SPrawy członków rodziny są dla mnie największą swiętością i staram sie dbać o wszystkich nawet bez ich wiedzy i zgody, pełnie role aniola stróża w roznych zlych rodzinnych sytuacjach mimo ze nie jestem seniorem rodu i mam za sobą różną przeszlosc, niekoniecznie prawa.
Pisze tutaj o tej sprawie, bo chcialbym sie poradzic kogos kto zna sie troche na prawie bądź mial w takiej sytuacji jakies doswiadczenie, próbowalem rozmawiac z tą osobą zeby przestala brac, ze skonczy sie to marnie, ta osoba zapewnia mnie juz koniec ze juz nie bierze ale mam w swoim rodzimym miescie takie kontakty i źródla ktore mowią mi co innego. W pewnym momencie bede musial wziaśc sprawy w swoje ręce i teraz nie wiem jak to zalatwic, czy powiadomic policje czy zalatwic to na wlasną ręke. Jesli powiadomie policje, to czy będzie miala plyw na calą sprawa moja przelosc?(Byla to sprawa o ktorej nie bede mowil, ale nadmienie tylko zebyscie mieli pojecie czy moze to wplynac, ze chodzilo o groźby przy swiadkach i próbe podpalenia). WIęc troche boje sie wchodzic w ten kontakt z policją poniewarz wiele ryzykuje, studia to dla mnie szansa życiowa i trzymam sie ich kurczowo obierając sobie za cel ich ukonczenie. Natomiast z drugiej strony, gdybym mial zalatwiac sprawe sam, boje sie ze narobie większego gówna niz jest poniewiarz wiecie jakie emocje budzą takie sprawy gdy chodzi o rodzine, a jeszcze dodam ze bywam nie poczytalny. Nie mam czasu, ciagle jestem skupiony na studiach ale muszą tą rozprawe załatwic bo dalej tak bys nie moze. Więc jesli zdecydowalbym sie na powiadomienie policji, czy policja będzie mnie ze tak powiem "sprawdzać" itp i pytac skąd wiem ze ta osoba handluje syfem, czy przypadkiem ja nie handluje itp, po prostu niechce narobic sobie gówna i bruździć bardziej w papierach.
PS:Jesli jest syf z ortografią to wybaczcie ale mam malo czasu na pisanie.
Zmieniony przez - Bahamut w dniu 2006-06-05 22:01:43