Wiman - Dancing (pozdro Janisz!) naprawde świetna walka! Dużo tajskiego klinczu, non stop akcja, zarówno wymiany w stójce jak i próby poddań. Zero jakiegokolwiek czajenia sie, tlyko chęć wyrządzenia krzywdy przeciwnikowi. Genialne starcie. Decyzja słuszna, 1 i 3 runda dla Wimana, 2ga dla Danziga. Swoją drogą zdziwiłem sie skąd Wiman znalazł siły na te 3cią runde po wyczerpującym drugim starciu.
Johnson totalnie zdominował Brennemana - wiedizałem, że Charlie nie będzie miał łątwo, ale aż takiego łomotu sie nie spodziewałem. Nie miał w tej walce nic do pwoiedzienia. Przerwanie sędziego po pięknym high kicku mysle że słuszne, bo i tak Anthony by wleciał z g'n'p i zaraz to skończył, niech kudłaty nie ma pretensji tylk odizękuje za troske o jego zdrowie
Barry-Struve. No cóż, pierwsza runda czajenie sie i skuteczne obijanie nogi Struve'a. Ogólnie wiało nudą, przerażony byłem perspektywą tego, że 15 min tak to będzie wyglądać. W połowie drugiej już była mocno czerwona zaróno z zewnątrz jak i wewnątrz. No i akcja z trójkatem. Slam w stylu Rampejdża - genialny, aż podskoczyłem tak efektownie to wygladało, ale Stefan ani na chwile przytomności nie stracił i wyciągnął balahe. Na powtórce nawet widać, jak już w powietrzu starał sie kontrolować ręke Barrego. Brawo za zachowanie trzeźwości umysłu.
Ogólnie to co o tej walce można jeszcze powiedzieć? To wygladało jak freak show
kurdupel z taką tyczką. W oktagonie jeszcze większa wizualnie różnica jak na wczorajszym ważeniu.
No i walka wieczoru. Demetrious wyszedł w życiowej formie, świetnie przygotowany, Cruz chyba lekko go zlekceważył na początku. Ale po chwili zwątpienia sie ogarnął, i zaserwował wrestlefaka solidnemu zapaśnikowi, jednemu z dynamiczniejszych zawodników swojej kategorii. Sporo rzutów przez biodro, dwa świetne suplexy, i doskonała kontrola przeciwnika w parterze. Pod koniec weszło kolanko które zaszczepiło obcego w twarzy Johnsona
co by nie było że żadnej szkody mu nie wyrządził tylko kontrolował skutecznie broniąc pas.
Musze jeszcze nadrobić i ściągnąc prelimsy, bo widze, że każda walka zakończona przed czasem
Ogólnie sprawdza sie to co powtarzam od ostatnich 3ch gal UFC On Versus - mają one jakąś taką magie, że każda jest po prostu swietna. Może i na tej szóstej nie było takich fajerwerków jak na dóch poprzednich, ale walki main cardu były naprawde przyjemne do oglądania i ogólnie bardzo dobre.