WITAM WSZYSTKICH
Oto kilka słów Joe Widera poświęconych pamięci Vince Girondy:
"VINCE GIRONDA-WSPOMNIENIE POŚMIERTNE"
18 października 1997 roku, na kilka dni przed niecierpliwie oczekiwanym spotkaniem przyjacół i przedstawicieli żelaznego sportu w rocznicę jego urodzin, Vince Gironda, pierwszy w dziedzinie sprawności fizycznej, zmarł. Miał prawie 80 lat, można rzec, dla śmiertelnika to całkiem niezły wiek, ale jego odejście jest ciosem dla tych, których zostawił. Uznany za Guru Żelaznego Sportu na długo przed upowszechnieniem pojęcia guru, Vince poszedł własną drogą, zakwestionował obowiązujące teorie ćwiczeń i bronił zajadle swych przekonań. Ale to właśnie jest potrzebne, aby dokonać przełomu, a on zdołał się przebić. Dokonał tego ze swym tupetem obcokrajowca, na wpół poważnym brakiem taktu, sardonicznym dowcipem i humorem-cechami, które czasem nas denerwowały, ale jednocześnie wzbudzały ciepłe uczucia względem niego. Ponieważ był on mistrzem w swoim fachu.
Przed 50 laty, zanim urodził sie Arnold, Vince występował przez krótki czas w filmach jako aktor i kaskader. Obaj, Vince i Armand Tanny grali piratów w filmie pt."Franchman`s Creek" i byli pierwszymi nowoczesnymi kulturystami, jacy pojawili się na ekranie. Po tym, jak stworzły klub Vince`s Gym w Studio City, w Kalifornii, na samym progu przemysłu filmowego, Hollywood przyszło do klubu Vince`a. Muskuły to świetny interes, i trudno zliczyć, ile wielkich postaci filmu, podobnie jak mistrzów kulturystyki trenowało u Vince`a.
Jego siłownia była przedłużeniem jego umysłu, laboratorium dla naukowych koncepcji treningu. Zaprojektował i zbudował swój własny sprzet, wystrzegając się komercyjnych odmian, których mnożyło się przez lata. Jego siłownia była świątynią, poświęconą tworzeniu wspaniałej sylwetki. Był to rodzaj sanktuarium dla wszystkich dusz, które tam trenowały. Do dnia, w którym zamknął siłownię, we wreśniu 1995 roku, jego sprzęt pozostał typowy dla niego.
Vince był brutanie szczery wobec sportu, któremu się tak poświęcił i z nienawiścią patrzły, jak w sztukę kulturystyki wdziera się chemia. Dla niego piękno było wszystkim, a przez jego klub przewijała się parada przystojnych, pięknie wygladających ludzi. On osobiście narzucał tempo, ustalając kanon zachowań. W latach 50-tych odsłonił surową, wyrzeźbioną, symetryczną sylwetkę, kóra zwróciła uwage wszystkich kulturystycznych czasopism i zapewniła lojalność jego licznych zwolenników. Rzadko brał udział w zawodach, jeszcze w wieku 44 lat, konsekwentnie prezentując klasyczną, proporcjonalną budowę ciała.
Vince, za wkład w kulturystykę i sprawność fizyczną otrzymał w 1991 roku nagrodę Klubu Sportowców Los Angeles, a w 1994 roku inauguracyjną Nagrodę im. Peary`ego Radera (nazwaną tak od założyciela czasopisma "Ironman") za Wieloletni Wkład w Kulturystykę. Vince Gironda wpisał się na stałe w karty historii kulturystyki. Oszedł, lecz zawsze będzie żył w naszych treningach i sercach."
JOE WIEDER-Master Blaster-Trener Mistrzów od 1936 roku.
PUBLIKACJA:"FLEX"-WYDANIE POLSKIE
Pozdrawiam wszystkich ambitnych
"Wszystko,co Cię nie zabije czyni Cię mocniejszym"
Michail-Moderator Działów:"Trening" & "Dla zupełnie zielonych" & "
Z archiwum kulturystyki"