Wracajac z Sylwestra w NY, takze tym razem napakowalem swoj plecak przeroznymi specyfikami (tribulus, aminokwasy, glucosamina, hydroxycut, etc.)
Pech chcial, ze na odprawe w NY przyjechalem 1.5h przed odlotem (wiadomo traffic) i okazalo sie, ze moj rejs jest juz w calosci zapchany i musze leciec innymi liniami w dodatku z przesiadka. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach moj bagaz zaginal.
Dzis otrzymalem telefon z Okecia, ze moj plecak juz jest na miejscu, ale musze go odebrac osobiscie, gdyz celnicy po przeswietleniu i przejrzeniu stwierdzili w jego wnetrzu duze ilosci lekow. No coz, udalem sie na lotnisko. Na sterfie celnej znalazlem swoj plecak wybebeszony z zawartosci, a calosc byla w plastikowym worku, zaplombowana. Juz mialem ulozona gadke, co to jest i po co mi to, a tu okazalo sie, ze celnicy juz zdazyli zasiegnac rady u jakiegosc farmaceuty co to jest itd.
Najpierw nie spodobala im sie ilosc (no dobra bylo tego "troche"), jednak kiedy sie z tego wywinalem i z tego ile za to zaplacilem, doczepili sie Hydroxycutu, Tribulusa i Acetabolanu (dwa ostatnie maja na opakowaniu napis: testosteron cos tam, a farmaceuta przez telefon stwierdzil, ze to koks). Jednak udalo mi sie wybronic Tribulusa i Acetbolan, Hydroxycut juz nie bo zawiera efedryne a to substancja nie dopuszczona do obrotu w Polsce. Za Ciny Ludowe nie moglem ich przekonac, ze to na wlasny uzytek, a efedryna zawarta w preparacie pochodzi z naturalnego zrodla. Panowie celnicy stwierdzili, ze z tej efdryny mozna robic drugi a to juz podchodzi pod paragraf. Wtedy dalem sobie spokoj i postanowilem odeslac Hydroxycut do Stanow na moj adres (nawtykam sie na wakacje). Trudno.
Panowie, nasi celnicy to troche polmozgi, no nie musza sie na wszytkim znac w koncu wystrczy, ze umieja czytac po polsku i liczyc do dziesieciu (nie mogli policzyc moich puszek zawsze dodawali z 10), ale jak sie upra to cos, musza upieprzyc i basta. Takich jazd nie mialem nigdy do tej pory a juz pare razy mnie przeswietlano i zawsze udawalo mi sie z tego wyjsc calo i z towarem.
Zasada nr 1, nie latac z przesiadkami (prawie napewno zginie wam bagaz a co dalej wiadomo).
Zasada nr 2, wozic malo (nie kazdy ma dobra gadke).
Zasada nr 3, skorka nie warta wyprawki (lepij kupic w sklepie lub u cybera, oszczedzicie czas, nerwy i pewnie pieniadze)
Zasada nr 4, czasem sie udaje, czasem nie.
Moderator działu Suplementacja