Pytanie do wszystkich którzy trenują regularnie na siłowniach

Witam,
Jestem lekarzem medycyny sportowej. Nie bez powodu wybrałem taką specjalizację - rozwój fizyczny to moja druga pasja. Studiowałem za granicą i pracuje obecnie również za granicą. Planuje jednak powrót do polski i oprócz otwarcia swojej przychodni planuje również otworzenie dużej siłowni/Fitness Center w jakimś większym mieście - np. Wrocław.
Nie mam pojęcia jak wyglądają polskie siłownie i co mają do zaoferowania. Ja napewno postawiłbym na najwyższej jakości wyposażenie i oczywiście odpowiedni personel. Moim pomysłem jest oferta opieki lekarskiej i dietetycznej oraz szereg szkoleń/wykładów z zakresu sredniozaawansowanej lub nawet zaawansowanej medycyny sportowej. Mam na myśli wykłady o fizjologii (glownie mięśni) suplementacji, kontuzjach czy chociażby dopingu. Wbrew pozorom uważam że pomimo naprawdę łatwego dostępu do materiałów w tym temacie naprawdę ciężko połączyć je wszystkie w logiczną całość. A dobranie chociażby odpowiedniej suplementacji jest procesem bardzo skomplikowanym jeżeli pragniemy uzyskać maksymalny efekt - wówczas nie liczy się tylko łykanie maksymalnej efektywnej ilości suplementu ale cała masa towarzyszących procesów metabolicznych.
Nie chce nikogo obrażać ale nawet przeglądając to forum widzę że wiedza wielu z Was jest naprawdę duża niestety zauważyłem że czesto brakuje właśnie wiedzy jak to wszystko ma się do siebie. I tak każdy z Was wie jak działają różne substancje wspomagające rozbudowę włókien mięśniowych, wielu z Was zna pewnie nawet procesy metabolitowabia takich substancji ale jak się one mają to innych procesów jest pewnie często zagadką.

przechodząc do pytania ... Jak widzicie połączenie siłowni z ofertą profesjonalnych szkoleń teoretycznych. Bylibyscie w ogóle czymś takim zaińeesowani ? Ma to waszym zdaniem sens ?

Pozdrawiam


Zmieniony przez - sportmediziner w dniu 2017-07-05 15:58:48

Pomysł bardzo dobry. Bo faktycznie podejście kompleksowe jest najlepszą opcją.

Jak szkolenia będą na dobrym poziomie teoretycznym to myślę, że zainteresowanie będzie zwłaszcza z osób związanych zawodowo z treningiem siłowym i wszystkimi dziedzinami pokrewnymi.

W sumie w Krk Soul Fitness poza tym że jest klubem robi szkolenia własne + te we współpracy z Polską Akademią Sportu.

wg mnie - tak jak Rion pisze - ma to sens ale tylko dla osób zawodowo/branżowo związanych z treningiem siłowym/sportem. Natomiast sądzę, że niestety ale dla przeciętnego Kowalskiego ćwiczącego na siłce, jest to wiedza do szczęścia nie potrzebna, a nawet jesli potrzebna, to raczej mało kto ćwiczący rekreacyjnie aż tak głęboko w detale anatomiczno/metaboliczno/procesowe etc. się wgłębia.

a szkoda ... ja dodałbym wiedzę jako ważny element obok diety i treningu. Nawet w przypadku hobbystów można znacznie poprawić swoje wyniki jeżeli ma się trochę wiedzy. Sam robiłem kilka podejść do treningu siłowego ... zawsze kończyło się to klapą, i dopiero na studiach przestałem zganiać to na genetykę i właśnie zajęcia z fizjologii czy biochemii uświadomiły mi wtedy że genetyk tak naprawdę nie ma znaczenia o ile nie chce się być wybitnym kulturystą. I rzeczywiście po dostosowaniu treningu, diety i suplementacji okazało się że jestem w stanie zrobić trochę mięśni i z chudzielca zrobilem się chłopem ... przy czym nie była to zależność nastolatek - facet.
Nasz organizm ma ogromne możliwości ... niestety jest wiele osób które w to wątpią.
Pomysł na mój "biznes" dopiero się kształtuje, ale myślę że właśnie osoby które by chciały ale w siebie nie wierzą lub wychodza z założenia że taka ich natura (chudzielec, otyły) są też dobrym targetem. Często takie osoby po prostu wstydzą się iść na siłownię ... i w sumie nie dziwi mnie to bo napewno dobrze się tam nie czują.

Tak właśnie myślałem, że w Polsce jescze nie jest na porządku dziennym rozwijanie wiedzy na temat ciała jako element jego rozwoju. Aczkolwiek myślę że zmieni się to bardzo szybko. Coraz więcej trenerów, blogerów czy vlogerów skupia sie coraz mocniej na teori sportu/treningu. To bardzo dobrze.

Dzięki za wasze zdanie


Zmieniony przez - sportmediziner w dniu 2017-07-06 14:43:24

wiedza na pewno pomaga a nie szkodzi.

jeśli działasz w kraju w którego języku masz nick, czyli u naszych zachodnich sąsiadów - to wierzę, że poziom "świadomości" tam może być wyższy niż u nas.

tylko ja uważam, że w życiu codziennym - dla przeciętnego trenującego dla zdrowia i sylwetki - ważna jest przede wszyskim wiedza o treningu i diecie (jak wykonywać prawidłowo ćwiczenia, jak skonstruować poprawny plan treningowy, jak ułożyć sobie dietę - to tak w uogólnieniu), podejście czysto praktyczne zatem. i to powinno większości amatorów wystarczyć do osiągnięcia zakładanego celu. natomiast wnikanie w akademickie niuanse z poziomu studenta medycyny - uważam ze jest porywaniem się z armatą na muchę trochę.

ale to tylko moje zdanie (być może uogólniam i upraszczam) - zupełnego amatora ćwiczącego czysto rekreacyjnie.

co do nick'u słuszne spostrzeżenie. Ale chyba przeceniasz wiedzę przeciętnego lekarza/studenta w tej kwestii. Biochemia na studiach ogranicza się do 9 seminariów :) z czego może 3 byłby istotne w odniesieniu do metabolizmu. Fizjologia mięśni to jedne zajęcia ... oczywiście trwa to tak krótko bo wcześniej nabywa się odpowiednią wiedzę z fizyki i chemii.
Masz rację ta wiedza nie jest nie zbędna. Generalnie nawet dieta wbrew pozorom nie jest musem żeby zdudowac mięśnie ... można przecież jeść wszystko tyć, ćwiczyć i chudnąć żeby wydobyć to co pod tłuszczem. Ale po pierwsze to nic innego jak efekt jo-jo po drugie to tylko ułamek tego co można osiągnąć. Generalnie nie wiem czy wiecie ... pewnie tak ... Ale ludzie otyli mają bardzo dobrze wyksztalcone mięśnie i generalnie często wystarczy "tylko" schudnąć i efekt ładnego ciała gwarantowany. Trudniej wbrew pozorom mają osoby szczupłe które muszą zbudować znacznie więcej masy mięśniowej żeby osiągnąć ten sam efekt.
Wracając do tematu masz rację w Niemczech ludzie płacą często spore pieniądze za takie kursy.
Nie dodałem na początku że takie wykłady nie byłyby ofertą "dodatkową" a raczej możliwością bez dodatkowych opłat. Oczywiście nie chodzi tu o jakaś moja misję tylko o rodzaj oferty która wyróżniała by moją siłownię od innych ... które rosną jak grzyby po deszczu więc konkurencja jest nie małą.

Dlatego chciałem się dowiedzieć czy cos takiego w ogóle mogło by ptlrzyciagnac klienta. No i naturalnie opieka lekarza med. sportowej w pewnym zakresie też w cenie.

Specem od marketingu to ja nie jestem, ale uważam, że jak coś jest "w cenie", czyli za darmo, to ludzie tego nie doceniają/nie szanują.

jasne, wszystko można sprzedać, kwestia odpowiedniego opakowania.

abstrah**ąc też już od faktu, jaka wiedza jest komu potrzebna w osiąganiu jakich celów - to ja tych szkoleń jako argumentu który miałby przekonać kogoś o skorzystaniu z oferty - nie widzę. nie widzę tutaj sytuacji, w której cyklicznie by się zbierała grupa entuzjastów amatorów, słuchających o wolno- i szybkokurczliwych włóknach mięśniowych, zwłaszcza wśród pokolenia urodzonego w okolicach 2000 r. a później jeszcze stosowała tę wiedzę w praktyce...chyba że byś zaoferował szkolenie z rozpisywania cykli chcącym wejść na bombę.

jeszcze co do niemieckiego społeczeństwa - jest to społeczeństwo o wiele bogatsze od naszego, więc i piramida potrzeb/wydatków będzie się inaczej rozkładać niż u nas.

co do opieki lekarza medycyny sportowej - sporty siłowe kojarzą mi się z tym że czasem może dojść do jakiejś kontuzji, doświadczenie mi podpowiada, że wtedy szukamy głównie ortopedy, który ma z medycyny sportowej dodatkową specjalizację, przynajmniej tak było w moim przypadku. więc argument o opiece lekarza sportowego - może i fajny ale też tak nie do końca widzę tutaj regularną grupę docelową

of kors to moja opinia tylko. ale mówiąc wprost - mnie by taka oferta nie przekonała.

Kształcenie cenią osoby, które są związane z siłownią/sportem na dłuższy czas np takie regularnie trenują a większość ma tylko przygodę z siłownią, która szybko się kończy, a to na tyle szeroka wiedza, że nie każdemu się chce zagłębiać temat tylko dla siebie.