SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

STRONGMAN !!! to naprawde WARTO PRZECZYTAC!

temat działu:

Aktualności - Sporty Siłowe

słowa kluczowe: , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 6162

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 30 Napisanych postów 1168 Wiek 39 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 30590
Głos z megafonu zapowiada gwiazdę następnej konkurencji Mariusza Pudzianowskiego, Pytona, zwanego także Dominatorem. Czerwoną jak burak twarz zalewa pot, masywny kark rozsadzają napięte żyły, wypchane bicepsami ramiona rozszarpują liny przymocowane do dwóch samochodów. Sędzia odlicza sekundy, trybuny ryczą w euforii, długonogie hostessy szykują ręczniki dla omdlewających z wysiłku bohaterów. - Wychodzisz z klapkami na oczach. Nie widzisz żadnej publiki, nie słyszysz żadnych krzyków, patrzysz tylko na ciężar - opowiada w swoim mieszkaniu w Malborku Jarosław Dymek, mistrz Polski 2001, o którym koledzy mawiają z szacunkiem: Profesor. Przykładowe

Przeciwnie niż spontaniczny Pyton, Profesor lubi się zastanowić, jak do ciężaru podejść. - Ale jak już to zrobisz, to masz totalny zjazd. Na zapleczu zawsze ktoś wymiotuje, zawsze kogoś trzeba podratować tlenem. - Jadę nieraz po zawodach samochodem do domu i myślę sobie: nigdy więcej - zasępia się strongmen Sławomir Peda. Spłoszony Dominator Początek był zwykle podobny: chłopięcy zachwyt nad muskularnymi ciałami półbogów prężącymi się w czasopismach kulturystycznych, apollińską sylwetką kolegi z klasy bądź postawnym wuefistą, który wpajał ducha sportowej rywalizacji. Szkolne sekcje sportowe, pierwsze sztangi trzymane pod łóżkiem w domu, pierwsze własne siłownie urządzane po piwnicach, samodzielnie odnawiane szkolne sale z ciężarami, do których prócz inicjatora mało kto się potem garnął. - Może to wszystko przez to, że byłem spłoszony, kiedy trafiłem do szkoły w Kościerzynie z tego mojego lasu, rodzinnego Cieńgardła, gdzie stoją cztery domy. Może chciałem się jakoś podbudować, coś sobie udowodnić - opowiada strongmen Sławomir Toczek, inkasent w dziale windykacji hurtowni spożywczej, dorabiający na bramce w lokalu. - Kiedy miałem 16 lat, trener zrobił nam sprawdzian z podciągania się na drążku - wspomina w gdyńskiej kawiarni Lubomir Libacki, mistrz Polski 1999 r., ochroniarz osobisty i kierownik sieci kantorów. - Jako jedyny nie dałem rady się podciągnąć. I to mnie ubodło, ba ja mam charakter nadrzędny, dominujący - mówi Libacki. - Kiedyś w sekcjach było więcej ludzi, można było trenować - dodaje siedzący obok przy kawie Arkadiusz Makurat, dawniej dwukrotny mistrz Polski juniorów w podnoszeniu ciężarów, który właśnie obronił pracę licencjacką w Bałtyckiej Wyższej Szkole Humanistycznej w Koszalinie. - Ale przez ostatnie lata na siłowni byłem tylko ja i sztanga. - Ja na studiach z jednej strony byłem jeszcze zapatrzony w kulturystów, z drugiej zafascynowałem się gimnastyką - opowiada o latach na gdańskiej AWF Jarosław Dymek, wychowawca w malborskim Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym i ochroniarz w klubie studenckim w Sopocie.

Ważący dziś 127 kg, na II roku studiów potrafił zrobić proste salto w tył po podwójnym flik-flaku. - Ale na studiach stałem już na bramkach, więc cały czas musiałem też pakować na siłowni. - Bawiłem się w karate, w boks, a w międzyczasie żelastwo oczywiście też było - snuje opowieść Pyton-Dominator, mistrz Polski 2000 r. i tegoroczny mistrz Europy, zarządzający firmą produkującą meble w rodzinnej Białej Rawskiej, wcześniej czterokrotny mistrz juniorów w wyciskaniu sztangi leżąc. Wydzwoniony w pół drogi nad morze, robi przystanek w Malborku. Trudno, by zajeżdżającego BMW Pytona przeoczyć: 130 kg mięśni upchnięte w koszulkę i szorty. - Do strongmenów szukali silnych chłopaków. I tak to się zaczęło.
- Zjeździłem chyba ponad 100 siłowni w 30 miastach - wspomina Rafał Biernacik, wiceprezes Federacji Strong Man Polska. Siedziba Federacji jeszcze nieco pustawa, świeżo po przeprowadzce na najwyższy poziom lustrzanego wieżowca w Gdyni. Federacja, można powiedzieć, pnie się do góry wraz z polskim strongmeństwem. Budżet pierwszych zawodów w Polsce w 1998 r. wynosił zaledwie kilka tysięcy złotych, natomiast organizacja w Gdyni w 2002 r. mistrzostw Europy pochłonęła ok. 200 tys. dol.

- Potrzebowaliśmy zapaleńców, dlatego zwiedzałem siłownie klubowe, sekcje, salki w mniejszych miejscowościach, a nie żadne modne kluby fitness. W ten sposób znalazłem Pudzianowskiego - tłumaczy Biernacik. - Byłem w pracy, dostałem telefon, że będą jakieś zawody, z jakimiś walizkami, taki jakby wielobój - pamięta Pyton. - Właściciel konkurencyjnej siłowni wystartował w pierwszych strongmenach, poszliśmy razem na trawę i okazało się, że ja jestem lepszy. To też się zgłosiłem - dodaje Jarosław Dymek. W 1999 r. Dymek razem z Pytonem w parze zdobyli trzecie miejsce na Drużynowych Mistrzostwach Świata Strong Man w Chinach. Przez kolejne lata nasza czołowa trójka, czyli Dymek, Pudzianowski i Ireneusz Kuraś zdobywali kolejne medale. - Polacy mają duszę wojowników - odpowiadają pytani, skąd tak błyskawiczne sukcesy polskiej reprezentacji. Jarek Dymek pizza Co trzeba jeść i co robić, żeby tak wyglądać? - Jem, kiedy jestem głodny. To, na co mam ochotę. Chyba mam niezłą genetykę - rozwija myśl Pyton, o którym inni zawodnicy mówią, że "urodzony genetyk", bo siłę musi mieć właśnie w genach. - A ćwiczę cztery godziny dziennie. Na zakładzie mam porozstawiany sprzęt, robię sobie przerwy w pracy i trenuję z oponą, z samochodem. - Dorota, co ja właściwie w domu jem? - Jarosław Dymek zagaduje żonę. - Jezu, jak ja bym miała to spamiętać! - śmieje się Dorota, szczupła blondynka. W centrum Malborka, nieopodal mieszkania Dymków, na piętrze domu handlowego, w karcie dań gwarnej pizzerii Panorama pozycja nr 30 to Jarek Dymek pizza za 9,90 zł mała bądź 11,90 zł duża z podwójnym kurczakiem, gyros i kukurydzą. - Mamy ją od niedawna, na razie lepiej sprzedaje się pieczarkowa - tłumaczy przepraszająco kelnerka. - O 9 rano, w restauracji Zamkowej, śniadanie. Zwykle jajecznica z 5 jaj i pierś z kurczaka z serami i wędlinami - wylicza Dymek, gościnnie karmiony w restauracji i pizzerii. - Potem dwa obiady, potem pizza, potem na wieczór jeszcze coś przetrącę. Jedzenie w historii strongmena odgrywa, bywa, istotną rolę. - Ile ja się umordowałem przez 10 lat! - pamięta strongmen Piotr Szymiec, były kulturysta, usadowiony wśród rozlicznych puszek i pojemników we własnym sklepie z odżywkami dla sportowców w Gdyni.
"Promocja. Białko serwatkowe za 99 zł", głosi powiewająca kartka. - Dwanaście posiłków dziennie. 1 kg ryby, 2 kg piersi kurczaka, 24 jajka. Wyjść na miasto nie można, bo wszędzie te hamburgery pachną, a człowiek po półgodzinie głodny. A po nocach się ciastka i piwo śnią - śmieje się żona Hanna, szczupła blondynka, podobnie jak mąż po gdańskim AWF. Po latach kulturystycznych wyrzeczeń Szymca do startu w strongmenach nakłonił zaprzyjaźniony Dymek. Grunt był podatny i z racji diety, i z racji ostatnich sukcesów Szymca w kulturystycznych zawodach, w których za II miejsce otrzymał wraz z dyplomem nagrodę - szczotkę do sedesu w kolorze lila. W strongmenach, choć wygrane nie oszałamiają, łatwiej odrobić zainwestowane w naturalne i sproszkowane jedzenie pieniądze. Za tegoroczne trzecie miejsce w Drużynowych Mistrzostwach Świata na Węgrzech Dymek z Pytonem dostali po 800 euro. Główną wygraną pucharu Polski ma być w tym roku samochód. - Ja bym nigdy w kulturystykę czy ciężary nie uderzył. Za dużo wyrzeczeń - kwituje strongmen Sławomir Toczek, który batalię o prawo do godnego posiłku toczy od dzieciństwa. W szkole, mieszkając w internacie, dotkliwie odczuwał brak drugiego śniadania. - Patrzyłem, kto z czym ma kanapki i sobie brałem, ale jak nie pasowały, to odkładałem. W końcu zrobiła się afera, specjalny apel i musiałem przestać. W dorosłym życiu Sławka ponownie czekała dyskryminacja. - Pracowałem jako magazynier w hurtowni spożywczej. Jest przerwa na śniadanie, wykładam patelnię, smażę jajecznicę, a tu podbiega przełożony, że coś przyjechało i trzeba zaraz rozładować. Człowieku, mówię, jaki masz problem? Ja jem. No i się skończyła praca.

Szał ciał

Czy strongmeństwo to sport, czy cyrkowy show? Sportowa jest wszak rywalizacja, system oceniania, zawody międzynarodowe. Mniej już sportowe jest sedno strongmeństwa: popis. Zawodnicy przyznają, że nawet wyniki światowych konkursów bywają względne. Finowie są wysocy, więc jeśli to oni organizują zawody, ciężary trzeba ładować na wyższą niż zwykle platformę. Duzi i ciężcy Węgrzy lubią olbrzymie ciężary i kule - wiadomo, że konkurencje będą u nich statyczne. Holandia - rzut ciężarkiem w górę murowany. Nierzadko więc wygrani to właśnie gospodarze. - Ale jeśli gospodarze są na starcie do przodu, inni zawodnicy zwykle bardziej się starają. A tu chodzi przecież o show - mówi wiceprezes polskiej federacji Rafał Biernacik. Z tej samej przyczyny nikogo nie interesuje sprawa dopingu. - Jest taki stereotyp, że strongmen to mięśniak - stwierdza nie bez słuszności Lubomir Libacki. - A ile tu jest przecież rozważań teoretycznych! Jak zacisnąć palce, jak postawić stopy, jak podejść, gdzie złapać. Żeby się zdopingować, muszę się wściec. Myślę na przykład, że z powodu mojego zaniedbania stało się coś złego mojej córce. Albo myślę, dla kogo to robię. - Dla mnie to wszystko jest raczej lekkie - wyjawia Pyton, który nie lubi zbyt długich przerw między konkurencjami, bo wówczas stygnie. - Podchodzę, biorę i idę. - Dzisiaj rozładowywaliśmy sprzęt do ćwiczeń - opowiada z kolei Jarosław Dymek. - Jakie to wszystko ciężkie! Na zawodach przestawiasz się na zupełnie inne tory. Pyton: - Mój kolega jest fanem motorów i ciągle ma jakieś kontuzje. Jeden pali, drugi pije. Ja jestem strongmenem, ćwiczę, jem sporo różnych odżywek. Nie wiem jak oni i ja będziemy wyglądali za 20 lat. Ale co, mam położyć się i czekać? Sławomir Peda: - Wszyscy ludzie się jakoś trują. A ja się truję sportem. Na razie zrobiłem pierwszy krok: mam do tego dystans. Ale jeszcze nie potrafię zrezygnować. Irek Bieleninik, prowadzący telewizyjne relacje z zawodów: - Każdy mężczyzna chce być silny. My, faceci, mamy to w sobie. Panowie lubią być silni, a panie lubią silnych panów. Czy popisy gladiatorów mogłyby więc przestać istnieć?


Jesli ta Wypowiedzia pomoglem ci w Jakis Sposob Kliknij Myszka w dolnym Prawym rogu na napis "CZYTELNIK DZIAŁU"

Sztuka zycia polega na tym by Umierac Młodo ... Ale tak Pózno jak to tylko mozliwe ...

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 14 Napisanych postów 958 Wiek 42 lat Na forum 21 lat Przeczytanych tematów 17700
Powtarzasz coś co już się pojawiło na sfd.
Pozdrawiam!

Pecuniae imperare non servire oportet
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Jarosław Dymek , Zyciorys Osiagniecia

Następny temat

MArtwy jak to na zawodach ??

WHEY premium