...
Napisał(a)
Po kilkunastu latach wróciłem na zawody jako senior i mam pytanie dotyczące wydolności. Wiadomo, że na zawodach, w przypadku silnego stresu szybciej tracimy siły niż na treningach. Wiem, że jedyna rada to trenować jeszcze mocniej na treningach, ale czy są jeszcze inne sposoby, żeby się tak nie spalać na zawodach? Sparingi z całą mocą nie wchodzą w grę, bo po ostatnich zawodach ledwo chodzę, więc za dużo było by przerw na dojście do siebie.
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Pamiętaj o oddychaniu bo jak się stresujesz to można o tym zapominać często i wtedy szybciej tracisz siły ;) Oprócz tego psychika, gdy się stresujesz na zawodach spinają Ci się mięśnie i tracisz na tym też dużo siły.
...
Napisał(a)
To może być kwestia podejścia do przeciwnika, który narzuca wysokie tempo.
Jesteś chyba doświadczonym fajterem więc pewnie już masz to za sobą, ale dla mnie kiedyś to była kwestia strachu i poczucia że walka to walka o życie.
Na początku się bałem przeciwników, przede wszystkim mających przewagę fizyczną albo po prostu lepszych ode mnie, więc działałem jak osaczone zwierzę - miałem głowę nabitą adrenaliną, mało myślałem w czasie walki i bardzo łatwo mnie ponosiło - jeśli ktoś podkręcał tempo, to ja jeszcze bardziej, jeśli mnie trafił, to ja "musiałem" mocniej. Wtedy działa się na 100%, spirala się nakręca i łatwo się wypalić.
Mi pomogło uświadomienie sobie że nie walczę o życie i nawet jeśli jestem od kogoś słabszy technicznie czy fizycznie, to dla mnie najważniejsze by kontrolować walkę, by biegła na moich zasadach o ile tylko się da. Że nie muszę automatycznie odpowiadać na wszystko mocniej i szybciej, bo to dla mnie psychiczna pułapka.
Jesteś chyba doświadczonym fajterem więc pewnie już masz to za sobą, ale dla mnie kiedyś to była kwestia strachu i poczucia że walka to walka o życie.
Na początku się bałem przeciwników, przede wszystkim mających przewagę fizyczną albo po prostu lepszych ode mnie, więc działałem jak osaczone zwierzę - miałem głowę nabitą adrenaliną, mało myślałem w czasie walki i bardzo łatwo mnie ponosiło - jeśli ktoś podkręcał tempo, to ja jeszcze bardziej, jeśli mnie trafił, to ja "musiałem" mocniej. Wtedy działa się na 100%, spirala się nakręca i łatwo się wypalić.
Mi pomogło uświadomienie sobie że nie walczę o życie i nawet jeśli jestem od kogoś słabszy technicznie czy fizycznie, to dla mnie najważniejsze by kontrolować walkę, by biegła na moich zasadach o ile tylko się da. Że nie muszę automatycznie odpowiadać na wszystko mocniej i szybciej, bo to dla mnie psychiczna pułapka.
FLUCTUAT NEC MERGITUR
...
Napisał(a)
Po kilkunastu latach przerwy niestety wypadłem z rutyny i mocno przeżywałem start w zawodach. Wiem, że nastawienie psychiczne jest ważne. Chcę podejść do zawodów z dojrzałością i kontrolować emocję. Z drugiej strony obawiam się, że przy zdesperowanym przeciwniku, bez agresywnego podejścia dam się zdominować. Wtedy mówię sobie: "jak wejdziesz dziki i nabuzowany to zdominujesz przeciwnika i odbierzesz mu inicjatywę". Nawet jak nie walczyłem to widziałem sporo walk gdzie bardziej agresywny zawodnik wygrywał z lepiej wyszkolonym. Takie mam różne skrajne myśli co do nastawienia i w sumie nie wiem, które jest lepsze
Jak dwóch nabuzowanych gości na siebie trafi to jest poważne ryzyko nokautu, a walka wcale nie jest ładna.
Zmieniony przez - Ernesto_Mendoza w dniu 2018-06-27 12:27:29
Jak dwóch nabuzowanych gości na siebie trafi to jest poważne ryzyko nokautu, a walka wcale nie jest ładna.
Zmieniony przez - Ernesto_Mendoza w dniu 2018-06-27 12:27:29
...
Napisał(a)
Jeśli jest zdesperowany, mniej myśli. Łatwiej go oszukać, wciągnąć w pułapkę, zwód. I jeśli jest zdesperowany to on Ciebie też się boi.
Chyba nie ma się co zastanawiać czasami, co jest lepsze. To zależy od sytuacji. Potrzeba trochę praktyki i oswojenia się z kontaktem
Myślę że sparingi z większymi, lepszymi od siebie tu pomagają bardzo - przyzwyczajasz się w praktyce do wysokiego poziomu i stresu i tego, że żeby sobie poradzić, nie możesz stracić głowy i działać na adrenalinie.
To ważne żeby trenować z realnie lepszymi od siebie, bo jest taka prawidłowość na sparingach:
-mocny zawodnik ze słabszym trochę się stopuje, żeby cię nie zajechać, ale i tak jest dla ciebie trudny i naprawdę się uczysz i przyzwyczajasz do presji
-słabszy zawodnik boi się, robi wszystko co może, z treningu robi się łupanina. Oczywiście nie zawsze, zdarzają się bardziej świadomi/dojrzali ludzie :)
Zmieniony przez - Mellopl w dniu 2018-06-27 12:34:17
Chyba nie ma się co zastanawiać czasami, co jest lepsze. To zależy od sytuacji. Potrzeba trochę praktyki i oswojenia się z kontaktem
Myślę że sparingi z większymi, lepszymi od siebie tu pomagają bardzo - przyzwyczajasz się w praktyce do wysokiego poziomu i stresu i tego, że żeby sobie poradzić, nie możesz stracić głowy i działać na adrenalinie.
To ważne żeby trenować z realnie lepszymi od siebie, bo jest taka prawidłowość na sparingach:
-mocny zawodnik ze słabszym trochę się stopuje, żeby cię nie zajechać, ale i tak jest dla ciebie trudny i naprawdę się uczysz i przyzwyczajasz do presji
-słabszy zawodnik boi się, robi wszystko co może, z treningu robi się łupanina. Oczywiście nie zawsze, zdarzają się bardziej świadomi/dojrzali ludzie :)
Zmieniony przez - Mellopl w dniu 2018-06-27 12:34:17
FLUCTUAT NEC MERGITUR
Polecane artykuły