Dziś dzień bez treningu (swojego)
Micha spełnia swe założenia pod kątem samopoczucia, poprawy kondycji skóry, witalności.
Dieta wysokotłuszczowa to rodzaj żywienia bardzo przyjazny człowiekowi, wydaje się też z pozoru prosta. Tak przeglądam dział "Odżywianie" to znów nastąpił wysyp zapytań o diety ketogeniczne albo ogólnie niskowęglowodanowe to coś oznacza. Niewątpliwie jest to dieta smaczniejsza, bardziej odżywcza, ale wielu ludzi zapomina o tym, że należy również pobudzać pracę tarczycy oraz o tym, że dieta oparta o tłuszcz, niekoniecznie oznacza zjadania kiełbas, karkówki czy mięsa mielonego wieprzowo-wołowego. Głównie chodzi w niej o maxymalne wysycenie mózgu kwasami, bo to część mózgu odpowiada za ośrodek głodu i sytości, stąd wiele osób nie odczuwa głodu na tej diecie niezależnie od jej modelu. Czują się nasyceni, wszystko jest dobrze, dostarczają dużo błonnika z warzyw, odczuwają poprawę w każdej sferze życia od jasności myślenia po sprawy łóżkowe i nagle coś się zatrzymuje : waga nie spada (mimo stale lepszego wyglądu i mniejszego rozmiaru w pasie), pojawia się problem z wypróżnianiem co jest dziwne bo przecież błonnika dużo
Czy się to komuś podoba czy nie dieta wysokotłuszczowa jest dietą ciężkostrawną, to taki paradoks bo czujemy się lekko, nie ma wypchanego brzucha itp jednak nie o to tutaj chodzi. Tłuszcz istotnie spowalnia procesy trawienia poprzez to spowolnienie mamy szansę bardziej odżywić organizm, gdyż zwiększa się poziom przyswajalności mikroskładników - to jest jak najbardziej korzystne pod kątem zdrowia, poprawia się też metabolizm cholesterolu, organizm ma wreszcie szansę wywindować mocno w górę poziom testosteronu za sprawą produkcji pregnenolonu(ojca wszystkich hormonów płciowych) i szereg innych korzyści płynących ze spożywania dużej ilości tłuszczów. Jednakże zbyt mocno przeciągnięty okres przebywania w środowisku wysokotłuszczowym na chwilę osłabi pracę tarczycy. Tu z pomocą przychodzą ładowania węglowodanowe, ale tu znów : jak ktoś zacznie zjadać śmieci podczas ładowania a nie ma jeszcze wyśmienitej insulinowrażliwości i leptynowrażliwości i jego organizm jeszcze jest pogubiony w kwestii metabolizowania glukozy - to tylko sobie zaszkodzi, a niestety tak podchodzi do tego większość osób. Przez cały tydzień tłuszcz z białkiem a w 1 dzień tygodnia : hulaj dusza, piekła nie ma. Blokuje sobie szlaki metaboliczne, ciągnie od groma wody, skacze ciśnienie, nadmierna potliwość, pogorszenie parametrów wydolnościowych, za duże obciążenie nerek i serca w 1 dzień, zaburzenie gospodarki wodno-elektrolitowej, zaburzenia aldosteronu co za tym idzie. Do tego dochodzą aspekty psychiczne : powrót kompulsywnego obżarstwa za sprawą rozchwiania cukru, gorszy powrót do naszej diety, większa walka o utrzymanie się w ryzach diety, rozdrażnienie, momenty "zawiechy", splątanie myśli, gorsza koncentracja i skupienie uwagi, rozproszenie.
Ładowanie powinno być przede wszystkim zdrowe. Po drugie: źródła węglowodanów nie powinny powodować huśtawki cukru na przestrzeni godzin, po trzecie ilość tłuszczu w okresie dni wysokowęglowodanowych powinna spaść możliwie jak najniżej by dieta była w tym konkretnym okresie niezwykle łatwostrawna (niestety dostarczenie sobie mcdonalda czy lodów albo innego syfu nie spowoduje iż dieta będzie lekka, choć wypróżnimy się na pewno) , nie powinno się odstawiać warzyw - one muszą być zawsze.
Dzień przed takim ładowaniem dobrze jest zrobić dobry trening siłowy, zwłaszcza dla kogoś kto ma problemy z metabolizmem glukozy - powstałe mikrourazy mięśniowe przyjmą więcej cukru, poprzez to uwrażliwiamy komórki i poprawiamy regenerację.
Musiałem się trochę rozpisać, może to komuś pomoże. Zawsze jak widzę jak ludzie pragnący przemodelować swoją sylwetkę robią ładowania na zasadzie mcdonalds, lody, chipsy, soki, cola i inne śmieci to zastanawiam się ile będą w stanie ją utrzymać po zakończeniu redukcji. W 90% przypadków jest mocne odbicie po redukcji i powrót do starych nawyków.
Zmieniony przez - Antos098 w dniu 2018-07-19 10:42:18