Ja nie jestem przeciwna temu, by o siebie spróbować zadbać, tylko chodzi o ostrożność z tymi odżywkami:
hormony dostarczane z zewnątrz, nawet w niedużych dawkach, mogą wywrzeć niekorzystny wpływ na rozwój niemowlęcia - niestety jego organizm się dopiero kształtuje i jest na hormony bardzo wrażliwy, o wiele wrażliwszy, niż organizm kilkuletniego dziecka czy dorosłego.
Nie bez powodu wycofano plastikowe butelki z ksenoestrogenami dla niemowląt - bo nawet niewielkie dawki substancji hormonalnych podawanych dziecku w tym czasie, mogą zaburzyć jego rozwój.
To nie musi być widoczne od razu - dziecko będzie rosło uśmiechnięte i będzie się wydawało, że wszystko jest ok. Ale w jego wnętrzu, tkanki i organy wrażliwe na działanie estrogenów, mogą mieć niekorzystne zmiany. To może zaowocować po latach - zaburzeniami hormonalnymi, zwiększoną skłonnością do niektórych chorób (np. raka jajnika czy raka piersi w przypadku dziewczynek) i różnymi innymi nieprzewidywalnymi skutkami - problemami z nadwagą, płodnością itp. .
Oglądałam kiedyś taki film, jak znajdę , to wstawię - pokazano w nim, jak ksenoestrogeny (podawane ciężarnej myszy lub młodym po porodzie, nie pamiętam) wpłynęły na rozwój tych małych myszy - w sutkach tych malutkich myszek rozwinęła się patologiczna tkanka, niestosowna do ich wieku - o wiele bardziej rozbudowana, niż powinna być u takich osesków.
W ich późniejszym rozwoju było to podłoże do rozwinięcia się zmian rakowych.
Nie można wykluczyć, że dodatkowe hormony z krowiego mleka, zawarte w odżywce, nie zadziałają podobnie. Dodatkowo, takie odżywki nie są badane pod kątem bezpieczeństwo dla karmiących i prócz hormonów, mogą tam być inne substancje potencjalnie szkodliwe , o których nic nie wiemy, a producent na zapas ani tego nie bada, ani się nie chwali, bo i po co, prawda?
Zmieniony przez - M-ka w dniu 2016-07-18 14:18:54