Waga : 60-62
Wzrost : 165
Obwód w biuście : 85
Obwód pod biustem : 76
Obwód talii w najwęższym miejscu : 70
Obwód na wysokości pępka : 88
Obwód bioder : 90
Obwód uda: 60
Obwód łydki 37-38 (zależy od pory dnia )
W którym miejscu najszybciej tyjesz : uda, brzuch
W którym miejscu najszybciej chudniesz : dupa
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: (jak często)
Co lubisz jeść na śniadanie:
Co lubisz jeść na obiad : mięso, głównie z kurczaka, warzywa
Co jako przekąskę : owoce, jogurt
Co jako deser : w niektórych umysłach ludzkich nie funkcjonuje słowo "deser"
Ograniczenia żywieniowe : brak, potrafię się poświęcić
Stan zdrowia : bdb
Preferowane formy aktywności fizycznej: nie mam warunków do niczego, dosłownie
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : nie stosowałam nic z w/w
Stosowane wcześniej diety : coś tam z głodóweczką, nic poza tym, czysta micha aktualnie
Witam
Wyżej wymienione dane informują o wszystkim, co jest dla Was ważne. Owszem, mam 15 lat, ale proszę nie dyskryminujcie mnie tylko z tego powodu, nie jestem infantylna i nie mieszczę się w statystykach zwariowanych nastolatek. Proszę was o pomoc, gdyż 1,5 roku ważyłam 50kg i żyłam w krainie mlekiem i miodem płynącej. Dziś ważę okropnie dużo jak na swój wiek (niefrasobliwym jest ten fakt, ale porównanie do rówieśniczek jest nieodłączną cechą każdej 15-latki), gdybym schudła z 60 kg do 50, rygorystycznie zmieniłoby się moje życie. Nie wiem, czy odczuwałyście/odczuwacie to samo, ale to jedyne moje marzenie, to cel, którego nie mogę sobie odpuścić. Potrzebuję wskazówek, diety, co nie oznacza, że nie dam nic od siebie, wręcz przeciwnie - tu chodzi o mnie, więc dam z siebie wszystko.
Mój jadłospis:
śniadanie: 50g płatków owsianych + jajko. jest to stały element tego posiłku, jednak zawsze coś dodaję np. jabłko, orzechy, migdały, kawałek kupowanego mięsa, sera domowej roboty
dwa kolejne posiłki: jestem w szkole, wiem, że powszechnie na forum nie widzi się najdrobniejszego problemu, aby zabierać pojemniki z żywnością do szkoły, ale ja widzę problem. wszyscy mnie wyśmieją, a ja sobie z tym psychicznie nie poradzę. tak więc w szkole jem kanapkę z ciemnego pieczywa, na to jakieś mięso, sporadycznie orzechy oraz migdały. ten posiłek jest liczony razy dwa.
obiad: jestem już w domu. jem to co jest, co nie oznacza, że opycham się kotletami i ziemniakami. jem to co jest zdrowe np. rybę wędzoną, sporadycznie jakieś chude mięso (kurczak bądź wieprzowina), jajka na teflonie, kupowaną wędlinę, ciemny chleb, ser domowy
kolacja: w/w
przed spaniem twaróg + łyżka oliwy
Cienko mi idzie, zdaję sobie z tego sprawę. Jem dużo zdrowiej niż koleżanki, które opychają się słodkimi bułeczkami, ciastami i obiadkami mamy, jednak to one wyglądają świetnie, a mi nic nie ubywa. Jestem zdesperowana, w pewnie sposób zniesmaczona, ale wierzę, że to może ulec zmianie. Z Waszą pomocą.
Serdecznie pozdrawiam