WSZYSTKO O 16 KOLEJCE

a w sumie nie wiem tylko chwile z nim rozmawaiłem w drodze ze stadionu na dworzec

Wyniki 16 kolejki

Świt Nowy Dwór Maz. - GKS Katowice 2:1 (2:1)
Widzew Łódź - Odra Wodzisław 0:1 (0:0)
Groclin Dyskobolia - Górnik Łęczna 4:0 (2:0)
Legia Warszawa - Polonia Warszawa 7:2 (5:0)
Wisła Płock - Lech Poznań 4:4 (2:2)
Amica Wronki - Górnik Polkowice 3:0 (1:0)
Górnik Zabrze - Wisła Kraków 0:4 (0:2)

Tytułowe hasło od początku rundy wiosennej widnieje na biuletynach warszawskiej Polonii. Odpowiedź na to pytanie, jest oczywista. Warszawiak woli Legię i trudno się temu dziwić. Bo w stolicy naszego państwa króluje i to niepodzielnie Legia, a nie Polonia. I dobrze wie o tym przywoływany przez sympatyków "Czarnych Koszul" (król) Zygmunt. Wie, i dlatego tak naprawdę na Polonię nie chodzi, a że go na nią przynoszą (razem z kolumną zresztą), to już inna "bajka".

Bajka - właśnie to słowo najlepiej określa miniony piątek widziany oczyma legionistów. Ekipa z Łazienkowskiej siedmiu goli w jednym spotkaniu nie zdobyła od 36 lat. Po tak długim czasie przyszło wreszcie niezwykle okazałe zwycięstwo i to w tak prestiżowym spotkaniu. Saganowski, Surma i inni zawodnicy z "Elką" na piersi udowodnili, że potrafią, i chcą walczyć o mistrzostwo Polski, a także o przepustki do "Janasowej" kadry. Uskrzydleni dobrymi występami w dwóch poprzednich kolejkach, a także wiadomością o tym, że do klubu wreszcie przychodzi kasa (ITI), rozbili zespół pana Mietka, dzięki czemu wysłali tej drużynie i jej fanom sygnał brzmiący "druga liga". Legia zdobyła na wiosnę dziewięć punktów w trzech meczach i może poszczycić się stosunkiem bramek 12:3, Polonia w trzech spotkania uciułala zaledwie punkcik, a jej stosunek bramkowy to 3:12. Róznica klas aż nadto widoczna.

Skoro jesteśmy już przy rekordach, to poświęćmy słowo Groclinowi. Zespół z Grodziska jest jak na razie liderem rundy wiosennej, bowiem podobnie jak Legia zdobył na wiosnę komplet punktów, i podobnie jak warszawianie, strzelił 12 bramek, ale w przeciwieństwie do "legijnych", żadnego gola nie stracił. W niedzielę Dyskobole podjęli dumę Lubelszczyzny - Górnika Łęczna, i przesadnie gościnni nie byli. Cztery do zera i Groclin...w pełni zrehabilitował się za jesienną (właściwie letnią) porażkę (0:1) z beniaminkiem.

Tak jak Groclin i Legia, również Wisła zdobywa na razie wszystko, co jest do zdobycia. Po piątkowym wielkim zwycięstwie warszawian, w sobotę chłopcy Henryka Kasperczaka postawili sobie za punkt honoru zmiażdżenie zabrzańskiego Górnika. W wykonaniu planu "Białej Gwieździe"nie przeszkodził ani nacinający deszcz ze śniegiem, ani polujący na kości rywali Nikola Mijailovic, który zreszą poza tym, że osłabił swój zespół, zdobył też gola po slalomie między "tyczkami" z defensywy zespołu Fornalika. Mistrz Polski pokazał klasę, a swą wielkościa kolejny raz przytłoczył wszystkich Maciej Żurawski, który chcąc dorównać "piątkowemu Saganowi", zdobył dwa gole, i zaliczył asystę. Porażka 0:4, tak zdenerwowała fanów "KSG", że zamiast na obserwowaniu gry i dopingowaniu swych ulubieńców, przez większość spotkania skupiali się oni na ubliżaniu gościom.

Gościom nie ubliżano za to we Wronkach. Nie ubliżano, bo nie było ku temu najmniejszych "powodów". Beniaminek z Polkowic pierwszy strzał na bramkę "kuchennych" oddał dopiero w 82. minucie rywalizacji, dlatego nie dziwi, że gładko przegrał. Za tydzień wronczanom tak gładko już nie pójdzie. Zawitają oni bowiem pod Wawel.

Polkowicki Gónik w następnej kolejce poszuka natomiast punktów w "domowej" rywalizacji z drugą Wisłą, tą z Płocka. W sobotni wieczór nafciarze strasznie narazili się swym kibicom. Mimo, że do 87. minuty meczu ogrywali Lecha 4:2, nie potrafili utrzymać tego korzystnego rezultatu i na pierwsze wiosenne zwycięstwo przyjdzie im jeszcze trochę poczekać.

Pierwszej, historycznej "wiktorii" i to nie w rundzie, a w ogóle w ekstraklasie doczekali się za to fani Świtu. Euforię w Nowym Dworze spowodował przyjazd słabego GKS-u Katowice. Gole Kaliciaka i Preiksaitisa, wlały nowe nadzieje w serca mieszkańców małego mazowieckiego miasteczka. Przy słabej postawie innych drużyn z dołu tabeli, Świt może uratować pierwszoligowy byt.

Jedną ze słabych, "dołujących" drużyn jest Widzew. Łodzianie, którzy z każdym sezonem coraz bardziej zbliżają się do drugiej ligi, mogą wreszcie się przed nią nie uratować. Jeśli słynny niegdyś RTS będzie grał tak nędznie, jak w sobotę z Odrą, to nawet "sztukmistrz" Smuda może być bezradny. A wtedy wielki Widzew runie w przepaść i kto wie, czy nie roztrzaska się na amen.

Autor Łukasz Jachimiak