciągnałem ja za soba, nie moglem sie obracac w łóżku, koszmar...ale przeczekałem, wrzucałem w siebie coraz to inne leki przeciwzapalne po 2 mies bylo juz dobrze i myslalem ze najgorsze juz minelo i bedzie tylko lepiej...minely 3 mies i cala sytuacja sie powtórzyla, chodzilem na badania...OB krwi, mocz, tomografia komputerowa, wszystko w normie, nie bylo zadnego ucisku, zadnego nowotwora, pozniej sytuacja sie ustabilizowala na srednim poziomie(da sie wytrzymac) ale wciaz moge zapomniec o bieganiu, do dzisiaj nie ma poprawy, co gorsza doszły mi inne problemy...własciwie lawina problemow, od pol roku ma
chrupanie w stawach biodrowych, zaczelo sie od jednego stawu, teraz chrupia dwa, jakby tego bylo malo barki i kark chrupią podobnie, ostatnio dowiedzialem(od lekarza) sie ze jest to przypuszczalnie niewydolnosc kolagenu w organizmie, nigdy ciezko nie trenowalem, a juz napewno nie na nogi, nie wiem co o tym sadzic, czy ktos mial podobne problemy, czy jest na to jakas rada???
Trzeba czasem odpoczywać...