Nie wygląda to najlepiej.

Oczywiście mając świadomość, iż trudno czuć się doskonale po tak ciężkiej operacji, to jednak nasuwają się nam refleksje.

Lata w blasku fleszy, mistrzowskie tytuły, uwielbienie, chwała - jednak w tym wypadku ewidentnie "kij ma dwa końce".

Czy osiem tytułów MR O. było warte tak poważnych konsekwencji zdrowotnych, z którymi boryka się obecnie Ronnie Coleman?

Mistrz znany z bezlitosnych treningów, niewiarygodnych obciążeń, pół życia na wysokokalorycznej diecie, a przecież ten człowiek ma dopiero 53 lata.

Jakkolwiek dobrze byśmy mu życzyli, to niestety prawdopodobnie to dopiero przedsmak kłopotów zdrowotnych Ronniego.

Większość młodych sportowców lub tylko amatorów sportów sylwetkowych ( także sportów siłowych) lekceważy swoje zdrowie i zagrożenia jakie niesie ciągłe bycie w formie.

Co oznacza "bycie w formie" w ekstremalnej kulturystyce - każdy dobrze wie:

  • farmakologia wspierająca powstawanie gigantycznej masy mięśniowej,
  • niewiarygodne zapotrzebowanie na budulec i energię, które obciąża układ pokarmowy
  • duże obciążenia treningowe, które bywają destrukcyjne dla stawów i całego narządu ruchu

Młodość ma jednak to do siebie, że obcy jej strach, ale czy naprawdę warto? Czy obecny stan zdrowia mistrza nie działa na wyobraźnie?

Komentarze (18)
_Knife_

"Młodość ma jednak to do siebie, że obcy jej strach, ale czy naprawdę warto? Czy obecny stan zdrowia mistrza nie działa na wyobraźnie?"

Mamy w naszym kraju miliony alkoholików, mogę z rękawa sypać przykładami ludzi których wyj**ali np. z wojska przez chlanie wódy. Czy na kogoś działa ten przykład? Na nikogo, w piątek większość ludzi chleje jakby jutra miało nie być. Tak samo jest z SAA i kulturystyką.

0
Bull

"Ślachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz."

0
LiptonS

Nie ma na to reguły, każdy organizm jest inny.

0
BepiApacz

Czy zniszczenie zdrowia było warte stania się legendą?

To nie artykuł o osobie, która coś tam wygrała, którą ktoś tam ją kojarzy.

99,9% wybiera zdrowie, w tym 0,1% są mistrzowie=legendy????

0
BepiApacz

Oczywiście bez "????" Tam miał być kciuk w górę!

0
LiptonS

Czy staranie się o zdrowy tryb życia było tego warte, jeśli wykryto u ciebie raka ?

0
ojan

Gdyby nie wiedzieć o operacjach to wygląd tych 53 lat jest godny pozazdroszczenia.

0
luki77

W życiu zawsze jest coś za coś,zresztą sam Ronnie kiedyś w wywiadzie gdy się o zapytano czy żałuje powiedział,że żałuje tylko,że gdy robił przysiady z 800 funtami zrobił tylko 2 powtórzenia,a było go stać na 4 ale sparaliżował go strach ;)

Tak więc trudno nie zgodzić się z tym co napisał BepiApacz,Ronnie będzie żył nawet po śmierci,bo kogo pamiętają karty historii?na pewno nie tych przeciętnych

0
jafrap

Trzeba przyznać, że sprawia wyrażenie jakby go humor nie opuszczał. Podejrzewam jednak, że to tylko do kamer...

0
Kaziupir

A teraz zobaczcie sobie na Dextera Jacksona, który startował w czasach Colemana i wciąż startuje(!). 48 lat i forma niezmiennie dobra od 20 lat.

0
januszg1

Warto się zastanowić czy warto to robić. Moim zdaniem bez sensu skoro tak ma wyglądać 53 latek.

0
Anonim

Masz racje lepiej bezpiecznie siedziec przed tv i tak spedzic starosc.

Pasja to coś co nam daje ogromne szczescie. Wiekszosc tego nie rozumie bo czegos takiego nie posiada

0
maciasss

Mistrzów było wielu, ale tylko Coleman się tak wysypał. Cutler wygląda bardzo dobrze po latach, Jackson co prawda do loży supermistrzów nie należy, ale pokazuje, jak można się prowadzić. Coleman przeholował swoją metodyką treningu.

0
jafrap

Colleman ma kłopoty z aparatem ruchu, ma po prostu zajechane stawy na skutek zbyt dużych obciążeń i oszukiwania w seriach. Widziałem jak wiosłował ze sztangą. Nawalił ciężaru i machał strasznie tułowiem. Można to było robić mniejszym obciążeniu, ale czysto technicznie. Widać parcie na ciężar wygrało. Od tego są kontuzje. Yates też trenował na max ciężarach, ale on trzymał 100% technikę. Miał co prawda kontuzje bic/tric ale z tego co wiem stawów nie zajechał... a wiadomo, zajechanych stawów łatwo nie uleczy się.

0
Ratikoks

Tak było warte taki jak Ronie był tylko jeden a poza tym ile ludzi marnuje życie i zdrowie na alkohol i nakrotyki po których też nic dobrego nie ma ani wesołych dzieci ani pieniedzy a tu chłop stał sie legendą ma swoją marke jest ikoną tego sportu

0
domosos

ja to chłopa wciąż podziwiam tyle co przeszedł operacji to sie trzyma i nadal trenuje

0
krzych666

Nie rozumiem, dlaczego większość komentujących rozróżnia tylko dwa stany:

a) alkoholik z piwem przed telewizorem, który zmarnował sobie życie
b) człowiek, który dla kariery zniszczył sobie zdrowie brakiem umiaru w sporcie

Tak jak niektórzy pisali - jego wyniki są legendarne, ale gdyby robił to z głową, nie zszedłby ze sceny jako kaleka. Mistrzostwo to nie tylko góra mięsa i wielkie ciężary, mistrzostwo to również podejście do tematu, umiejętność przewidywania i rozsądek. A tego Colemanowi zabrakło. Rzucił się na ciężary jak szczerbaty na suchary... Mówiąc szczerze, zachował się jak sezonowiec - rzucił się na ciężary i koksy i ładował do pieca, dopóki się nie rozsypał... Mistrz powinien mieć więcej rozumu i umieć "obejść" kontuzje, zamiast rozbić się na nich jak Titanic na górze lodowej.

1
krzych666

Jeszcze dopiszę, że było wielu znakomitych zawodników, którzy rozsypali się zanim osiągnęli szczyt (choćby Fux). Coleman miał więcej szczęścia i jego organizm rozsypał się kilka lat później, dzięki czemu zdążył zdobyć kilka tytułów, co nie znaczy, że nie był wybitny, ale nie chodzi tutaj o to, żeby "zdobyć Mr Olympia i umrzeć". Jak miał problemy, to mógł zejść z ciężarem z 360kg do 300kg i zrobić 12 powtórzeń zamiast 3 - efekt byłby nawet lepszy.

0