Dobra, to póki co tak na szybko.
W sobotę wróciłem do PL, trochę popiłem, ale też nie do przesady
W niedzielę załatwiałem parę spraw na uczelni w Łodzi, wpadłem do forumowego lasicana na chwilę (przy okazji mnie pocieszył, że nie ma tragedii, dodam, że on na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dużo większego niż te 3 msc temu jak ostatni raz się widzieliśmy), później spotkałem się jeszcze ze znajomymi i wróciłem na chatę, także sobota i niedziela była nietreningowa.
Od dzisiaj miałem ruszyć z redukcją, ale od samego rana się czuję fatalnie, cały obolały jakiś, bez chęci na cokolwiek, nawet jak buty zakładałem to się zmęczyłem
Zastanawiam się czy to nie kwestia towaru, bo wczoraj przed snem poleciał pierwszy szot nowych środków i dzisiaj wkradł się w miejscu inj stan zapalny, chyba, że to tylko taki zbieg okoliczności.
W każdym razie dzisiaj odpuszczam, bo nie ma sensu się folgować w takiej sytuacji.
Tym bardziej, że jutro już jestem umówiony na 3 rozmowy o pracę, także podejrzewam, że cały tydzień będę nieźle zalatany.
Na dniach przeprowadzka do Warszawy, mieszkanie już jest, teraz tylko trzeba znaleźć jakąś pracę i jak wszystko się ustabilizuje na pewno łatwiej będzie u mnie z dyspozycją całego dnia, póki co czeka mnie przez jakiś czas trochę chaosu