Szacuny
11148
Napisanych postów
51564
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Sila fizyczna, umiejetnosc koncentracji, zrecznosc, a moze niebywala moc psychiczna - co decyduje o zwyciestwie w starciu z przeciwnikiem?
POKONAJ SAMEGO SIEBIE
Jedna z pierwszych lakcji, udzielana adeptom sztuk walki, mowi, ze zanim pokonasz przeciwnika musisz pokonac samego siebie. Ludzie ktorzy dwa, trzy razy w tygodniu cwicza obrone i atak, musza wyrobic w sobie pokore i wytrwalosc - cechy czasciej laczone z zakonnikami niz z "zolniezami". Tak naprawde trudno znalezc spokojniejszego czlowieka niz prawdziwy mistrz jakiejs sztuki walki. Nie reaguje na prowokacje, unika bojek, zaczepiony ustapi. DLACZEGO? Samoobrona nie jest najwazniejszym celem cwiczen, jakie odbywaja sie w tysiacach sal treningowych. Wtajemniczeni mowia nie o treningach, obozach sportowych i zawodach ale o "drodze". Podazaja nia pod opieka mistrzow, by doskonalic sie wewnetrznie (chociaz teraz to roznie bywa. Niektorzy chodza na treningi tylko po to aby to czego sie naucza zaraz wykozystac na ulicy. A to nie o to przeciez chodzi. Podstawowa zasada jest aby umiec odroznic trening od rzeczywistosci, mate od ulicy. Nie wykozystoj wiec nabytych umiejetnosci z maty na zycie codzienne. Jest jeszcze jedna b. wazna zasada. Twoj wrog na macie jest twoim partnerem nie wrogiem. Wiec z ta "droga" bywa roznie ale mam nadzieje ze przynajmniej czesc osob ktorzy trenuja sporty walki mysli o tym zeby nie byla to bezmyslna kopanina ale jeszcze zeby wyniesc z treningu cos wiecej).
KAZDY Z ZAWODNIKOW STAJE DO WALKI Z DWOMA PRZECIWNIKAMI: SAMYM SOBA I RZECZYWISTYM NAPASTNIKIEM. BY ZWYCIEZYC, MUSI POKONAC OBU.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51564
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
ot, czasy się zmieniły - żeby na początku lat 90-tych trenować czy brać udział w seminariach "walki ulicznej" czyli CQB (Close Quarter Battle) trzeba było przejść badania lekarskie, świadectwo niekaralności, poznać prawne aspekty walki na ulicy, a poza tym sprawa była zamknięta dla ogółu i dostać się na treningi można było tylko poprzez "kontakty".
Szacuny
21
Napisanych postów
4247
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
28873
W pierwszej kolejnosci PSYCHIKA. Potem duza przepasc. Dalej jest umiejetnosci techniczne/doswiadczenie ,dalej masa/sila/sprawnosc/szczescie.
KAzde rzecz moze nawalic lekko a reszta dociagnie bilans do sredniej.Jednak gdy nawali psychika to po walce.Koniec - po zaawodach,szczece,zyciu.
Naczelny moderator szesciu dzialow Sztuk Walk.
Moderator dzialu Gry komputerowe.
Szacuny
11148
Napisanych postów
51564
Wiek
30 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Macie racje tylko napisalem ta wypowiedz poniewaz niepokoi mnie jedna rzecz. Mianowicie ze mlodzi ludzie coraz czesciej chodza na treningi po to aby nauczyc sie kolejnego chwytu ktory zaprezentuja kolegom na ulicy. A coraz mniej (mam nadzieje ze sie myle) po to aby wyniesc z treningu cos wiecej. Historie tej sztuki, i samego "ducha" tego sportu ktory jest rownie wazny.
pozdrawiam
Szacuny
20
Napisanych postów
4951
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
31541
Co do kolejnosci odsylam do wypowiedzi Ronowicza. Sprawa pierwszorzedowa jest psychika. Dlaczego? Wyobraz sobie sytuacje Masz zalozmy masywne cielsko, uwazasz ze jestes silny. Ok. Przychodzi `co do czego` i robisz w gacie pod soba, widzac mlodszego od siebie kolezke ktory w Twojej mlodosci puscil Ci kilka razy niezle manto popierajac swe argumenty twoim strachem i gwarancja ze jak go ruszysz dorwa cie koledzy i bedzie `pozamiatane`. Stoisz, dygasz, nie wiesz co zrobic, wracaja szybko wspomnienia z przeszlosci i do tego szczeniece obawy. Kwestia pierwsza to posiadanie motywacji i cech tzw. wolicjonalnych czy automotywacyjnych. Jezeli takich w sobie nie znajdujesz sproboj affirmacji tego ze ty potrafisz ze juz sie nie boisz <z tego co wiem takich technik ucza w jakims centrum, oczywiscie nie w celu wygrywania bijatyk, lecz osiagania sukcesow zyciowych> Probowac mozna tez sie szczeniecych lekow i obaw, ktore mocno odciskaja sie na psychice dojrzalego osobnika. Zobaczcie na takiego Golote A. Dziecinstwo na podworku, rozroby w szkole na dworze. Sukcesy na treningach i w walkach <juz nie>. Riddick Bowe vs Golota => tutaj wyjszla :) na wierzch cala chora glowa Endrju, ciosy ponizej pasa celem najszybszego rozlozenia przeciwnika.Ciekaw jestem ile podworkowych osilkow z mlodosci Endrjiu odczulo takie ciosy, podejrzewam <nie tylko ja> ze duzo.Pokonac samego siebie, to takze ujmowanie calosciowo tego o co sie walczy, to do czego sie dazy gdzie TY jestes zwyciezca. Moze to co napisalem to moga byc dla kogos bzdury ale tak to wlasnie wyglada... stanac przed kims i uderzyc lub atakowac bo najlepsza obrona jest atak :) nie jest takie proste jak sie wydaje lub widzi. Przed tym wszytskim jest caly szereg zaplanowanych czynnosci, posuniec przepuszczonych przez stereotypy urazy psychiczne,efektem jest to co widac. Moze drzemac w tobie duch,sila,energia ale nie ma nic goreszego gdy wsztskie te piekne 3 cechy sa niweczone przez negatywne `filtry` i `szkielka`
PozdrawiaM
"Najwyższa gałąz nie zawsze jest najbezpieczniejszym schronieniem"
"Najwyzsza galaz nie zawsze jest najbezpieczniejszym schronieniem"
Szacuny
21
Napisanych postów
4247
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
28873
A co do wypowiedzi baksu to sie z nia zgadzam.Ostatnio jest jakas ogromna fala ludzi ktorzy chca koniecznie wyprubowywac to co umieja. Naklepiej lubia to robic na ulicy. Wszystko byloby ok gdyby to byla obrona a nie napasc lub chec wysmiania kogos. Nie wiem czy tylko mi sie tak zdaje. Ale kiedys bylo tak sztuki/sporty walki byly cwiczone przez odpowiedzialnych ludzi.Byl przesiwe i wszystkie menty wylatywaly odrazu. Teraz chyba wszystko idzie w komercje i nikt nie patrzy kto u niego trenuje. A najbardziej rozbrajajace jest to ze teraz haslem przewodnim przy spotkaniu dwuch ludzi trenujacyh MA nie jest to co kiedys - przyjazn,zrozumienie.Teraz haslo glowne to "sprawdzmy sie,zobaczmy kto jest lepszy".Z braku przeciwnikow czesto takie rzeczy przechodza na ulice. Ale to jest tylko moje myslenie i nie tyczy ono dzieki Bogu jeszcze wszytskich.
Naczelny moderator szesciu dzialow Sztuk Walk.
Moderator dzialu Gry komputerowe.
Szacuny
21
Napisanych postów
4247
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
28873
Tak mysle sobie ze ta chec bycia the best u tak ogromnej zbiorowosci to juz jakas psychoza. Pomijajac ze wystarczyloby im spokojnie polowa tych umiejetnosci by sie obronic na ulicy.
Naczelny moderator szesciu dzialow Sztuk Walk.
Moderator dzialu Gry komputerowe.
Szacuny
20
Napisanych postów
4951
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
31541
Wlasnie, wiadomo jest ze w niektorych miastach sa prowadzone kursy tzw. `bijatyki ulicznej` cokolwiek by to mialo byc. Okazuje sie ze zajecia prowadzi kolezka co troche kicka zna, nieco zapasow i kravata.Najczesciej bywalcami na tychze kursach sa lokalni rozrabiacy i hoolsi ktorzy uczas sie tam `wjazdow z buta i ciosow w krtan`. Normalni ludzie nie wiedza co jest grane i zaraz potem media trabia ze w klubie MuayThai prowadzi sie streetfighting.Paranoja...
"Najwyższa gałąz nie zawsze jest najbezpieczniejszym schronieniem"
"Najwyzsza galaz nie zawsze jest najbezpieczniejszym schronieniem"