SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Dziennik Motywacyjny Gałązki

temat działu:

Ladies SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 73956

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
Moja babcia mówi: "dość szerokie pole, niech nikogo w nos nie kole"

Weekend znowu wyjazdowy, jedzenia za mało i za rzadko. Chyba to teraz odczuwam.

Dziś poszłam na pierwszy trening z instruktorką od dwóch tygodni:
(z pamięci)
przysiady z kettle 12/16/16/16 x12
trx inverted rows 4x 12
unoszenie jednorącz kettle trzymanego za rączkę 4 kg x15
opuszczanie kettle bokiem (na skośne brzucha) 4x12
przysiady na stepie na jednej nodze 4x12
plank na piłce 3xmax
pompki na stepie 3x10

Na treningu siłę raczej miałam, ale nastrój miałam taki sobie. Mam pierwszy dzień okresu, we wszystkich lustrach w fitnessklubie widziałam tylko brzuch jak balon i ogónie...heh. Zrobię sobie może kolejne zdjęcie porównawcze, żeby ocenić realną sytuację, bo sobie znowu wkręcam, że całe to jedzenie i ćwiczenie daje rezultaty niewspółmierne do wysiłku.

Dziś dojadałam resztki sprzed weekendu więc rozpiskę od dietetyczki traktowałam luźno:

dwa jaja z boczkiem i sałatka ze szpinaku z awokado na śniadanie

(tu trening)

indyk z połową paczki warzyw na patelnię na obiad
(to okazuje się było za mało, bo w pracy poczułam się dość głodna)

dwa kabanosy z kurczaka z resztą sałatki, wafle ryżowe
(nadal głodna)

koktail z odżywki, banana, płatków jaglanych na mleku ryżowym
(rozpaczliwie głodna)

pieróg z talerza Adama, trochę wafli ryżowych i innych tego typu resztek, sok z buraka, herbata z pokrzywy
(nadal głodna)

1600 już dziś dawno za mną, fitatu sugeruje już prawie 2000. Ale zjem coś jeszcze. Chcę dobrze wyglądać na plaży w połowie lipca. Czy to naprawdę oznacza, że już dwa miesiące wcześniej muszę chodzić głodna?

Teraz, wieczorem, jestem wykończona, chyba po treningu w połączeniu z małą ilością jedzenia.

Na facebooku dołączyłam do jednej z grup w stylu "wyzwanie do lata". Jednym z zadań w tym wyzwaniu to robienie 10 000 kroków dziennie. Ściągnęłam sobie na telefon apkę, która niby liczy kroki. Wychodzi mi, że dziennie robię ich około 2 tys. Chyba nie będę fit do lata Teraz cała moja tablica na facebooku jest usiana zdrowymi śniadaniami i innymi posiłkami nieznanych mi osób z tej grupy oraz printscreenami z ich rewelacyjnymi wynikami z aplikacji liczących kroki. Odczuwam irytację z odrobiną zazdrości...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 745 Napisanych postów 3413 Wiek 48 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 37245
No ale telefon wszedzie nosisz czy sobie lezy? Ja mam srednio ok 17tys bez treningu ale teraz z fitbitem chodze. Tel kiedys mierzyl, ale w pracy lezy na biurku a ja po biurze latam jak szalona wiec ten tego...zafalszowane dane no :)
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
No właśnie tak myślę, że może aplikacja w telefonie nie jest zbyt dokładna. No i rzeczywiście nie mam tego telefonu zawsze przy sobie. Myślałam nawet nad jakimś xiami mi band 2, po taniości, żeby mi liczyło....
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
Wczoraj rano trening.

martwy ciąg rumuński na jednej nodze 8/12/16/20 x12
chodzenie z gumą na boki 4x15 w każdą stronę
przyciąganie linki wyciągu dolnego siedząc 15/20/20/20
rozciąganie gumy przed sobą na wysokości klatki x4
spider plank na piłce 20x 4
przekładanie piłki z boku na bok w siedzeniu piłka 10 kg
biceps i tripceps na wyciągu, dołujące ćwiczenia

Na początku tygodnia nie pojechałam na zakupy, bo miałam jeszcze sporo zapasów w lodówce. Teraz zapasy mi się kończą, więc nie jem tego, co w rozpisce od dietetyczki, tylko improwizuje. Skończyło się to tym, że wczoraj poszłam na zakupy z okazji dnia matki, trochę się zasiedziałam w galerii, a moim ostatnim posiłkiem w ciągu dnia był baton od Chodakowskiej i dwie paczki chipsów z Rossmanna, jedne z soczewicy, drugie z quinoa, ale nadal o łącznej kaloryce ponad 300 kcal
Ale wbijając to w Fitatu, wychodzi na to, że zmieściłam się w ok. 1700 i nawet makro jest ok.

A więc wyglądało to tak:

1.3 jajka, odżywka, ghee, jagody mrożone
2. pierś, warzywa na patelnię, kasza gryczana biała
3. Baton Be Raw (daktyle z fistaszkami ), czipsy Eat Real - swoją drogą, jak można projektować batona o kaloryczności 150 kcal i paczkę czipsów 40 gram? toż to zanim człowiek zacznie jeść, to już się kończy Lepiej chyba w ogóle nie zaczynać. Nie wspominając o cenie, 7 zł za baton, 5 zł za paczkę czipsów
4. surówka z marchwii, 8 plastrów kiełbasy żywieckiej (to dziwactwo to pozycja z rozpiski )

Okres się kończy, czas na fotkę porównawczą. Ale zrobię ją jutro, bo dziś miałam ciężki początek dnia. Chciałam wstać wcześnie i trochę popracować przed śniadaniem, a tam... aktualizacja Windows na 40 minut....No i plan dnia mi się posypał

Przy okazji odkryłam, że waga daje mi +/- 1 kg w zależności od miejsca, gdzie ją postawię. Więc już nie wiem, ile ważę



Zmieniony przez - galazka w dniu 2018-05-25 09:34:13

Zmieniony przez - galazka w dniu 2018-05-25 09:47:17
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
Fotkę porównawcza zrobiłam, ale nie wstawię, bo żądnych zmian na niej nie widać

W szeroko rozumiany długi weekend pojechaliśmy na wesele i gościliśmy u rodziny. Jako, że już ze dwa miesiące żywiłam się grzecznie i bez cukru, dałam sobie na ten czas trochę luzu. Na samym weselu trochę przesadziłam z ciastem i deserami, poza weselem zdarzyło mi zjeść np. bułkę (zgroza! ). W drodze powrotnej, czyli już w niedzielę, trochę popłynęłam, bo np. siedząc w samochodzie 7 godzin zjadłam całą paczkę mieszanki studenckiej. Z każdym dniem tego weekendu coraz trudniej było mi kontrolować to, co jem, ale na szczęście w poniedziałek się ogarnęłam. Brawo ja

Od poniedziałku przez 7 dni będę grzecznie przestrzegać zaleceń dietetyczki. Potem jeśli będę się czuć ok to kolejne 7 dni, potem przez kolejne 2 tygodnie. Chcę maksymalnie przetestować swoje możliwość w kwestii chudnięcia do końca czerwca. W lipcu jadę na plażę Od sierpnia masa

Obecnie czuję, że te 1600 to jednak nie tak mało. Być może mam jeszcze zapas energetyczny z tego długiego weekendu

Wczoraj w mojej rozpisce na po południu był brokuł do obiadu, jajecznica z kalafiora i zupa z cukinii. Mój żołądek stanowczo zaprotestował przeciw takim ilościom warzyw w jeden dzień Wzdęło mnie tak, że nawet tłuszcz na brzuchu się utwardził Dziś aż do 10.00 nie odczuwałam głodu.

W poniedziałek taki trening:

wyciskanie kettla 8 kg
przysiady 8/12/16 kg

4 serie na zmianę:
wyciąg po skosie w klęku (nie znam nazwy )
podciąganie nóg do brzucha

bułgarskie 14/14/16/16
odwodziciele na maszynach
przywodziciele na maszynach

Muszę się Wam z czegoś zwierzyć.

Moje biurko wygląda jak laboratorium małego farmaceuty.

Suplementy wspomagające pracę tarczycy, trochę takich zalecanych przez dietetyczkę, plus od niedawna piperyna i forskolina trochę pod redukcję. Piperyna była w gratisie za punkty na sfd , wątpię w efekty. Forskolina zalecana też podobno w hashimoto.

"Pod trening" piję codziennie 3 g kreatyny, od niedawna beta alaninę trzy razy dziennie, podczas treningu BCAA.

Może trochę to żałosne, ale ja naprawdę widzę, że z tą dodatkową pomocą łatwiej mi budować jakieś mięśnie i mieć siły na trening. Nawet, jeśli to działa tylko psychicznie.

W tym miesiąca biorę:

wcześnie rano Euthyrox 100, selen (jak pamiętam przed śniadaniem)
glutamina w postaci rozpuszczalnej na jelita
po śniadaniu super enzymes (jak śniadanie było jakieś ciężkostrawne) ashawghanda (akurat teraz mam taką z guaraną ), B-50, tyrozyna, forskolina, acerola, chela-Mag, piperyna
po tych wszystkich "wzmaniaczach" przynajmniej mam trochę energii

po obiedzie super enzymes, HCl Pepsin, D3 i Floradix z żelazem. Do niedawna olej z czarnuszki (przeciwzapalny), ale się skończył

Po kolacji super enzymes, Maca, acerola, probotyk, loratadyna na alergię, ponownie Floradix i d3

Trochę to wszystko przerażające, ale branie tych wszystkich tableteczek daje mi poczucie kontroli. Ochota na słodycze? Ależ nie, czas na tabletki, panuję nad sobą i dbam o zdrowie

Będę to wszystko brać, póki nie skończą mi się opakowania. Myślę, że w wakacje wypadnie to tak, że będę miała wakacje też od suplementów, bo nie wyobrażam sobie tego wszystkiego wozić

Pod koniec czerwca zrobię zrobię pakiet badań w diagnostyce, porównam z tym z kwietnia i zobaczę, jak tam z poziomem d3 i żelaza. Endokrynolog powiedział mi, że nie ma sensu starać się podwyższać poziomy ferrytyny, bo każda kobieta ze względu na okres będzie go miała mało. Przy okazji powiedział też, że moja tarczyca jest mała, ale że choroba przebiega łagodnie i że mogę robić to wszystko, co normalny człowiek. Trochę mnie to podbudowało i może przestanę się już ze sobą cackać
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 538 Napisanych postów 2432 Wiek 48 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 151648
forskolina u mnie nie dzialala, tak twierdzila, tez moja endo; potwierdzilo sie w literaturze
podobnienie widze u siebie wplywu tyrozyny na konwersje
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
W jakiej dawce brałaś forskolinę? Ja 20 gram dziennie też nie czuję w ogóle, teraz próbuję 40 dziennie. Co do tyrozyny to endo powiedział mi, że ten aminokwas ulegnie strawieniu i w sumie sama też się tego domyślam Ale też sróbuję brać niedługo 600 mg x2. Generalnie to wszystko pewnie pic na wodę, ale tak, jak napisałam, od samego brania czuję się lepiej
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 538 Napisanych postów 2432 Wiek 48 lat Na forum 8 lat Przeczytanych tematów 151648
bralam 250, ale poczytalam kilka art ang i potwierdzilo brak efektu
tyrozyna ulega strawieniu, jak wszystko inne, ale niedobor aminkowasu moze oslabiac konwersje
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
No ja biorę 200 (te 20 to substancja czynna) będę brała 400, jak już mam te tabletki, zobaczymy. CO do tyrozyny miałam na myśli to, że taka suplementowana via przewód pokarmowy nie dotrze do komórek. Dotrze tylko ta wytworzona w organizmie.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 29 Napisanych postów 300 Wiek 36 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 25763
Wczoraj po południu miałam straszny zjazd nastroju. Przyszłam do domu i wszystko mi przeszkadzało. Wszystko było bez sensu. Zrobiłam karczemną awanturę mężowi, że zjadł mi borówki, których potrzebowałam do sałatki owocowej. Byłam naburmuszona i niemiła dla teściowej.
Mam podejrzenie, że to konsekwencja tego, ze w długi weekend podjadałam słodycze, a od poniedziałku znowu je ucięłam. Plus może ten deficyt kalorii może mnie w trzecim dniu dogonił.

Dziś z jedzeniem ok, ale po południu byłam już dość głodna. Musiałam zjeść w centrum handlowym, wybrałam sałatkę z kurczakiem teryaki w Subwayu. Gorzej, że potem w kinie zeżarłam wafelki, które przyniósł sobie mój małżonek. Zrobiłam to, bo paliła mnie papryczka z sybwaya, ale jak już zaczęłam, to nie mogłam przestać. Zjadłam ich jakieś 250 kcal, więc chyba bez tragedii. Cienkie wafelki i gorzka czekolada. Przynajmniej nastrój mam dobry Mam nadzieję, że mnie za dwa dni znowu nie sieknie syndrom odstawienia.

Teraz znowu trochę mnie zasysa, ale już dziś nie będę nic jadła.

Dziś byłam na treningu, sygnalizowałam mojej trenerce między wierszami, że chciałabym trochę zwiększyć wysiłek i dziś trening był trochę dłuższy i zawierał więcej elementów. Już teraz czuję po nim zmęczenie mięśni. Ciekawe, co będzie jutro. Spróbuję sobie przypomnieć, co robiłam:

Przysiady bułgarskie na łąweczce z kettlem 15x 12 kg x2, potem 12x 16 x kg x2
martwy ciąg na jednej nodze z kettlem 16kg x 12x4
ćwiczenie z gumą na skośne brzucha, jakby prostowanie rąk przed klatką
plank na piłce, kulając piłkę do przodu i tyłu
wznosy bioder z nogami na piłce (ale ból w dwójkach!)
monster walk
unoszenie piłki lekarskiej z ziemi nad głowę poprzez martwy ciąg

Nie wiem, jakoś kiedy ćwiczę z instruktorką to te ćwiczenia mają o wiele lepszą jakość, niż kiedy robię to sama. Czuję, że to dobrze zainwestowane pieniądze są
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Pomoc w redukcji. Ocena początków.

Następny temat

DT - body under construction :)

Wiecej