No i na początku lipca trach, kontuzja powróciła gdy wchodziłem na mocno skośny pagórek i obciążając kolano, z tym że trochę w inny sposób, tym razem nie miałem wrażenia, że kolano ucieka, był to jakiś taki uraz wewnętrzny. Skutkiem czego znowu wylądowałem na SORze, tym razem zebrał się w kolanie płyn, miałem punkcję - dwie strzykawki krwi odessane z kolana, zalecenia podobnie jak wcześniej, leżeć, nie obciążać kończyny, okłady z lodu, voltaren. Po dwóch tygodniach poszedłem na kontrolę, doktor obejrzał kolano i powiedział, że wszystko wygląda w porządku, rehabilitacji nie zlecił z takich samych powodów jak wcześniej, zalecił jazdę na rowerze, wzmocnienie mięśni dwugłowych uda. Ból odczuwam przy czynnościach, które wymagają większego zaangażowania kolana, kolano nadal jest trochę luźne, gdy próbuję wyprostować maksymalnie nogę to czuję pod rzepką jakiś ból. O czym mu oczywiście opowiedziałem. Powiedział, że JEŚLI CHCĘ to może mi dać skierowanie na rezonans magnetyczny, ale on by po prostu zalecił rower tak jak powiedział wcześniej. Prosto z mostu oczywiście oznajmił, że zrobienie tego rezonansu ma sens jedynie prywatnie bo w szpitalu pierwszy wolny termin na luty 2018.
Kolano ogólnie z dnia na dzień jakoś tam lepiej, no ale trochę jednak się o nie boje, szczególnie ta krew w kolanie mnie przeraziła.
Założyłem ten temat żeby się poradzić. Wykonać ten rezonans czy nie? Zastanawiam się nad tym dlatego, że koszt takiego badania to około 600zł, to jest 1/3 mojej pensji, wywalić tyle kasy dla zwykłej profilaktyki, trochę szkoda, szczególnie że sam doktor wcale jakoś specjalnie tego nie zalecał, nie wiem. Może gdzieś w okolicach Warszawy ktoś wie gdzie takie badanie wykonać możliwie jak najtaniej?
Może jest na forum ktoś kto miał podobną kontuzję? Jak ją przebył, ile czasu potrzebował do maksymalnej regeneracji? Co teraz dalej robić żeby uniknąć powrotu tej kontuzji w przyszłości? Bardzo by mi się przydała jakaś dodatkowa opinia kogoś kto miał z takim przypadkiem do czynienia.
Pozdrawiam