Niestety, pojawia się małe ALE bo nie mam pojęcia, jak przy przynajmniej 60 godzinach miesięcznie w siodle, mam jeszcze przybierać na masie? Inaczej. Czy jest możliwe pogodzenie tych rodzajów wysiłku, czy bez rzucenia roweru w kąt się nie obejdzie?
Nie zależy mi zbytnio na sylwetce, ale zdaję sobie sprawę, że samych nóg trenować nie mogę. Macie jakiś pomysł?
Dodam jeszcze, że przez najbliższe miesiące aż do listopada będę jeździć najwięcej, więc nie oczekuję efektów w tym roku. Chciałbym zacząć jednak już teraz, by w następnym sezonie być już zmienionym.
Pozdrawiam, załączyłem foto z grudnia, kiedy dopiero wracałem po kilkumiesięcznej przerwie.