SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Pasztet z warzyw strączkowych

temat działu:

Kuchnia SFD

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 8613

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 7 Napisanych postów 3070 Wiek 36 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 64241
PASZTET STRĄCZKOWY

Witam Przepis, który zamieszczę jest bardziej wskazówką, inspiracją i zachętą do eksperymentowania z warzywami strączkowymi. Nie będzie tu dokładnych proporcji czy ścisłych zaleceń, ale postaram się wyjaśnić wszystko dość szczegółowo. Przepis ten umieściłam, gdyż wielokrotnie jestem pytana o niego w swoim dzienniku. Strączkowe mają to do siebie, że przyjmą wszystko, dlatego też, taki pasztet możemy zrobić z tego, co akurat plącze się po kuchni. Z założenia jest to pasztet wegetariański, więc odpuszczamy plątające się po kuchni, żywe stworzonka. Reszta, jak najbardziej się nada. Na pewno wyjdzie
------------------------------------------------
SKŁADNIKI:

a) warzywa strączkowe: dowolne
Może to być: fasola Jaś, fasola czerwona, fasola czarna, fasola mung, ciecierzyca, soczewica czerwona, soczewica zielona. Pełna dowolność. Nie dajemy jedynie soi! (pasztet z niej też by wyszedł, ale ogólnie soja jest niewskazana w diecie)
Najlepiej użyć dwóch lub więcej różnych strączkowych. Dlaczego?
-po pierwsze, smak będzie ciekawszy
-po drugie (i najważniejsze!), aminogram będzie się uzupełniał
Ilość i proporcje: Na pewno zawsze wyjdzie, bez znaczenia ile czego dacie, więc po prostu wrzucacie co jest pod ręką lub na co macie ochotę Robię z rożnych ilości i proporcji, więc ciężko mi powiedzieć co jest najlepsze i czy takie zjawisko istnieje. Przeważnie też mieszam wszystko: ciecierzycę, soczewicę, różne odmiany fasoli.
PASZTET MOŻNA MROZIĆ, więc za jednym podejściem "przetwarzam" dużo strączkowych i na długo mam spokój z gotowaniem, mieleniem, pieczeniem, zmywaniem. Moje kubki smakowe podpowiadają, że , przede wszystkim, fajnie jest dodać jakąś odmianę fasoli, ale każdy ma inny gust, więc po prostu eksperymentujcie

b) Inne warzywa
Tu też pełna dowolność, zarówno w ilości, jak i rodzaju.
Na pewno powinny tu trafić: cebula, czosnek- nadadzą ostrości
Pasztet warto robić z większej ilości strączkowych (robię nawet z 3kg suchego ziarna - wyjdzie 6 podłużnych blaszek, czyli piekarnik zajęty po brzegi ) i podzielić sobie pasztety na powiedzmy trzy rodzaje, do których można poza cebulą i czosnkiem wrzucić inne dodatki, np.: marchewka(dodaje słodkości), grzyby (polecam kurki lub pieczarki), papryka, koper, szczypior, cukinia(nadaje wilgotności,polecam tym, dla których pasztet będzie zbyt suchy) itp.

Moja ulubiona wersja: grzybowa (kurki), często z koprem/ szczypiorem. Oczywiście do tego cebula, czosnek,różne strączkowe,koncentrat,jajka, dużo przypraw (o czym będzie dalej

c)jajka
Na kilogram suchego ziarna daję około 2- 3 jajek, ale i tu znowu nie są to proporcje, których trzeba się trzymać.

d) Koncentrat pomidorowy
Na kilogram suchego ziarna daję około 70g koncentratu. Ponownie jest to dowolność. Zależy od kubków smakowych Kiedyś dawałam mniej, zwiększyłam ilość i taka chyba najbardziej mi odpowiada, chociaż eksperymenty wciąż zachodzą.

e) przyprawy

Tu jedyna wskazówka, której trzeba się trzymać, mianowicie NIE MOŻNA ŻAŁOWAĆ PRZYPRAW!. Sami się zdziwicie ile strączkowe ich pochłoną. Najlepiej spróbować już gotowej masy, przed upieczeniem. Masa powinna być wyraźna w smaku, gdyż pieczenie nawet załagodzi ten smak, który pozyskacie w surowej masie.
Z przypraw to co ja dodaję i polecam to: pieprz,sól himalajska, majeranek, kolendra, garam masala, słodka i ostra papryka. Oczywiście dobór przypraw zależy od indywidualnych upodobań
------------------------------------------------

PRZYGOTOWANIE:


1. najpierw myślimy co i ile czego chcemy dodać. Wszystko skrzętnie zapisujemy, by potem obliczyć BTW i kcal Rozmyślania nad rodzajem dodanych strączkowych musimy rozpocząć dzień przed.

2. Dzień przed, gdyż właśnie wtedy wszystkie ziarna wrzucamy do oddzielnych misek i zalewamy wodą, po czym zostawiamy. Będą pić wodę, więc trzeba jej wlać odpowiednio więcej, jeśli wypiją- dolać. Ziarna powinny tak moczyć się chociaż 8h. Właśnie dlatego najlepiej zostawić je na noc. Moczcie wszystko, soczewicę też.

3.Rano (czy po tych minimum 8h), wylewamy wodę i gotujemy wszystko w nowej. W zależności od rodzaju ziarna, czas gotowania jest inny, więc musimy każde ziarno gotować oddzielnie. Tutaj pomoc:




ale małe uwagi do tej tabelki! Namoczcie wszystkie ziarna, nie sugerujcie się tym co w tabeli Poza tym, jak będziecie gotować te 10 minut bez przykrycia to soczewicę także.

4.Po ugotowaniu odlewamy wodę, czekamy aż wszystko ostygnie i mielimy. Mamy gotową podstawę, którą mieszamy w dowolnych proporcjach. Możemy zrobić wszystkie pasztety jednakowe,ale też możemy zrobić jeden z przewagą fasoli, drugi z przewagą czegoś innego , trzeci trzyskładnikowy, dziesiąty czteroskładnikowy itp. , co nam się podoba Jeśli robimy różne rodzaje to notujemy ile ugotowanego ziarna, gdzie pójdzie. Wiedząc ile było suchego,a ile ugotowanego ogólnie będziemy też w stanie potem przeliczyć to ugotowane, które zostanie porozdzielane . Niestety przeliczanie wszystkiego jest troszkę pracochłonne, ale pocieszcie się, że raz się natrudzicie, a potem możecie przez miesiąc wyjmować pięknie wyliczoną porcję i niczym się nie martwić.

5. Teraz dodatki. Dodajemy co chcemy. Paprykę i cebulę najlepiej kroić w kostkę, szczypior, natkę pietruszki oraz koper dawać posiekany (koper czy natka mogą być mrożone), marchewkę , cukinię zetrzeć na tarce. Grzyby można zetrzeć albo przekręcić przez maszynkę. Czosnek dodajemy zmiażdżony. Mile wskazane inne dodatki.
Warzywa albo dodajemy bezpośrednio albo podsmażamy na teflonie.
WAŻNE: jeśli dodajemy tak wodniste warzywa, jak cukinia, musimy, po starciu na tarce, nasolić je, trochę poczekać i odsączyć. No i z cukinią nie można przesadzić, bo potem pasztet może być zbyt mokry.

6. Kolejne dodatki, czyli jajka, koncentrat, duuuuuuużo przypraw. Wszystko dodajemy do poprzednich składników i porządnie mieszamy. Najlepiej spróbować masy, żeby zobaczyć czy czegoś jej nie brakuje. Pasztet jest pochłaniaczem przypraw.

7. Przygotowujemy blaszki. Wykładamy je papierem do pieczenia. Rozgrzewamy piekarnik na 180stopni, z włączonym termoobiegiem. Piekarnik się rozgrzewa, a my wkładamy masę do blaszek. Pasztet nie rośnie, więc wkładając, ile napełnisz, takiej będzie wysokości.

8.Wkładamy do piekarnika. Pieczemy około godziny (w zależności jak wysoko napełniło się blaszki). Najlepiej po prostu kontrolować czy się ładnie przyrumienił, ale pilnujcie by się nie spalił.

9. Po upieczeniu, gdy ostygnie, ważymy poszczególne rodzaje pasztetu , do których wiemy ile, czego daliśmy. Dzielimy na porcje jakie nam odpowiadają. Możemy część zamrozić.

Rozmrażamy przez wyjęcie i pozostawienie samemu sobie albo, gdy zapomnimy wcześniej wyjąć z zamrażarki- w kuchence mikrofalowej.
Smaczny na zimno i na ciepło (można podgrzać
KONIEC
-----------------------------------
Jeszcze fotki:















-------------------------------------
Jeśli chodzi o wartości odżywcze, są one zależne od tego co dodaliśmy.
Przykładowo, różne rodzaje jakie ostatnio zrobiłam,a raczej ich porcje, o wadze niecałych 200g:




Na pewno taki pasztet jest nieco gorszy niż z jakiejś strony z przepisami wegetariańskimi, bo do wersji mniej zdrowej wszystkie warzywa są przesmażane na oleju (wiadomo, że przez to smak jest intensywniejszy) i nawet olej jest chyba dolewany do środka, o ile dobrze pamiętam. Pasztet jest mniej suchy niż ten mój. Ale to jak pierś smażona na teflonie a kotlet w panierce Ale mi i tak bardzo smakuje taka zdrowa wersja, inaczej nie jadłabym jej dzień w dzień. No właśnie, możecie wzorować się na przepisach w necie, jeśli chodzi o ilości. Pomijając niezdrowe składniki
Polecam zaryzykować i poeksperymentować. Jeśli wyczujecie niedociągnięcia to najlepiej metodą prób i błędów dojść do swojego ulubionego smaku.
Bez cukinii czy grzybów konsystencja pasztetu może być bardziej sucha. Ja taką lubię,ale nie każdemu może odpowiadać, stąd, na początek polecam dodatek tych składników. Sama mam też zamiar poeksperymentować z bulionem, większą ilością jajek i może jeszcze wpadnę na jakiś pomysł , który mógłby wpłynąć na wilgotność,ale i nie spowodowałby rozpadania się. O wszelkich ciekawych odkryciach będę informować i zachęcam do dzielenia się własnymi eksperymentami. Pozdrawiam i życzę smacznego

"Jeśli spędzasz zbyt wiele czasu myśląc o czymś, nigdy tego nie dokonasz" (Bruce Lee)

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 4097 Wiek 43 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 28862
Bardzo ładnie
Dawałem kiedyś przepis na pasztet z ciecierzycy, widzę że podeszłaś kompleksowo do sprawy

Zmieniony przez - grrubas w dniu 2011-02-02 21:16:19
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 8 Napisanych postów 1780 Wiek 28 lat Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 28924
SOG :)

no, ale te białko to roślinne ;/ krowy trzeba w******lać

Robisz to co zawsze = dostajesz to co zawsze

http://www.sfd.pl/dawid099_/_sylwetka_na_plus-t843897.html 

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Pomysł na soczyste pałeczki.

Następny temat

Karkówka... i życie nabiera smaku

WHEY premium