Wiosna za pasem, chciałbym wsiąść na rower. Pod koniec jesieni wykorzystywałem ostatnie ciepłe dni i jeździłem rowerem spodobało mi się to, kondycja słaba 20km rowerem w różnym terenie sprawiło zadyszkę.Musiałem zmienić opony w rowerze więc kupiłem szosowe slicki i założyłem je na GIANT YUKON. Mam siłownie w domu (ławeczka, hantle do 35kg, skakanke, poręcze do pompek). Ogólnie sytuacja wygląda tak że mogę robić każdą partię mięśni, niestety nogi to tylko wykroki i przysiady z hantlami (oraz wspinanie na palcach na łydki) innych pomysłów nie mam. Naturalnie jestem zbudowany dość dobrze (pływałem od 8 roku życia do 19) dzięki temu mam zadowalająco rozbudowane plecy i ramiona. Problem zawsze był z nogami są długie i mimo że w obwodach mam tyle co normalni faceci optycznie wygląda to słabo.
Zależy mi na poprawieniu kondycji i jakimś nowym bodźcu do wzrostu mięśni (udo, łydka). Dla jasności nie mam na celu zbudowania kopyta jak Kai Green jeżdżąc na rowerze raczej stworzyć zarys mięśni i nie doprowadzić do zapuszczenia brzucha.
Pytanie moje jest tego typu, istnieje coś takiego jak trening rowerowy na poprawę budowy mięśni nóg? Robić jakieś podjazdy? W kwestii jazdy na rowerze jestem zielony. Mam w swojej okolicy dobre drogi asfaltowe, podjazdów górskich brak, przeważają równiny. Co z czym się je? Wsiadać na rower i po prostu kręcić to tak jakby iść na siłownie i machać bezsensownie hantlami. Ktoś mógłby mnie nakierować? Pozdrawiam