W niedzielę wieczorem zakończył się tegoroczny Puchar Polski w Kulturystyce i Fitness. Po rocznej przerwie, gry w roku ubiegłym pałeczkę przejął Białystok, PP wrócił do Mińska Mazowieckiego za sprawą szefa klubu MKS Kwadrat, członka Zarządu PZKFiTS i… nadal czynnego kulturysty, ubiegłorocznego mistrza Europy weteranów, Alberta Szczygielskiego. Wspierany przez żonę Grażynę, burmistrza Marcina Jakubowskiego i całe grono lokalnych firm wspomagających go sponsoringiem, bez zarzutu przygotował tegoroczną imprezę.

Od strony sportowej, zawody zgromadziły 130 zawodniczek i zawodników i, tradycyjnie, większość kategorii rozgrywana była jako open, z wyjątkiem bikini fitness kobiet i fitness plażowego mężczyzn, gdzie rozgrywano po dwie kategorie wzrostowe, a potem Superfinały.

Najwyższy poziom sportowy zaprezentowały fitneski sylwetkowe, z udziałem podwójnej mistrzyni świata Katarzyny Dydek oraz mistrzyni Europy Martyny Staszewskiej. Ale bohaterką tych zawodów był ktoś trzeci, robiąca niebywałe postępy Tamara Szczęśniak. Piękna sylwetka i nienaganna forma startowa zapewniły jej zwycięstwo. Poziom był tak wysoki, że utalentowana Katarzyna Jankowiak, która na niedawnym Arnold Classic Europe była czwarta, tutaj wywalczyła zaledwie 6 pozycję, choć formę miała wysoką. Można powiedzieć, że nasze fitness sylwetkowe robi się naszą sztandarową konkurencją sportów sylwetkowych. Ale Pani Tamara jest już dość znaną zawodniczką (wygrała także ubiegłoroczny PP oraz niedawny Diamond Cup Zabrze), natomiast były dwa bardziej sensacyjne zwycięstwa mniej znanych do tej pory wschodzących gwiazd.

Obraz może zawierać: 2 osoby, uśmiechnięci ludzie

Pierwsze z nich to tryumf Darii Lis w bikini fitness powyżej 166 cm oraz w Superfinale. Szczególnie to drugie zwycięstwo było zaskoczeniem, gdyż wicemistrzyni Europy Anna Woźnikowska, która wygrała kategorię do 166 cm, też prezentowała się wspaniale. Ale ten dzień należał do Darii Lis i pozostaje tylko życzyć jej dalszych sukcesów. Kolejne zawodniczki z Superfinału: Emilia Kostańska i Justyna Zięcina też były świetnie przygotowane i to zapewne będzie trzon naszej reprezentacji na MŚ w Białymstoku. Zacięty pojedynek Anny Woźniakowskiej z Justyną Zięciną o tytuł w kategorii do 166 cm, został rozstrzygnięty na korzyść Woźniakowskiej dopiero w drugiej rundzie.

Woźniakowska jest naszą „perełką” bikini fitness, a ten wyrównany pojedynek świadczy tylko o tym, że zaczynamy mieć drugą „perełkę”, Justynę Zięcinę, która po sukcesach juniorskich dojrzała już do walki z najlepszymi seniorkami świata. Na scenie pojawiło się wiele znanych nazwisk, jak Oliwia Mojsiej, Natalia Damek, Sylwia Sobota czy Katarzyna Dmochewicz. Nie były jeszcze u szczytu swoich możliwości, ale zapewne doszlifują formę na MŚ.

Drugim „czarnym koniem” był zawodnik fitness plażowego, Paweł Michalski. Nikt już nie pamiętał, że wygrał on zawody w Słupsku w 2015 r, a potem zajął 4 miejsce na Mistrzostwach Polski, które wtedy wygrał Jacek Kramek. Teraz znowu obaj się spotkali na scenie w kategorii powyżej 178 cm, jednak tym razem to Michalski „rozdawał karty”, pokonując Kramka i utytułowanego Patryka Majchrzaka. Sędziowie byli nim tak oczarowani, że w Superfinale dali mu jednogłośne zwycięstwo. Wysoki wzrost (186 cm), wąziutka talia i tułów kształcie litery „V”, czynią z niego zawodnika najwyższej klasy. Jak jest w formie, to będzie trudny do ogrania. Ale cała pierwsza czwórka Superfinału: Michalski, Kramek, Zganiacz (wicemistrz świata juniorów) i Majchrzak (zwycięzca ze Strzegomia i Diamond Cup FIWE w Warszawie) to zawodnicy najwyższej klasy i nasi główni pretendenci do sukcesów na MŚ w Białymstoku.

W fitness atletycznym kobiet wicemistrzyni Europy Aleksandra Krzyworzeka była nie do pokonania, ale druga w kolejności Agnieszka Łuczak była w życiowej formie i obie będą silnymi punktami naszej reprezentacji.

W fitness plażowym atletycznym mężczyzn dwaj pierwsi zawodnicy: Tobiasz Rusek i Łukasz Małodobry prezentowali się wspaniale i stoczyli zacięty bój o 1 miejsce, które ostatecznie wywalczył Rusek 3 punktami przewagi. Kolejni dwaj zawodnicy: Grzegorz Mizera i Przemysław Farbotko mają zgrabne sylwetki, ale muszą co nieco „podostrzyć” formę.

Wellness fitness kobiet zaczyna u nas znacznie lepiej wyglądać niż dotychczas. Pojawiają się zawodniczki o odpowiedniej budowie fizycznej do tej konkurencji. Wysoką formę pokazała brązowa medalistka ME, Dagmara Dominiczak, i ona wygrała tę konkurencję. Ale Dorota Szweda, Justyna Rybczonek i Anna Laskowska mogą szybko osiągnąć klasę międzynarodową. Natomiast pięknie zbudowaną, ale filigranową Anetę Ratajczak namawiałbym do zastanowienia się nad przejściem do bikini fitness, gdzie miałaby większe szanse na sukces.

Nowe konkurencja męska, Classic Physique, umiejscowiona gdzieś pomiędzy kulturystyka klasyczną a ekstremalną, z trudem zdobywa sobie u nas (ale także i na świecie) swoich zwolenników. Zaprezentowało się trzech zawodników, z których najlepszy okazał się Zbigniew Chmielewski, chociaż wygrał zaledwie 1 punktem z Piotrem Kowalczykiem. Myślę, że prezentowali już niezły poziom i będą go nadal podnosić.

Fit model kobiet: pokazały się wszystkie trzy zawodniczki zgłoszone na zbliżające się Mistrzostwa Świata w Rydze. Zaskoczeniem może być tu łatwe zwycięstwo debiutującej Alicji Pyszki-Bazan, chociaż ma ona już spore doświadczenie ze startów w bikini fitness. Tak, czy owak, wszystkie trze panie prezentowały się bardzo atrakcyjnie i pozostaje życzyć im sukcesów na Łotwie.

Fit model mężczyzn w tym wydaniu to chyba nietrafiony pomysł, bo ani zawodnicy, ani organizatorzy się do tej konkurencji nie garną. Z dwójki startujących, wyżej oceniony został Anton Paulovich.

Kulturystyka klasyczna mężczyzn trochę nam się „posypała”. Wielkie gwiazdy ubiegłych sezonów: Hubert Kulczyński, Patryk Jaśkiewicz, Jacek Ratusznik, Mateusz Kołkowski czy Kacper Gottel albo poprzechodziły na zawodowstwo, albo mają inne problemy. Dwie nowe gwiazdy: Karol Kasprzyk i Mariusz Żaba zostały skierowane do Pragi, aby walczyć o punkty w Rankingu (któremu zresztą przewodzą). Rewelacyjny zwycięzca Arnold Classic Europe w overall, Tomasz Marzec, już się zrelaksował. Kolejni utalentowani zawodnicy: Szymon Karelus, Ariel Bąk, Damian Kosiec, Szymon Kuliński, Radosław Smyk czy Michał Osewski, albo już zakończyli jesienny sezon, albo w ogóle w nim nie startowali. Co ciekawe, Osewski i Smyk nadal znajdują się w pierwszej dziesiątce Rankingu, bazując na punktach zdobytych wiosną! Na placu boju pozostał trzeci zawodnik poprzedniego Pucharu Polski, Piotr Jurczewski, który wygrał tę kategorię jednogłośnie, prezentując nienaganną formę.

No i na koniec rozgrywana była kulturystyka. Tutaj sytuacja jest podobna jak w wersji klasycznej: Szymon Łada, Andrzej Kołodziejczyk, Emil Kaleński, Artur Kozieł są już zawodowcami. Najsilniejsza obsada była na zawodach w Strzegomiu, ale po późniejszych wielkich sukcesach na Arnold Classic, Zagórowski, Sosiński, Tasiemski, Szmyt, Filipczuk albo zakończyli sezon, albo szykują drugi szczyt formy na MŚ Weteranów. Pomimo tych „niedoborów” kadrowych, w Mińsku byliśmy świadkami pojedynku na najwyższym poziomie, który zaoferowali nam Bartosz Kowalski i Karol Małecki. Obaj we wspaniałej formie, ze wspaniale rozbudowanym i dopracowanym umięśnieniem, ważący 86-90 kg, o podobnej strukturze sylwetki. Tym razem wygrał Kowalski, natomiast problem powstał z Małeckim, który – zgodnie z protokołem Komisji Antydopingowej, nie poddał się badaniom. W związku z tym musiał zostać zdyskwalifikowany. Jeśli przebieg tego incydentu był nieco inny, zawodnik ma prawo do złożenia wyjaśnień i odwoływania się.

Łącznie, w Pucharze wzięły udział reprezentacje 26 klubów, a więc o 3 więcej niż w roku ubiegłym.

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (0)