nie zwykłem pisać na żadnym forum, jednak temat diety/odżywania/treningów jest tak szeroki, multum ekspertów, że często spotykam się z nawet odmiennymi opiniami na dany temat.
Sport dla mnie zawsze był przyjemnością i bardziej dodatkiem do życia niż faktyczne priorytetem, dlatego moja wiedza pomimo wieku 33 lat jest bardzo uboga.
W momencie jak postanowiłem skupić się na utracie wagi ważyłem około 115 kg, przy wzroście 180cm, około 3 lata temu. Wcześniej również amatorsko się ruszałem, jednak bardziej byłem przykładem osoby, na której można się uczyć "jak absolutnie się nie żywić" :) Zacząłem od regularnych ćwiczeń kardio (głównie ergometr i orbitrek), w około półtorej roku zszedłem do wagi 85kg. Już teraz wiem, że to za szybko, bo mam problem z pozbyciem się nadmiaru skóry na brzuchu, ale stało się. "Nakręcony swoją lekkością" zapisałem się na siłownie i tam również zacząłem głównie od spinningu, co spowodowało, że zeszedłem do wagi 80kg. W międzyczasie, znajomy "ekspert" polecił mi stosowanie BCAA, jako super środka wspomagającego wydolność. Pomimo, iż wg BMI jest to waga bliższa nadwagi, niż stanu normalnego wielokrotnie słyszałem, że wyglądam na bardzo wychudzonego. Około rok temu, zacząłem się zastanawiać, co zrobić, aby było lepiej i słuchałem opinii różnych znajomych, który jako znajomi są w porządku, jednak, jako doradcy dietetyczni wątpię w ich wiedzę. Jednak ze względu na obowiązki, prościej było mi ich słuchać, niż szukać odpowiedzi w internecie :) Ściągnąłem aplikację liczącą kalorie, sam policzyłem zapotrzebowanie kaloryczne przy treningu i bez. Zaobserwowałem, że spożywam zdecydowanie za dużo cukrów (pomimo iż zrezygnowałem praktycznie całkowicie z biegłego cukru) i tłuszczy nasyconych. Z drugiej strony, zdecydowanie miałem problem, aby osiągnąć pożądany poziom spożycia białka, i czasem węglowodanów (zwłaszcza bez przekroczenia poziomu cukru). Zacząłem, więc "wspomagać" się białkiem w proszku. Jak ostatnio gdzieś wyczytałem, było to "białko sojowe", więc gorsze? Zacząłem spożywać zdecydowanie więcej kasz, warzyw, kurczaka, indyka. Zacząłem jadać śniadania białkowo-tłuszczowe (jogurt z płatkami i własnoręcznie robioną "mieszanką studencką (głównie orzechy, jagody goji, suszone banany, żurawina, płatki migdałów, pestki dyni)), zacząłem jadać obiady z kurczakiem, indykiem, rybą z warzywami i kasza (objętościowo kalorie liczyłem z aplikacji w telefonie), porcje wychodziły/wychodzą duże, nie raz rozbijałem to na dwa posiłki. Zacząłem jeść fasole (główne z puszki). Dobrze czy nie, ale ograniczyłem ziemniaki. Do ćwiczeń kardio dołożyłem ćwiczenia na siłowni (głównie na maszynach, raczej bez wolnych ciężarów). No i zacząłem pić to białko, plus nie zrezygnowałem ze spożywania BCAA, choć w jego przypadku traktowałem to bardziej, jako "placebo" o całkiem dobrym smaku. Może warto dodać, co to były za produkty: https://www.bcaa.pl/amarok-nutrition/be-charged-500g.html oraz https://sklep.sfd.pl/Olimp_Provit_80-opis841.html. Przy raczej pilnowaniu tzw. bilansu kalorycznego, waga wahała się w granicach 80-83 kg. Dalej, przy tej wadze raczej się spotykałem z opiniami, iż wyglądam za chudo, jednakże zacząłem faktycznie zauważać, że pojawiają mi się "jakieś" mięśnie. Do tej pory nie jestem przekonany czy dzięki odżywkom, dzięki ćwiczeniom siłowym czy jedno i drugie miało znaczenie. Utrzymywałem ten stan do lutego tego roku, z różnymi tam wahaniami. Wtedy to rozmawiałem z kolegą, który zachwalał jak tylko się da kreatynę, i twierdził, że w połączeniu z białkiem działa cuda. Kupiłem takie cudo: https://sklep.sfd.pl/Trec_CM3_POWDER_-opis27195.html?gclid=EAIaIQobChMIr-z-08XD2gIVVNwZCh2NggE0EAQYASABEgIeJfD_BwE
Ma ponoć zwiększać siłę. I chciałem je stosować do końca opakowania, a później miałem zrobić miesięczną przerwę i mógłbym zacząć od nowa. Przy ostatnich zakupach doczytałem też, że białko, które do tej pory uważałem za cud nad cuda, jest białkiem sojowym i, że generalnie to świństwo? Zakupiłem coś takiego, tylko, że smakowe a nie "natural": https://sklep.sfd.pl/Olimp_Natural_100_Whey_Protein_Concentrate-opis730.html?gclid=EAIaIQobChMIq4WnzcbD2gIVUImyCh3tCw3ZEAQYASABEgJh0vD_BwE
Przez dwa miesiące zaobserwowałem zmiany, który nie wiem czy mają mnie cieszyć, niepokoić czy są normalne :) Skoczyła mi waga do praktycznie 87 kg, od miesiąca nie spadła na wadze poniżej 86 kg (ekspert kolega, twierdzi, że to normalne, bo woda zostaje w organizmie i jak będę miał miesiąc przerwy to waga spadnie. - bzdura?). Zauważyłem wyraźnie większą siłę. Ciężary, które do tej pory podnosiłem, jako maksymalne, stały się normalnymi i dokładam więcej. (tylko dla przykładu, jak było 40kg max to teraz daję radę przy tym samym ćwiczeniu 50-55kg). Martwi mnie jednak rosnąca waga, nad którą czuję jakbym stracił kontrolę. Mam ważenie, że cały czas rośnie (4-5 kg od momentu rozpoczęcia używania kreatyny, czyli jakieś 1,5 miesiąca, pomimo braku zmiany żywienia). Czy mam się tym przejmować, że np. wg BMI ważę o 7kg za dużo? Jako amator, zakładam, że wiele osób złapie się za głowę i od razu wytknie milion błędów. Ja się do nich przyznaję, też ilość obowiązków nie pozwala mi czytać za dużo informacji w internecie i opieram się tylko na opiniach kolegów, których myślę, że za autorytety dietetyczny nie można uważać :) Każda uwaga, odnośnie mojego życia będzie na wagę złota, nawet, jeśli będzie to wytknięcie błędów, bo nawet, jeśli ja go popełniłem to może komuś kiedyś poradzę, aby nie zrobił takiego samego błędu :)
Wiem, że nie da się jednoczenie zbudować mięśni i dokonać redukcji. Ale co najlepiej robić, aby zmaksymalizować rozbudowę mięśni przy myślę, że stosunkowo dużej ilości kardio? W tygodniu spędzam średnio 5-6 godzin na spinningu, z czego połowa to interwały (najczęściej - poniedziałek - 2h, środa - 1h, sobota -2h). Staram się to uzupełniać ćwiczeniami siłowymi (wtorek, czasem sobota - raczej walka z ciężarami - jednak głównie na maszynach, ponieważ na wolnych ciężarach obawiam się źle wykonywanej techniki i że zrobię sobie krzywdę. Staram się wtedy ćwiczyć głównie górne partie ciała, z tego względu, że po spinningu mam często tak zmęczone nogi, że już nie daję rady ich dodatkowo męczyć). Środa - 1h na treningu funkcjonalnym i piątek 1h na ketlach.) Dodatkowo, co kilka dni siedzę w saunie i dla uzupełnienia spinningu się rolluje.
Czy kreatyna, białko, bcca cokolwiek mi dają przy takich ćwiczeniach? Czy zmiany siłowe, zauważalne mięśnie to także zasługa tych specyfików czy raczej fakt po prostu chodzenia na siłownię? I czy wspomniane produkty są zdrowe do spożywania?
I jeszcze jeden temat, co do którego nie mam pojęcia. Jak się powinno prawidłowo ćwiczyć jak chodzi o serie i zmiany ciężarów? Ja z przyzwyczajenia ćwiczę po 20 powtórzeń na ogół w trzech seriach, chyba że mam siły to czterech. Pierwszą z ciężarem powiedzmy rozgrzewkowym, wykonuje 20 powtórzeń (ale również mógłbym zrobić ich 50 z tym ciężarem), następnie dokładam ciężar i wykonuję kolejne 20 powtórzeń, przy czym ostatnie są takie, że już czuję zmęczenie i później znów dokładam ciężaru i staram się wykonać kolejne 20 powtórzeń z ciężarem, gdzie przy 12 powtórzeniu już myślę o tym jak daleko jeszcze do końca. Czasem jak mam lepszy dzień to zrobię jeszcze czwartą serię z takim samym ciężarem albo delikatnie większym, jednak wtedy już np. 12-15 powtórzeń. I tak idzie, klatka, barki, plecy, ręce, brzuch). Na ketlach czy treningu funkcjonalnym ćwiczę tak jak trener dyryguje. Ale myślę, że kwestii moich treningów, ciężarów i powtórzeń jest jak najwięcej do poprawy. Czy nie lepiej zacząć od większych ciężarów i maksymalnej liczby powtórzeń „na świeżości”? I później schodzić z ciężaru, trzymając jednak zasady, aby był to możliwie największy ciężar, jaki uniosę? Nie wiem?
Nie liczę, że ktoś mi tutaj rozpisze treningi i plan żywieniowy. Liczę bardziej, że jakaś dobra osoba wskaże mi kardynalne błędy, które na pewno są do zauważenia na pierwszy rzut oka, a których ja nie widzę. Jak z tymi seriami? Trener mi powiedział, że skoro faktycznie nie ćwiczę aż tak często siłowo to żeby łączyć różne ćwiczenia na górną partię. W internece jest raczej, że jeden dzień plecy, inny ręce kolejny barki i tak dalej. Ze swoich zajęć spinningu rezygnować nie chce, chyba, że ewentualnie lepiej zmodyfikować pozostałe dni? Trening funkcjonalne i ketle lubię głównie, dlatego że jest trener, który cały czas monitoruje właściwe wykonywanie ćwiczeń. I jak z odżywkami? Łączenie kreatyny, białka i bcca ma sens? Czy mam się postukać w czółko? Aaaa, i po spinningu to faszeruje się bananem albo bananami jak jest cięższy trening :)
Myślę, że i tak za bardzo się rozpisałem :) Podkreślam, jestem amatorem, wiedzę mam znikomą i tak czytam czasem coś w internecie, jednak nigdy nie jestem przekonany czy artykuł jest napisany przez osobę kompetentną czy przez kogoś, kto po prostu tak uważa?
Z góry dzięki za odpowiedzi i za wyrozumiałość odnośnie mojej niewiedzy :)