Widzę, że cała ta dyskusja jest o tyle niepotrzebna, że ani wy nie zmienicie swojego zdania, ani ja swojego.
Czy wiecie jakiego koloru jest ten obrazek? Odcienie szarości, z tym że część obrazka jest zupełnie biała (RGB = 255, 255, 255) a część zupełnie czarna (RGB = 0, 0, 0). Próba określenia "na oko" które są to części jest z góry skazana na niepowodzenie - oko ludzkie nie będzie w stanie tego rozróżnić.
Ten rysunek to obraz "czystości" startujących zawodników. W tym również rekordzistów.
Azsts, ponieważ zdenerwowałeś sie moją wypowiedzią...
Pisząc, że nie przebywam w środowisku koksiarzy, pisałem o sobie, przez co zaznaczyłem, że moje poglądy wypływają z tego, że widzę wzrost wyników naturalnych i widzę, jak duże mogą być różnice między ćwiczącymi. W tym - między kobietami. Widzę naturalne duże wzrosty siły - wymęczone, ale też które przychodzą bez specjalnego wysiłku, jakby - niechciane. Dlatego nie posądzam każdego, kto robi lepszy wynik czy rekord, o stosowanie zabronionego dopingu. Staram się widzieć kolory szarości na obrazku powyżej, a nie zaczerniać go do końca. O ile kolory na obrazku można dokądnie oznaczyć z programien graficznym, o tyle nie da się powiedzieć o kimś ze jest w 100% czysty. W badaniach antydopingowych ten obszar jest mocno rozmyty i sporo czynników wpływa na jego zafałszowanie.
A to czy ktoś bierze czy nie... Nikt tego nie będzie wiedział dokońca, nawet sam biorący! Przykłady podałem wczęśniej z całkowitymi fałszywkami. Nawet absolutnie czyści w swoim mniemaniu zawodnicy idący na kontrolę nie mają pewności, że nie wpadną na kontroli.
I nie mają pewności, że stężenie w moczu zabronionych substancji, czy też ich obecność w ogóle, w normalnym życiu nie przybrało wartości krytycznych czyli stało się zabronionym dopingiem. A więc pojawi się jeszcze czynnik czasu i efektywność czasowa osiągnętych wartości krytycznych czy obecności zabronionych substancji. Ale to znowu jest szersza dyskusja wymagająca podparcia się badaniami naukowymi.
***
Verona, nie masz racji. To jeszcze nie ta definicja. Bo ja znałem faceta, który jadł wszelkie sterydy jakie mógł zdobyć i kompletnie nic mu to nie dało. K o m p l e t n i e ! Tak jakby pił szklankę czystej wody. A leki były z apteki, więc raczej nie podrabione. Taki facet miał organizm. Jeden na tysiąc czy milion ludzi.
Cytuję: "Faktycznie czysty oznacza ze nigdy koks nie pomogl mu w przelamaniu zadnej bariery na jaka sie natknal. Ze koks nigdy nie pozwolil mu wejsc na wyzszy pulap, z ktorego moze budowac nowe wyniki. Nigdy!"
A facet chciał przełamać bariery i koksem mu się to nie udało.
Ale nie martw się, bo autorytety medyczne, farmakologiczne, buoochemiczne i inne nie są w stanie dać spójnej definicji dopingu. Każda z nich ma swoje wady i zawsze znadują się przypadki wykraczające poza ramy definicji - w obu kierunkach.