Witam wszystkich na forum i od razu pozwolę sobie podnieść jakże ważki temat:
Wino czerwone a kondycja psychofizyczna.
Otóż, kochani stosowałam już w życiu rózne diety, raz nie jadłam tłuszczu, raz jadłam, hodowałam ketony, montignaki i inne takie. I co? I nic! Jedni mówią że jestem za duża, inni, że za mała. Ci, że za gruba, tamci, że skóra i kości. Chodzę na siłkę regularnie, ale tam babka każe mi jeść ryż, dużo ryżu, no to jem i co - i nic z tego nie wynika. Jakby tego jeszcze było mało to ostatnio mama mojego kolegi powiedziała, że nie dam rady zrobić wina z czarnych winogron, bo jestem za słaba, a tam trzeba wyciskać przez gazę... A przecież widziała mnie raz wyraźnie przez okno i chyba wie, że nie jestem taka znowu słabiutka no nie? No to tak sobie pomyślałam, że zrobię to wino i przejdę teraz na dietę deserową (bo ono podobno strasznie mocne i słodkie wychodzi i jedną lampką można się wstawić - heh, zapraszam wszystkich na degustację w przyszłym roku)
A w ogóle to zaczęłam teraz łowić ryby - bardzo dobry trening podczas jednego rzutu spalam 8 i pół kalorii przy spławiku 2,5 grama i 24 kalorie na grunt.
Ha! No to tyle, czekam tylko na konstruktywne odpowiedzi. Napiszę jeszcze jak mi coś przyjdzie do głowy.
Pozdrawiam serdecznie,
--
Bronisława I.