Carlos Condit vs. Rory MacDonald < wow, zaimponował mi maks ten koleś "Rory". Bardzo agresywny, 2 pierwsze rundy bym mu dał. W trzeciej niestety się musiał gdzieś nadziać, a na glebie to już tylko próbował przetrwać. Zakończenie walki 8 sekund przed czasem to kpina w tym przypadku. Anyway, kibicuje Roremu w następnej walce. Carlos niezłe GnP.
Ben Rothwell vs. Gilbert Yvel < Agresywny Ben na początku, całkiem nieźle, potem już coraz gorzej. Ten pojedynek był maks blisko zatrzymania przez sędziego jak Yvel ładował te swoje bomby z góry... Props dla Rothwella że to przetrzymał. Ale trzecia runda to było coś w stylu Pudzian 2.0. Anyway, grats.
Paulo Thiago vs. Martin Kampmann < Paulo mnie tutaj zawiódł jak nic. Ale Hitman dawno już tak dobrze nie wyglądał. "Crisp boxing" no i groundgame. Kompletnie "outclassed" Thiago, który wcześniejsze pojedynki trochę fartownie też wygrywał (czyt. Josh), ale od tego czasu duży postęp w stand-up (nie lubię "stójka", z kut**em mi się kojarzy prędzej). Good win dla Martina. Żal mi było trochę Thiago, bo koleś chyba jest całkiem spoko. Przynajmniej taK wyglądał jak się cieszył po jakiejś tam wygranej :)
Mirko Filipović vs. Pat Barry < Mirko całkiem pozytywnie mnie zaskoczył. Tzn. stawiałem na niego przed walką, ale to było bardziej na "Boże daj mu wygrać" ;] Pat Barry, na pewno facet z przyszłością. Tutaj wydaje mi się, że trochę to jego "Cro Cop mój idol" zadecydowało, że nie był bardziej agresywniejszy w niektórych momentach i ogólnie nie chciał skończyć kogoś kto był na plakatach w jego pokoju. Po tym jak się poprzytulali na ringu to już nie był ten sam Pat. Pomyślał sobie pewnie, że to była ostatnia walka Cro Copa to przecież go nie stłukę. Jak była decyzja to aż się cieszył, że Mirko wygrał. Ja tam wolałbym, żeby Mirko przeszedł na zasłużoną emeryturę, bo nie chciałbym widzieć jak go ktoś obija. A to na pewno nie jest ten sam Cro Cop co w Pride.
Chuck Liddell vs. Rich Franklin < oj Chuck Chuck. Jego szczęka coraz bardziej zaczyna przypominać starą szczękę Arlovskiego. Co pojedynek to knock-out. Też jestem zdania, że powinien sobie już dać spokój, bo o ile kondycyjnie etc. jest ok, o tyle ilość tych knock-out'ów już widać robi swoje. Szybkę od przycisku "power" już dawno ktoś zbił i przeciwnicy łatwiej ten przycisk naciskają z tego co widać. Szkoda patrzeć na Chucka jak dostaje taki łomot :(
Nie mogę się teraz doczekać na pojedynek Fiodora i Lesnara :) (nie chodzi mi o tych dwóch w jednym ringu ;))
Zmieniony przez - Kwic w dniu 2010-06-18 15:18:33