Mam na imię Konrad i mam 27 lat. Rocznikowo.
Wraz z dniem jutrzejszym kończę swoją 8-letnią karierę niezdrowego trybu życia. Od matury 2010 roku przestałem uprawić sport. Wcześniej bardzo dużo pływałem i biegałem. Reprezentowałem gimnazjum i ogólniak w powiatowych sztafetach pływackich oraz biegowych. Gdyby nie paluch w gipsie prawdopodobnie może i wojewódzkich. Jestem "uśpionym" ratownikiem WOPR.
Przeglądając swoje stare zdjęcia na których miałem jak na brak siłowni bardzo fajną sylwetę postanowiłem wrócić do formy. Kontakt z hantlami miałem praktycznie tylko 3 miesiące zaraz po maturze(2010). Chcąc zaimponować dziewczynom na studiach rzuciłem się na ciężary, garściami jedząc wtedy- chyba nowość na rynku polskim- jabłecznian kreatyny. Dopóki była pompa było ok. Ale wraz z nauką, kolosami, życiem studenta piwo i imprezy przełożyłem nad sport. Dieta składała się z 6 posiłków w skład której wchodziło głównie białko w proszku i gainer Mutant Mass o smaku lodów waniliowych. Też chyba nowość w tamtych czasach.
Genetycznie po ojcu jestem strasznie chudy. Przy 181 cm wzrostu po krótkiej fali upałów aktualnie ważę 71 kg z hakiem. Pracuję w branży produkcyjnej gdzie często z klimatyzowanego pomieszczenia przychodzę do pras gdzie bywa nawet po 45 stopni. Znalazłem swój stary 5 dniowy plan, którym leciałem w/w 3 miesiące. Ale z moją kondychą odnoszę wrażenie, że padnę po 2-3 dniach. Zależy głównie, aby wrócić do formy pływackiej i biegania, gdyż ta forma aktywności towarzyszy mi od praktycznie początku mojej fizycznej kariery- a dokładnie pierwszej podstawówki. Taki sentyment.
Wiem, że samo pływanie i bieganie nie pomoże na przyrost mięśni dlatego założyłem ten wątek, aby trochę Wam potruć du** co do treningu siłowego. Przeanalizowałem swój plan gdzie mam po 3-4 ćwiczenia na biceps lub przedramiona, ale to za dużo. Czy zaczynając powrót do pływania/biegania skupić się na poszczególnych partiach lub częściach danej partii? Moim ulubionym stylem jest kraul i od kiedy pamiętam zawsze w bieganiu czy pływaniu lubiłem sprinty. Jak na 60 m na bieżni nikt nie mógł mnie dogonić tak na 400 przy ostatniej prostej przeważnie dupą ciągnąłem nogi. Z pływaniem to samo. Na 50-100 metrów płynąłem jak torpeda, ale już przy 400 m taki kozak nie byłem. Myślę, że jestem osobą, która musi się szybko i agresywnie wyżyć fizycznie. I również chcę sobie ułożyć taki trening. Czy są plany treningów dla takich osób? Szybko intensywnie, ale jednocześnie nie łamiąc sobie przy tym zbyt wielu kończyn.