Mam parę problemów z moją sylwetką. Czytałam już różne wątki na forum, ale nie potrafię odnieść tego bezpośrednio do siebie. Dlatego też potrzebuję Waszej pomocy.
Zaczynając od początku:
wiek: 19 lat,
wzrost: 170 cm,
waga: 57 kg.
Wymiary:
biust: 80
talia: 62
biodra: 92
udo: 51
łydka: 37 cm
Moim największym utrapieniem są nogi, są nieproporcjonalne do reszty ciała. Głównie chodzi mi o nieszczęsne łydki i tłuste obważanki nad kolanami. Ogólnie nogi mam takie strasznie klockowate i niekształtne. Od pasa w góre jestem szczupła, wiecznie płaski brzuch, mikro biust i te sprawy.
W związku z tym mam poniższe pytania:
1. Co zrobić aby wyszczuplić nogi (z dużym naciskiem na łydki)? Ćwiczenia typu wspięcia na palce nic u mnie nie zdziałały. Utrata wagi 4 kg owszem wyszczupliła nieco łydki o ok. 1,5 cm, ale oczywiście na górze zostały mi tylko skóra i kości. Absolutnie nie chcę chudnąć na górze, tylko na dole - jednym słowem chcę wyrównać proporcje ciała. Ogólne schudnięcie nic nie daje, bo proporcje nadal są jak są.
2. Jaki bilans kaloryczny powinnam utrzymywać, i ewentualnie jakie składniki (białko/węgle/tłuszcze) ograniczać lub zwiększać?
Pytanie fakultatywne 3. Czy da się poprawić wygląd biustu (nie chodzi mi o powiększanie, raczej ujędrnienie, podniesienie i zebranie go "do środka").
Myślałam o treningu aerobowym typu bieżnia, rowerek, orbitek lub zajęciach fitness na stepie lub innych angazujących dolne partie ciała albo pływanie. Nie wiem czy jest to dobry pomysł bo opinie są różne.
Nie wiem też czy moje łydki są zbudowane z tłuszczu czy mięśni. Powiem tylko że od zawsze mam ten problem, więc możliwe że to genetyczne, ale mimo tego chcę próbować coś zmienić.
Zdjęcia (niestety takie sobie wakacyjne ale aktualnie nie mam czym zrobić nowych) w celu zobrazownia problemu. Ostatnie zdjęcie ze studniówki, po którym się totalnie załamałam - nie da się ukryć kto ma parówki zamiast nóg...
Proszę o rady i nieodsyłanie mnie do linków na forum (tak jak pisałam na początku - nic mi to nie daje - przrepraszam).