PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
SprawdźZ ciekawości śledzę poczynania reklamowe koncernów i uwierz - stopień agresji i finezja w manipulowaniu faktami dotyczącymi zdrowia , odżywiania - stoją u nich na bardzo wysokim poziomie. Mają wielki wpływ na wyobrażenia ludzi - powtarzane setki i dziesiątki razy dziennie reklamy, kształtują ludzkie umysły...
Dlatego osoba po odpowiednich studiach, siedząca w temacie, praktykująca swój zawód, jak faftaq - jest dla mnie milion razy bardziej wiarygodna.
Mało tego, wiem, że faftaq opiera się pisząc swoje teksty o możliwie rzetelne źródła, nie kieruje wynikami przypadkowych badań, unika spekulacji, opiera się na faktach.
Sądzisz, że tak doświadczona osoba, która prowadzi sportowców, w tym uznanych kulturystów - wypisuje jakieś bzdury? Gdyby widział konieczność powszechnego stosowania suplementów multiwitaminowych u sportowców, to raczej nie ODRADZAŁBY ich w co drugim artykule... Pan Sowiński zawsze odradza przypadkowe preparaty multiwitaminowe na rzecz indywidualnie dobranej suplementacji .
Dodatkowo podkreśla, że najważniejsza jest zawsze dieta.
Dla mnie to rozsądne i logiczne, po prostu.
Na temat diety @strixey'a już nie piszę; poza tym, że podtrzymuję swoje zdanie, że suplement, o jakim była mowa w tym wątku (multiwitamina) - by jej niestety absolutnie nie podniósł do właściwego sportowcom poziomu. Fizycznie nie ma takiej opcji, by uratować taką dietę tabletką .
To by mu dało jedynie ZŁUDZENIE , że zrobił dla siebie coś dobrego, natomiast przez to złudzenie nie zauważyłby, jak bardzo dużo jest do poprawy i jak wiele zmienia brak warzyw w diecie.
Na szczęście to ambitny zawodnik i chciał się temu przyjrzeć. Ma jeszcze dwa-trzy lata, kiedy przy pomocy diety może naprawdę wiele zrobić dla swojego zdrowia i kondycji i mam cichą nadzieję, że to wykorzysta.
Co do owoców i fruktozy - sorry, ale ja nigdzie nie pisałam o jedzeniu ich "w opór" . Napisałam o wzbogaceniu diety w owoce, ale to nie znaczyło obżerania się nimi w szkodliwych ilościach.
Zaznaczyłam wyraźnie, że chodzi o jedzenie ich "małymi porcjami w ciągu dnia" - czyli rozkładając tę ewentualnie dostarczoną fruktozę w czasie, aby nie wrzucać zbyt dużej ilości na raz.
Mało tego, mamy do czynienia z osobą, która ma znaczny wysiłek typu aerobowego - i zużywa sporo tego cukru (czy tam energii) w ciągu dnia.
Pięć razy bardziej jest to sytuacja umożliwiająca nieszkodliwe dla zdrowia jedzenie cukrów, niż faszerowanie się gainerami przez osoby trenujące wyłącznie siłowo, które często przesadzają i przez to tyją ...
Cukier sam z sobie nie jest zły - tylko jego nadmiar w danej jednostce czasu.
Poza tym niekoniecznie trzeba jeść owoce zasobne we fruktozę - można się skupić na tych mniej słodkich, mniej bogatych w cukry, a bardziej - w polifenole, jak owoce jagodowe.
Skoro Tobie fruktoza tak bardzo szkodzi, rozumiem, że skłaniasz się ku jej unikaniu, ale nie rzutuj tego proszę na ogół ludzi, którzy są ogólnie zdrowi.
Dopóki jest zapotrzebowanie na energię , fruktoza jest przez organizm zużywana jak każdy inny cukier. Owoce natomiast mają bardzo dużo składników odżywczych witamin itp. w stosunku do zawartości cukru (i fruktozy) - nie trzeba jeść ich tonami, by mieć z tego korzyści w postaci lepszego zaopatrzenia w witaminy i minerały, lepszej kondycji flory jelitowej (co jak wiadomo, również ma wielki wpływ na sylwetkę).
Co do chemii w owocach, to umówmy się - "chemia", taka czy inna, jest obecnie we wszystkim . Natomiast ta chemia kumuluje się bardzo powoli, a organizm sportowca, dodatkowo młodego rosnącego człowieka - potrzebuje stałej i solidnej dostawy ważnych składników z jedzenia. Ich brak zrobi mu więcej krzywdy, szybciej doprowadzi go do niedoborów i choroby, niż mała ilość chemii...
Stres oksydacyjny, niedobór elektrolitów czy zakwaszenie organizmu - mogą mu bardzo i szybko zaszkodzić. Choćby przez niedobór wapnia może nie urosnąć.
Akurat na tym forum mamy tysiąc i jeden przykładów ludzi niedożywioncyh, którzy jedli za mało i za ubogo (np.redukując się) - i przez to dorobili się problemów zdrowotnych. Gdyby jedli więcej tych rzekomo złych, zatrutych produktów, to czy dostaliby od razu raka itp. ?
Nie, uchroniłoby to ich raczej przed poważnymi problemami, w które wpadli z niedożywienia .
Dodatkowo, nie bierzesz pod uwagę, że organizm dobrze odżywiony, zaopatrzony we wszystkie witaminy, antyoksydanty, minerały - ZNACZNIE LEPIEJ OBRONI SIĘ przed szkodliwymi skutkami chemii, niż organizm człowieka niedożywionego, osłabionego, "zakwaszonego" ubogą dietą, który jest w nierównowadze pod wieloma względami...
Dlatego m.in. badania nad rakiem pokazują, że środkiem zapobiegawczym przeciw niemu jest jedzenie warzyw i owoców , a witaminy w suplementach - nie działają.
POMIMO tego, że mamy chemię w roślinach - to właśnie one najlepiej chronią nas przed chorobami, bo najlepiej zaopatrują nas w ważne składniki odżywcze .
Może nie idealnie chronią - ale NAJLEPIEJ .
Legendarne "pięć porcji owoców i warzyw" jak na razie ciągle jest uważane za najlepszy środek utrzymujący naszą odporność na właściwym poziomie:
http://onkologia.org.pl/profilaktyka-nowotworowa/
Natomiast kiedy organizm jest słaby - nie broni się przed rakiem, ale też innymi chorobami...
Z tego wniosek - witaminy w tabletkach , skoro nie chronią przed rakiem - nie chronią przed NICZYM.
Do raka dochodzi w wyniku dramatycznej utraty zdolności obronnych organizmu. Witaminy w tabletkach temu nie potrafią zapobiec.
Pozdrawiam.
Prowadzenie on-line, trening, dieta, suplementacja https://www.instagram.com/tomq.bb
[email protected]
MODERATOR DZIAŁU "INNE DYSCYPLINY"
http://www.sfd.pl/[blog]_Brudna_miska_by_georgu-t1156013.html
Prowadzenie, plany treningowe, plany żywieniowe: [email protected]
A lubisz owoce? Przy aktywnym trybie życia są dobrym źródłem witamin, minerałów itp.
Owoce można i warto jeść małymi porcjami w ciągu dnia i wybierać różne, różnokolorowe... One mają dużą gęstość odżywczą, tzn. dużo witamin, minerałów, antyoksydantów - w stosunku do swojej kaloryczności.
Różne kolory mają różne grupy antyoksydantów, uzupełniające się wzajemnie w pozytywnym działaniu na organizm.
Nie wiem, czy czytujesz jakiekolwiek artykuły na potreningu na takie tematy - nie ma racjonalnych podstaw do takiego działania. Pchając (tak młodego) kolegę w suplementy, możesz mu zaszkodzić.
Imo najpierw podaj jakieś wiarygodne źródła, że należałoby tak robić.
Tutaj należałoby raczej napisać: "Chłopie, masz już 15 lat, zależy Ci na formie, jesteś myślącym człowiekiem, więc poczytaj o WIELKIEJ wartości warzyw, znajdź choć kilka które polubisz i jedz je!"
Niestety żaden , absolutnie ŻADEN suplement nie zastąpi naturalnych produktów...
Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-09-24 21:01:43
Sport + okres szybkiego wzrostu i dieta na pół gwizdka, to tak średnio rokuje.... Liczenie makro to mało istotna sprawa, ważniejsze jest dostarczenie wartościowego budulca dla rozwijającego się organizmu.
Pozdrawiam.
Jakieś wiarygodne źródła? Choćby prosty przykład - podawany na produktach spożywczych, iż dzienne zapotrzebowanie zależy od stylu życiu danej osoby, aktywności fizycznej, stresu i innych aspektów. Z tego powodu mamy coś takiego jak "zalecane dzienne spożycie", a maksymalne dzienne spożycie ustalone przez tą samą organizację - jest ustalone co najmniej 3-4 razy wyżej i to ustalone z dużym zapasem. 80 mg witaminy C zalecane, niedobory D3 u 90% społeczeństwa - i mam się tego trzymać? Myślę, że nie raz obiło się o uszy, że kobieta w ciąży ma większe zapotrzebowanie na jakieś witaminy z grupy B, celowo dodawana jest suplementacja d3 - wg. Ciebie ma wychodzić na Słońce i.. To wszystko?
Gdyby kolega spytał o przedtreningówki, czy odżywki białkowe - zareagowałbym w ten sposób. Suplementację w dzisiejszych czasach uważam, za rzecz niezbędną. W jaki sposób miałbym mu zaszkodzić? Wrzucałem kiedyś tabelę - jak witaminy wyjałowiły się na przestrzeni lat w owocach (w niektórych przypadkach spadek 80/90%). Zresztą - dla człowieka myślącego, nie powinno być to nawet dziwne. I jeszcze o ile sens spożywania większości owoców w okresie letnim, z własnych działek/pól można jakoś ugryźć, to tak zimą myślę - powinno się nawet ograniczyć ;)
Gdyby ilość pieniędzy, jakie posiadamy, zależała od tego, jak traktujemy innych ludzi, bylibyśmy milionerami.