Roman Zentsov vs Gilbert Yvel - zdziwiło mnie trochę, że Zentsov zaczął się cofać po pierwszym ataku Yvela, jednak potem było już widać jego wyraźną przewagę - i w stójce i na glebie. Byłem prawie pewny, że uda mu się wyciągnąć kimurę, a jednak się myliłem, bo pięknie wstrzelił się lewym zamachowym i skończyło się nokautem!
Aleksander Emelianenko vs Josh Barnett - szkoda Alexa, był o niebo lepszy (walczył ładniej i skuteczniej - w stylu Fedora, a to kocham
) w stójce, nie pozwalał Barnettowi zrobić sobie jakiejkolwiek krzywdy, a na glebie... żenada jak na czarny pas sambo i judo
Łatwo dał przejść Joshowi do bocznej, walka o zepchnięcie go do gardy zakończyła się niepowodzeniem i dość łatwo dał się skończyć. Zawiodłem się, bo po tym, co robił na nogach byłem pewny, że w końcu wygra, a jeśli nie, to sędziowie wskażą właśnie jego.
Mark Hunt vs Tsuyoshi Kohsaka - cóż - tak jak oczekiwałem - miażdżąca różnica umiejętności na nogach. Kohsaka nie miał praktycznie nic do powiedzenia. Zaskoczyło mnie, podobnie jak Kilbiana, że Hunt tak skutecznie i, co najbardziej nieoczekiwane, NAPRAWDĘ ŁADNIE obalał Japończyka! Widać treningi Einemo dają oczekiwane rezultaty i, co cieszy mnie najbardziej, Hunt nie boi się parteru tak jak Cro Cop (który na pewno i na glebie bardzo dobrze sobie radzi, ale jakby nie patrzeć sprawle ma wyćwiczone do perfekcji, nie lubi obalać i walki chce rozwiązywać w stójce) i tam również stara się szukać swoich szans! Wydaje mi się, że bardzo na luzie podchodzi do tego co robi i dla niego to po prostu wielka przygoda.
Hidehiko Yoshida vs Yousuke Nishijima - kolejna łatwa do przewidzenia walka. Po obaleniu wszystko stało się jasne.
Antonio Rodrigo 'Minotauro' Nogueiera vs Zulu - dobrze, że wielki spasiony synalek Reia rzeczywiście pozbył się głupiej, śmierdzącej Ronaldinhem końcówki '-inho' w ksywie
Walka również łatwa do przewidzenia. Minotauro zrobił to, co potrafi najlepiej - obronił się przed siłowym obaleniem Zulu, ustabilizował pozycję, zdobył dosiad i po serii ciosów, które miały być tylko przykrywką dla jego prawdziwego planu, wyciągnał dźwignię (można mieć wrażenie, że przeciwnik wyciągnął rękę, bo chciał tego armbara
w sumie nie dziwie mu się, bo od początku to nie miało sensu hrhr).
Mirko 'Cro Cop' Filipovic vs Ikuhisa Minowa - Minowa został skazany na porażkę dostając Cro Copa. W sumie oczekiwany początek, rozwinięcie akcji, punkt kulminacyjny i rozwiązanie. Cro Cop poboksował, obronił się przed obaleniem i szybko zdominował z góry Japończyka. Widać było jak dobrze dopracowane ma wykańczanie przeciwnika, kiedy już ma ku temu okazję. Sędzia nawet długo się nie wahał.
James Thompson vs Kazuyuki Fujita - trochę bałem się kiedy walka przeniosła się do parteru i Thompson zaczął szarżować, bo o to, że znokautuje Fujitę się zupełnie nie bałem. W końcu siadł kondycyjnie i zaczął zbierać baty. Rzeczywiście wyglądało to tak, jakby Kazuyuki miał to zaplanowane (ciekawa strategia BTW
- nadstawiasz gębę i czekasz aż 120 kg przeciwnik próbując bezkustecznie Cię znokautować hrhr).
Alistair Overeem vs Fabricio Werdum - tu najbardziej się zawiodłem. W stójce Werdum dawał nieźle do pieca, a Overeem jakby spanikował i nie wiedział co ma robić. Był zaskoczony tym, co wyprawia Fabricio. W parterze Alistair dawał radę, ale wiedziałem, że w tej płaszczyźnie nie wywalczy awansu. Po jego ostatniej walce i po tym, jak mówił, że waga ciężka to jego naturalna waga i że w niej czuje się najlepiej oczekiwałem naprawdę dużo lepszego występu. Z drugiej strony, najlepsi chyba już powinni zacząć myśleć o możliwości walki z Werdumem w przyszłości - nie będzie łatwo. Brazylijczyk z każdą walką jest coraz lepszy i udowadnia, że może za jakiś znajdzie się w ścisłej czołówce Pride.