Najgorsze jest to, ze duzo jest lekarzy bez pasji, ktorzy pracuja byle jak i tylko dla pieniedzy.
Raz mialem naderwane wiezadla w kolanie. Poszedlem do lekarz, wyslal na przeswietlenie, popatrzyl na zdjecie, w gips i do widzenia. Tydzien pozniej poszedlem prywatnie, lekarz dobrze obejrzal i powiedzial, ze ten ktory mi kazal chodzic w gipsie jest idiota i zebym chodzil w stabilizatorze. Po 6 miesiacach bylem zdrowy, bez rehabilitacji.
Drugim razem zblokowalo mi sie kolano, bol byl okropny. Zrobiono zdjecie, i powiedziano mi ze po paru tygodniach przejdzie. Powiedzialem im nawet w ktorym dokladnie miejscu boli, nawet im powiedzialen, ze jestem prawie pewny, ze to cos z lekotka, ale mi nie uwierzyli. Po paru miesiacach poszedlem prywatnie, rezonans: lokotka do operacji. Teraz jestem po artroskopi (prywatnie, nie chcialem czekac kilku miesiecy) w trakcie rehabilitacji.
Nie mowie, ze wszyscy sa zli, ale na dobrego ortopede jeszcze nie trafilem.
Znam jedna osobe ktora pracuje w publicznej sluzbie zdrowia i mowi, ze lekarze maja w kontraktach zapisana, stawke za pacjenta. Niby wedle przepisow maja przepisow maja przeznaczyc przynajmniej 10 minut na konsultacje z jednym pacjentem, a w praktyce zdarza sie, ze przyjmuja 60 w 4-5 godzin.
Nie dajmy sie zludzic, ze publiczna opieka jest darmowa i powszechnie dostepna. Po pierwsze jesli trzeba czekac kilka miesiecy w kolejce do specjalisty to tak naprawde jej nie ma, a po drugie placimy na nia skladki.
Zmieniony przez - józek_z_lasu w dniu 2015-06-21 07:36:06