Gwoli przyzwoitości przepis na podstawie bloga kuchniaszerokootwarta (na blogspocie); post pt. Domowe wędliny. Schab suszony.
Składniki:
1 kg ładnego kawałka schabu bez kości. Najlepiej wąski i długi (i na litość MBR, niech to nie będzie jakiś szajs z Biedronki, tylko z dobrego źródła ).
Marynata:
35 g soli,
1/2 łyżeczki świeżo zmielonego czarnego pieprzu,
2 łyżki suszonego majeranku,
1 łyżka tymianku,
1 łyżka cukru,
6 kulek ziela angielskiego,
2 łyżeczki kolendry w ziarnach,
5 ząbków czosnku (przeciśniętego przez praskę),
5 owoców jałowca,
3 liście laurowe.
To przepis bazowy; dobór przypraw zależy tak naprawdę od nas naszych upodobań kulinarnych. Cukier i sól są konieczne do skruszenie mięsa i wyciągnięcia z niego soków, reszta to kwestia gustu. U mnie poszła dodatkowo papryka słodka i a pieprz nie czarny, tylko kolorowy.
Wykonanie:
Zioła rozetrzeć w moździerzu lub zmielić w blenderze. Dorzucić sól i cukier oraz pokruszone liście laurowe i przeciśnięty czosnek. Wymieszać na papkę.
Mięso umyć, oczyścić z ewentualnych błon.
Osuszyć na ręczniku papierowym i natrzeć marynatą. Przyprawy wklepać w mięso. Mięso przełożyć do naczynia z pokrywką i włożyć do lodówki na 5 dni (nie miałam, to wsadziłam do keksówki, owinęłam szczelnie folią i starczyło).
Dwa razy dziennie mięso przewracać i odlewać wyciekający sok. Po 5 dniach mięso przełożyć do pończochy, tudzież obciętej rajstopy (kupić, nie kraść dziewczynie, a jak już, to uprzednio wyprać ).
Można dodatkowo związać ciasno sznurkiem jak szynkę (nie wiązałam, bo wzięłam testowo mały kawałek schabu). Powiesić w suchym, ciepłym ale przewiewnym miejscu.
Po 5 dniach - wciąż wilgotne.
Zostawić do wyschnięcia na minimum 6 dni (u mnie dyndało sobie na drążku do podciągania ).
Po tym czasie schab wyciągnąć z pończochy i schować do lodówki na kolejne 4 dni (przyznam, że nie wytrzymałam i jem bezpośrednio po odwieszeniu i raczej tych 4 dni w lodówce nie doczeka ).
Najlepiej smakuje krojony w bardzo cienkie plasterki.
Smacznego
* Nie byłam pewna co to warta, więc moja porcja jest mniejsza. Nie pamiętam, ale coś ok 600g surowizny. Z tego po wysuszeniu mam 380g i znika w tempie błyskawicnym. Robiłam dwa podejścia do wędlin surowych - obydwa do kupnych i obydwa zakończone sensacjami żoładkowymi. Po domowym schabie zero problemów. Jak ktoś lubi wędliny surowe, to polecam z czystym sumieniem. Na pewno zrobię kolejną porcję, tylko już z dużego kawałka mięsa. Na blogach kulinarnych przepis zrobił swego czasu furorę, dziewczyny robiły podobnie szynkę i inne kawałki, także można się bawić. W przyszlości wypróbuję też przepis z bloga kuchnianawzgorzu (najpierw obtaczamy mięso w cukrze i zostawiamy na dobę do wyciągnięcia soków, potem myjemy i z kolei obtaczamy w soli i zostawiamy na kolejną dobę, potem myjemy i obtaczamy w ulubionych przyprawach (już bez cukru i soli) i znów na dobę do lodówki, a potem na 4 dni do pończochy).
Zmieniony przez - shrimp2 w dniu 2013-11-08 12:16:58
Pierwszy rok: http://www.sfd.pl/DT/shrimp2_/_redukcja/_podsumowanie_6m_s.81,_rok_s.189-t695381-s189.html#post2
Drugi rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok2_/_podsumowanie_s._157_-t835141-s157.html#post2
Przemiana: http://www.sfd.pl/PODSUMOWANIE_PRZEMIANY_/_SHRIMP2-t953222.html
Redukcja: http://www.sfd.pl/Brand_New_Kreweta,_czyli_startując_od_pulpeta_;__-t956939.html
Trzeci rok: http://www.sfd.pl/DT_/_shrimp2_/_rok3-t917908.html