tymeek
Witam. Nabawiłem się kontuzji barku i zdecydowałem pójść z tym do lekarza. Powinienem najpierw iść po skierowanie i do specjalisty czy raczej od razu szukać jakiegoś sportowego lekarza (ogólnie iść prywatnie)? Jakie są wasze doświadczenia w tym temacie, możecie polecić jakiegoś sprawdzonego lekarza? (najlepiej okolice Rudy Śląskiej, ale jeśli warto to pojadę i gdzieś dalej - w końcu zdrowie jest najważniejsze...)
Hmm... może jednak opiszę co się stało dokładnie, bo być może uporam się z tym sam z waszą pomocą... Wszystko zaczęło się już jakieś 2-3 miesiące temu. Ćwiczyłem barki robiąc wymachy ramion na boki, ciężar zaledwie 5 kg na rękę. Podczas ćwiczenia i po przyjściu do domu nic mnie nie bolało. Wszystko zaczęło się DOPIERO PO 2 NOCACH. Obudziłem się z dość mocnym bólem w lewym barku. Przez 2 kolejne dni ból zaczął się nasilać do tego stopnia, że nie mogłem podnieść rąk w górę i wystąpił też w prawym barku. To było chyba apogeum, bo już następnego dnia zaczęło przechodzić, ale oczywiście poszedłem do lekarza. Wzięli mnie na ostry i jakiś ortopeda kazał mi pomachać ręką i przepisał ketonal (standard). Ból z czasem minął i mogłem wrócić do treningów. Z prawym barkiem nie mam już żadnych problemów, niestety nie mogę powiedzieć tego o lewym. Podczas ćwiczeń nie boli w ogóle, jednak rano budzę się z bólem. Czuję się jakby bark był odrętwiały i czuję kłucie. Po rozruszaniu barku ból jednak ustępuje i jeszcze tego samego dnia znów mogę bez problemu ćwiczyć. Poza tym coś wyraźnie strzela mi w barku. Jeszcze drobna uwaga: jeśli smaruję bark rano i wieczorem ketonalem ból nie pojawia się w ogóle, wystarczy, że na jeden dzień odpuszczę smarowanie i rano budzę się z odrętwiałym barkiem, poza tym najbardziej dokuczliwy jest, gdy dzień wcześniej robię pompki, natomiast dużo słabszy po wyciskaniu nawet maksymalnych dla mnie ciężarów na klatę. Co wy na to?
Hmm... może jednak opiszę co się stało dokładnie, bo być może uporam się z tym sam z waszą pomocą... Wszystko zaczęło się już jakieś 2-3 miesiące temu. Ćwiczyłem barki robiąc wymachy ramion na boki, ciężar zaledwie 5 kg na rękę. Podczas ćwiczenia i po przyjściu do domu nic mnie nie bolało. Wszystko zaczęło się DOPIERO PO 2 NOCACH. Obudziłem się z dość mocnym bólem w lewym barku. Przez 2 kolejne dni ból zaczął się nasilać do tego stopnia, że nie mogłem podnieść rąk w górę i wystąpił też w prawym barku. To było chyba apogeum, bo już następnego dnia zaczęło przechodzić, ale oczywiście poszedłem do lekarza. Wzięli mnie na ostry i jakiś ortopeda kazał mi pomachać ręką i przepisał ketonal (standard). Ból z czasem minął i mogłem wrócić do treningów. Z prawym barkiem nie mam już żadnych problemów, niestety nie mogę powiedzieć tego o lewym. Podczas ćwiczeń nie boli w ogóle, jednak rano budzę się z bólem. Czuję się jakby bark był odrętwiały i czuję kłucie. Po rozruszaniu barku ból jednak ustępuje i jeszcze tego samego dnia znów mogę bez problemu ćwiczyć. Poza tym coś wyraźnie strzela mi w barku. Jeszcze drobna uwaga: jeśli smaruję bark rano i wieczorem ketonalem ból nie pojawia się w ogóle, wystarczy, że na jeden dzień odpuszczę smarowanie i rano budzę się z odrętwiałym barkiem, poza tym najbardziej dokuczliwy jest, gdy dzień wcześniej robię pompki, natomiast dużo słabszy po wyciskaniu nawet maksymalnych dla mnie ciężarów na klatę. Co wy na to?
Krzysztof Piekarz
