Dokladnie , do kazdego zawodu trzeba miec to cos zeby dobrze zarabiać. Głowę i chęci.
A nigdzie nie jest kolorowo i jak to sie mówi wszedzie dobrze gdzie nas nie ma.
Ja poprostu chcę żeby praca nie kolidowała ze sportem, żebym nie musiał za każdym razem podejmować stawać przed decyzją " albo praca albo starty" bo do tej pory 2016 rzuciłem pracę bo nie pozwolili mi wystartować ,wziąłem l4 i wystartowałem. 2017 porzuciłem jedną pracę poszedłem do drugiej i w tej się akurat dogadałem że mogłem startować, z tej zrezygnowałem bo praca w deszczu,w zimnie na dworzu, padły mi plecy akurat jak były targi w Warszawie nie dość że byłem głuchy to wspinałem się po ścianach u kumpla w chacie żeby wstać.
Potem banany no to wyszło co wyszło , próbowali mi narzucić obowiązki brygadzisty za 13zł/h.
Teraz nie mogę powiedzieć że jest źle, ale jak widać, masz być w pracy, masz tu stanowisko tu musisz być, to czy Ty masz życie osobiste,czy trenujesz ,czy startujesz, czy masz dzieci ,czy nie masz dzieci nikogo nie obchodzi , masz być na stanowisku pracy 7 dni w tygodniu, każdy jeden dzień w który Cię nie ma ,działa na twoja niekorzyść a potem nerwy ze strony kierowników bo stanowisko było puste.
Dla mnie to jest chore. Cóż że zarobie jak z dnia na dzień coraz bardziej noga drętwieje, nie regeneruje się, nie mam siły i nie mogę startować.
Ja rozumiem że niektórzy czytając to nie wierzą że tak jest i stwierdzą że szukam wymówek. Ale nie wymagam od nikogo żeby mi wierzył.
Teraz mozemy skończyć ten temat. To nie jest forum o pracy, tylko jakiś taki z dupy
dziennik treningowy.
Oyebałem właśnie cordon bleu swojej roboty (2 rozbite piersi, w środku ser, opanierowane) z ziemniakami i sałatką. Zaraz trzebaby się kimnąć bo na 22 muszę być na stanowisku do 6 rano bo niedziela to tylko 8h.
Zmieniony przez - gienus12 w dniu 3/4/2018 4:15:42 PM