SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

WYWIADY >>> JERZY DUDEK ( STARY ALE CIEKAWY )

temat działu:

Piłka Nożna

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 1700

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 3347 Na forum 20 lat Przeczytanych tematów 6270


Po mistrzostwach świata zasiadł pan na ławie oskarżonych o porażkę, razem z Hajtą, Wałdochem, Świerczewskim, nawet Jerzy Engel stwierdził, że nie obronił pan ani jednej ważnej piłki...

< DUDEK >
Po głębszej analizie doszedłem do wniosku, że nie byłem w stanie pomóc druzynie. Nie mogłem obronić ani jednego strzału, po których padały gole w meczach z Koreą i Portugalią. Zagralismy tak, jak nas było stać. Okazało się, że stać nas na niewiele, czego wiele osób do dziś nie jest w stanie zaakceptować. Były głosy, że do Korei jedziemy zdobyć tytuł mistrza świata, więc krytyka była tym surowsza, bo brutalnie spuściliśmy powietrze z balonu. a jak krytykować, to po całości. Nagle okazało się, ze jesteśmy winni, bo nie rozmawiamy z dziennikarzami, że to my psujemy atmosferę. Powody porazki leżały zupełnie gdzie indziej. Nie docenilismy wartości innych zespołów ani swoich słabości. Psychicznie nie bylismy przygotowani do tak wielkiej imprezy. Mistrzostwa świata były dla nas wielką lekcją pokory. Ważne jest teraz, by zagrać na mistrzostwach Europy. Na nich jest wyższy poziom, drużyny są bardziej wyrównane. Jeżeli się zakwalifikujemy, to wykorzystamy doświadczenia z Korei.

Po mistrzostwach świata nie przyjechał pan na mecze z Belgią i San Marino, mimo że grał pan cały czas w Liverpoolu. Dlaczego?

< DUDEK >
Nie przyjechałem, bo byłem kontuzjowany. Były opinie, że mam dosyć krytyki, obwiniania mnie za porażkę na mistrzostwach świata. Miałem wrażenie, że ktoś wypisuje bzdury, specjalnie robi na mnie nagonkę i nie chce mnie w nowej reprezentacji. Zacząłem się niepokoić, bo gra w reprezentacji była dla mnie zawsze najważniejsza. To dla mnie nobilitacja, wyzwanie i nadzieja. Nigdy nie wybierałem sobie meczów, w których chcę grać. Gdybym to robił, to prawdopodobnie nie grałbym juz w piłkę, bo żaden trener by tego nie zaakceptował.

Na jaką kontuzję cierpi pan od lat?


< DUDEK >
Chodzi o naciagnięte ścięgna w pachwinie. cały czas czuję, ze ja mam. W Holandii i Anglii wymaga się ode mnie, żebym jak najdalej i najmocniej kopał piłkę. To sprawia, ze pachwina jest przeciązona. Leczę ją elektrowstrząsami i laserem. Kontuzja nie pogłębia się i to jest sukces.

W Liverpoolu gra pan od roku. Jak pan ten rok ocenia?


< DUDEK >
Jako najlepszy w moim żeyciu. W Feynoordzie miałem tez dobre lata, zdobywałem mistrzostwo Holandii, wybierano mnie na najlepszego piłkarza roku. Ale trudno to wszystko porównać z Liverpoolem. Najważniejsze to nie mieć kompleksów, bo gdy z góry zakładasz, ze nie możesz być najlepszy, to nigdy nie będziesz wielkim zawodnikiem. Ja kompleksów nie mam. Jest w Liverpoolu Czech Milan Baros, który przyjechał z Banika Ostrawa. Trochę się przyjrzał, co w trawie piszczy i teraz nie odpuszcza nikomu. Gdy można założyć "siatkę" mistzowi swiata i Europy Marcelowi Desailly'emu, to ja zakłada. To świadczy jak bardzo wierzy w swoje siły. Taki jest efekt twardej szkoły w anglii. Nie ma zlituj się nawet dla 18-letnich piłkarzy. tylko najtwardsi dochodzą na szczyt.

Czy już sie pan przyzwyczaił do piłkarskich salonów?


< DUDEK >
Na początku przyglądałem się, jak te salony wyglądają i teraz czuję się członkiem elity. Niewiele może mnie zaskoczyć. Salon to przede wszystkim wielka odowiedzialność. Nie dźiwigam jednak w każdym meczu na plecach dodatkowych 25 kilogramów ołowiu. Im wyzej się gra, tym lepiej wszyscy wiedzą, co do nich należy. Mamy świadomośc, że gramy dla jednego z najlepszych klubów na świecie. Ludzie z boku wierzą, że jesteś dobry. To sprawia, że presja opada. Nie myśle o tym, co się stanie, gdy wpuszczę głupią bramkę. Przestawiam się wtedy na myślenie pozytywne: przekonuję się wewnętrznie, że w pięciu kolejnych meczach nie zrobię ani jednego błędu. Ludzie z salonów są też inaczej postrzegani. Gdy przyjeżdżam na wakacje do Polski, dzieci nie moga uwierzyć, że idę pięć metrów obok nich. Gdy siedzę z bratem w kawiarni, nikt nie wierzy, że ma mnie na wyciągnięcie ręki. To daje świadomość jak wysoko się wybiłem. Jestem dumny i szczęśliwy, że mogę dla nich być przykładem sukcesu. Pamiętam, co sam czułem, gdy byłem małym chłopcem. Miałem gęsią skórkę, gdy widziałem jakiegoś dobrego piłkarza, gdy mogłem otrzeć się o niego. Ale nie mam charakteu wielkiej gwiazdy. Ślązacy są tradycjonalistami, kochają spokojne zycie rodzinne, fajerwerki nas nie interesują.

Ma pan czas na życie rodzinne w Anglii?


< DUDEK >
Każdą wolną chwilę spędzam z rodziną. Najpierw jest żona i dziecko, a potem sprawy zawodowe, choć nigdy nie zapominam, że jestem kimś dzięki zawodowi, który wykonuje. Nie zawsze da się pogodzić piłkę nożną z rodziną, ale mnie się jakoś udało. O rodzinę trzeba dbać. Nie zawsze jest się na górze. Wtedy najblizsi dają oparcie. W Anglii jest większy nacisk niż w Holandii, żeby zawodnik po treningu czy meczu jak najwięcej wypoczywał a najlepiej wypoczywa się w domu. Trzeba się podporządkować reżimowi rozsądnego życia o wiele bardziej niż w Rotterdamie.

Syn mówi już po angielsku?


< DUDEK >
Aleksander ma 5 lat i lepiej się zaaklimatyzował w angielskiej szkole, niz w holenderskim przedszkolu. Nie jest to żadna specjalna szkoła, tylko publiczna. Ma mnóstwo kolegów, rodzice są dobrze zoorganizowani i wszyscy starają się pomóc szkole. Raz tylko miałem kłopot. Gdy przyszedłem do szkoły, rzuciła się na mnie masa dzieciaków, które nie mogły uwierzyc, ze tu jestem. Następnego dnia pani dyrektor zrobiła apel i powiedziała, że jeśli dzieci będą mi dokuczać to już nie będe więcej przychodził. Teraz dzieci uśmiechają się na mój widok, ale nie atakują. Razem z żona uczymy Aleksandra mówić po polsku. Byliśmy na konsultacji z angielskim pedagogiem. Zdecydował, że musi byc podział: w szkole dbają o jego angielski, my z żoną o polski.

A jak z pańskim angielskim?

< DUDEK >
Gdy przyjechałem do Liverpoolu, podstawowe zwroty, których używa się podczas meczu miałem napisane na kartce i musiałem się ich nauczyć. Wczesniej przygotowywałem się do gry w Arsenalu, więc niktóre słowa już znałem i było mi łatwiej. Cały czas uczę się języka. Znam go na tyle, że mogę swobodnie porozumiewać się z dziennikarzami. W anglii jest zresztą trochę inna kultura rozmowy z dziennikarzem. On najpierw musi zgłosić się do klubu, powiedzieć z kim chciałby porozmawiać i umówić się na spotkanie. Nie może byc tak, że siadamy w gromadce i rozmawiamy. Pilkarz tez musi się przygotować do rozmowy.

Z wielkiej trójki Arsenal-Manchester-Liverpool, pańska drużyna gra w piłkę najprościej...

< DUDEK >
Ale w zeszłym roku zaszliśmy najdalej z tej trójki. Nie ma takiej zależności, że jak prościej, to gorzej. Wszystko zależy od przeciwnika. w prasie angielskiej największe szanse na mistrzostwo daje się Arsenalowi i Manchesterowi, ale to tylko nam pomaga. Gdy nie jesteś faworytem, często dalej zajdziesz. w Europie jest tylko jeden dream team - Real Madryt. Wszyscy inni są do pokonania w każdym meczu.

http://www.sfd.pl/temat132515/ - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
http://www.sfd.pl/temat130326/ - JUVENTUS TURYN

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Turnieje w Warszawie?????

Następny temat

Puchar Zdobywców Pucharów 1983/84

WHEY premium