DIETA
Walka, która ma się odbyć w Legionowie 15 marca, będzie walką o pas w kategorii do 48 kg kobiet, przeniesioną z grudnia. Po raz pierwszy zawalczę w kategorii 48 kg (atomowej). W poprzednich walkach ciężko było znaleźć przeciwniczki, które zmieściłyby się w ustalonym przeze mnie i trenera limicie wagowym, w którym od tej pory będę startować. Najczęściej były to walki w limicie 50-51 kg, a więc catchweight'y.
Na co dzień ważę kilka kg więcej (po sytym dniu nawet 54 kg:) - w okresie roztrenowania) dietę do marcowej gali zaczęłam stosować na początku lutego. Posiłki starałam się rozkładać na większe ilości, ok 5-6 posiłków dziennie. Sporo ograniczyłam ilość spożywanych węglowodanów, a większość produktów do zera, tj. słodycze, białe pieczywo, utwardzone tłuszcze (głównie w słodyczach), napoje gazowane i ogólnie wszystko co jest smaczne a niezdrowe :) W czasie zrzucania nie brakuje mi przekąsek słonych, albo np pizzy, najbardziej tęsknię za słodkościami :) skupiłam się na tym żeby pić duże ilości wody, czerwonej i zielonej herbaty (około 2-3 litrów dziennie w sumie). Zaczęłam jeść więcej ryb, wołowiny, indyka i kurczaka, warzyw, białego sera, orzechów.
Moje posiłki wcale nie były nudne i bez smaku- jadłam dużo grillowanych mięs, potrawy dobrze doprawiałam ziołami, ograniczając w niewielkim stopniu sól. W czasie przygotowań, pomimo tego, że ilość jedzenia jest ograniczona, czułam się dużo lepiej zarówno kondycyjnie jak i psychicznie. Dobrze
zbilansowane posiłki i umiar w słodyczach sprawił, że czułam się świeżo i pełna sił, pomimo tego, że swój dzień zaczynam o 6:00 a kończę około 23-24.
Przez pierwsze dwa tygodnie moja waga wskazała około 1,5 kg-2kg mniej, później był okres gdzie prawie cały czas stała w miejscu... Był to najcięższy okres dla mnie, bo pomimo ograniczenia jedzenia, ciągle ważyłam tyle samo... Na szczęście udało się go przetrwać i znowu powoli zaczęła schodzić w dół.. Myślę, że taki powolny spadek spowodowany jest m.in. tym, że nie mam za bardzo z czego zrzucać :) Podczas robionej analizy składu ciała (wyniki postaram się dołączyć wieczorem), okazało się, że w okresie roztrenowania mam sporo zaniżoną ilość tłuszczu, w stosunku do norm aktywnych kobiet w moim wieku. Pomimo tego, zgodnie z trenerem Łukaszem Grochowskim ustaliliśmy, że to 48 kg będzie moją docelową kategorią, a to jak się w niej zaprezentuję okaże się 15 marca w Legionowie :)