opisze mniej wiecej jak to bylo:
styczen waga - 57kg, od lutego zaczelam oswajac sie silownia (bez konkretnego celu)
od poczatku czerwca konkretna redukcja i waga pokazala we wrzesniu 50.5kg
na redukcji dostarczalam ok 1700kcal 50ww/30b/20tł przy treningach silowych polaczonych na koncu z 40min cardio 5X w tygodniu i praca na wysokich obrotach..
Zaczelam powoli z tego wychodzic i w ciagu ostatnich 3 tygodni stopniowo odjelam cardio, dolozylam ciezar i wykonuje treningi bardziej pod mase, jem ok 2000kcal lecz przyznam szczerze ze w ostatnim czasie nie licze tego dokladnie i doszly cheat meale ( przez urlop :) ) staram sie troszke zregenerowac w tym czasie. co prawda waga wystrzelila w gore +1,5 kg, i miesnie brzucha sie juz schowaly pod delikatna faldka ale spodziewalam sie tego skoro zbyt nisko zeszlam z kcal i glodowalam.
Moja waga teraz ok 52kg
wzrost: 160
wiek 21
tluszcz najbardziej odklada mi sie na udach, najszybciej schodzi z gornej czesci brzucha biustu
A teraz pytanie: jak dobrze wejsc w ta mase aby nie nabrac zbyt duzej ilosci tluszczu, zeby jak najskuteczniej zbudowac sucha mase miesniowa bez zbyt duzego ulania sie bo na prawde zostalo mi tego fatu dosc sporo. I od ilu kcal zaczac (5 razy silownia, praca stojaca - czasami raczej biegajaca :) )
Licze na wasze porady zeby tym razem tego nie zepsuc :)
Z gory dzieki za rady