Ernesto_MendozaMoże mnie ktoś poprawi, ale jako wysoki (190/93) uważam, że niski ma największe szanse w stójce. Tak to odbieram na sparingach, bo na ulicy nie mam nieprzyjemności walczyć.
Zmieniony przez - Ernesto_Mendoza w dniu 2018-01-25 07:36:38
Zgadzam sie! Nie lubie tez walczyc z niskimi, krepymi, ktorzy dobrze i szybko potrafia skrocic dystans. Jak jeszcze na sparingach ograniczamy lokcie to musze uciekac do klinczu.
Co do pytania. Gdyby mi przyszlo do starcia na ulicy z wiekszym i duzo ciezszym przeciwnikiem. Nie stawalbym z nim do walki jak w oktagonie czy ringu. Staralbym sie byc poza jego zasiegiem, ale w miare nie za daleko. Gdyby siegal do kieszeni po kose, kastet, zdjecie swojej brzydkiej zony, to zebym byl w stanie doskoczyc, skrocic dystans i kontrolowac "bron", wtedy szybko wybralbym 1 z 5 milionow uderzen kolanem w jaja z krav magi i po zawodach. Nie wazne jak duzy jestes, jaja, krtan, oczy i kolana sa tak samo wrazliwe.
Gdyby jednak probowal mnie chwycic, chcialbym wypracowac dobry kat, ale raczej nie duzo cofajac sie do tylu, raczej bardziej na bok i przy dobrym koncie zastosowac pasujaca technike. Jak przetracilbym mu kolano, do ze wzgledow prawnych udalbym sie juz w druga strone, bo i tak juz prawdopodobnie mialbym problemy prawne przez idotyczne prawo w eu, a on nie bylby w stanie mnie gonic z przetraconym kolanem. Gdybym jednak zaoferowal mu polerowanie szczeki po tym, prawdopodobnie sedzia wyslaby mnie na odpoczynek. Gdybym jednak zauwazyl, ze mam miejsce i dobry kat do technik uderzanych, to bardzo szybko bym zastosowal kombo 2-4 ciosy, zeby po trafieniu muc wykozystac momen zaskoczenia i zniknac. Najgorsze, gdy nie trafimy dobrze lub przestrzelimy przy takim koksie.
Gdyby koks mial jednak ochote na techniku uderzane, to bylby problem i duze ryzyko podejmujac z nim walke. Nie wiemy co gosc potrafi, nie wiemy czy np. specjalnie nas nie podpuszcza smiesznym ustawieniem czy opuszczona jedna reka. W tym przypadku duzo ruchu jak powyzej i przy najszybszej sie nadazajacej okazji atak z zamiarem wykluczenia go z walki czyli tradycyjnie jaja, krtan itd. Przy dobrym koncie jest latwiej wyprowadzic atak, ryzyko jest mniejsze, a przeciwnikowi naturalnie trudno sie bronic.
Taktyki podobne w obu przypadkach, roznica jest w tym, ze gdy gosc za wszelka cene chce nas chwycic, to jednak jest latwiej poddatny na uderzenia, niz gdy nastawia sie typowo na stojke.
Gdyby mnie jednak chwycil w stojce, dusil, uderzal, macal i bil kokosy, to nie bawilbym sie na pewno w klincz. Mimo ze jestem w tym mocny. Na ulicy bawienie sie w klinczy, moze skutkowac obaleniem lub trwalym kalectwem, jestesmy w bliskim zasiegu przeciwnika. Tutaj musze przyznac, ze krav maga ma kilka fajnych technik, na roznego rodzaju chwyty, duszenia itp. Nie da sie tego zgeneralizowac, by je wszystkie opisac, moge je w skrocie podsumowac, jaja, krtan, oczy :P a pozniej finish him!
Sytuacja bardzo niebezpieczna. Walczymy o nasze zdrowie lub nawet zycie. Na ulicy nie ma walk honorowych. Gdybym jednak w kieszeni znalazl cos co daloby mi w tej walce przewage uzylbym tego. Lub gdybym mogl wykorzystac otoczenie, tak by wyjsc z tego starcia bez szwanku, to zrobilbym to. W eu przepisy sa do bani, wiec musimy sie z tym liczyc, ze jak wyciagniemy z kieszeni kose np. mimo ze przeciwnikow bylo, wiecej to jak kogos pchniemy, bedziemy miec przewalone. Nie bedzie gadania ich bylo trzech, walczylem o zycie.
Co innego jednak byloby w sali treningowej :)
PS ostatnio pisali cos, ze u nas w Polsce zmienili przepisy odnosnie "obrony miru domowego", wie ktos moze "praktycznie" cos wiecej?