jak w temacie mam małe pytanie w kwestii podwójnej progresji (double progression).
W założeniu wszystko jest dla mnie jasne:
1) Wybieram dla danego ćwiczenia stosunkowo nieduży zakres powtórzeń np. 8-10
2) Wykonuję wszystkie serie danego ćwiczenia, starając się dobić do górnego zakresu 10 powtórzeń w każdej serii
3) Gdy w każdej serii dobiję do górnego pułapu - zwiększam obciążenie i zaczynam cykl od nowa.
Wszystko klarowne, ale co w przypadku gdy w danej serii nie dobijam do niższego progu lub przekraczam górny próg?
W tym pierwszym przypadku (np. udało mi się wykonać tylko 6 serii) - słyszałem że najlepiej zmniejszyć nieco obciążenie i jest to sensowne.
Problematyczny dla mnie jest jednak drugi przypadek. Mianowicie:
Zazwyczaj mam tak - jak pewnie większość - że w pierwszej serii mam najwięcej mocy.
Wówczas spokojnie udaje mi się w tej serii przekroczyć wartość zadana 10 powtórzeń - i tu główne pytanie - Czy powinienem ja przekraczać?
Z jednej strony ciagle mówi się że seria powinna być wykonywana jak najbliżej upadku mięśniowego - więc bez sensu ja przerywać jeśli mam siłę na dodatkowe np 3 powtórzenia w tej serii.
Z drugiej strony kończy się to tak, że w pierwszej serii zrobię te 13 powtórzeń, ale później w drugiej i trzeciej znowu raptem 8 - ponieważ siły wykorzystałem na pierwsza serię. A zapewne gdybym w pierwszej serii zakończyć na 10 powtórzeniach to w drugiej prawdopodobnie dobił bym do 10 a w trzeciej może do 9 i za chwilę zwiększałbym obciążenie. W praktyce zatem 1. seria zawsze jest mocno odstająca, a druga i trzecia wolno dobijają do górnego pułapu.
Powtarzając zatem pytanie. Czy;
1) Przerywać serię na górnym pułapie 10 powtórzeń?
2) Kontynuować serię nawet powyżej progu i po prostu czekać aż wszystkie dobija/przekrocza górny próg?
Z góry dzięki za porady