Nie potrafią sprostać tylko wielkim (Anglia!), ale by wyjść na mundialu z grupy, prawdopodobnie wystarczy pobić średniaków czy w najgorszym razie średniaków z aspiracjami.
Gdyby mundial zaczynał się dziś, Polacy wydawaliby się niemal pewniakami do wyjścia z grupy. Po pierwsze, turniej w Niemczech wcale nie będzie turniejem 32 najlepszych drużyn globu. Po drugie, w mijającym sezonie piłkarze Janasa byli słabsi tylko od potęg ze ścisłej światowej czołówki.
Przebrnąć przez pierwszą rundę MŚ, co cztery lata temu nie udało się kadrze Jerzego Engela, to znaczy wedrzeć się do elity 16 najsilniejszych narodowych reprezentacji. Brzmi pięknie?
Nie, brzmi fantastycznie. Potoczna prawda każe przecież załamywać ręce nad rozkładem naszego futbolu coraz szybciej pikującego w kierunku dna. Pogląd to bezdyskusyjny, jeśli wziąć pod uwagę poziom Orange Ekstraklasy, liczbę Polaków w najbogatszych klubach i Champions League, klęski w europejskich pucharach, wygląd stadionów, nikczemny poziom szkolenia młodzieży etc.
I nagle w całej tej beznadziei trafiłoby nam się co najmniej 16. miejsce w świecie. W ilu dyscyplinach Polska stoi tak mocno lub mocniej? Siatkówce, skokach narciarskich, może żużlu? A przecież zwłaszcza dwie ostatnie konkurencje to dyscypliny niszowe, które serio traktuje raptem kilka krajów... Zresztą nawet jeśli sięgnąć poza sport, niełatwo znaleźć dziedziny życia z Polakami tak blisko absolutnego topu. I Nobel dla Szymborskiej czy triumf Blechacza w Konkursie Chopinowskim niczego tu nie zmienia.
Dream team? Polsce nie zaszkodzi
A jednak dziś powinniśmy śmiało myśleć o awansie do 1/8 finału MŚ, ewentualnie kategorycznie się takiego wyniku od piłkarzy domagać. Nasza szansa polega na tym, że eliminacje do mundialu nie służą wyłonieniu wszystkich najlepszych, lecz mają sprawić, by był na nim reprezentowany cały świat.
Najbardziej cierpi na tym Europa. Wystarczy rzut oka na ranking FIFA - kryterium niedoskonałe, ale trudno o inne umożliwiające obiektywne porównania - by przekonać się, że do Niemiec pojedzie ledwie 21 z 32 teoretycznie najsilniejszych reprezentacji. Zabraknie Turcji, czyli brązowego medalisty poprzednich MŚ, a będzie sklasyfikowana na 60. miejscu w rankingu Angola. Zabraknie świetnej Danii, a będą pałętający się gdzieś po niższych ligach angielskich piłkarze Trynidadu i Tobago. Zabraknie mistrza Europy Grecji, a będzie bliżej niezidentyfikowany Iran. Zabraknie pełnego gwiazd Urugwaju, a będzie Arabia Saudyjska, która na poprzednim mundialu potrafiła przegrać nawet 0:8.
Polityka FIFA sprawia, że piłkarze Janasa - zachowując formę solidnego europejskiego średniaka zdolnego do incydentalnych przebłysków - nie muszą się bać większości potencjalnych rywali. Wciąż czeka na nich 16 drużyn sklasyfikowanych wyżej, nawet jeśli pominąć pozbawiony poważnej konkurencji w regionie Iran (to właśnie ta niedoskonałość rankingu), ale to "szesnastka" czysto teoretyczna, bo podczas grudniowego losowania grup Polacy trafią do koszyka europejskiego. Co gwarantuje im uniknięcie całej grupy bardzo mocnych finalistów ze Starego Kontynentu.
Już dziś na podstawie rankingu FIFA, kryterium geograficznego oraz osiągnięć na trzech ostatnich mundialach można przewidzieć prawdopodobny skład koszyków:
Koszyk 1
BRAZYLIA, NIEMCY, HISZPANIA, WŁOCHY, FRANCJA, CHORWACJA, ARGENTYNA, ANGLIA
Koszyk 2
POLSKA, HOLANDIA, PORTUGALIA, SZWECJA, CZECHY, SZWAJCARIA, SERBIA I CZARNOGÓRA, UKRAINA
Koszyk 3
PARAGWAJ, EKWADOR, JAPONIA, IRAN, KOREA PŁD., ARABIA SAUDYJSKA, AUSTRALIA
Koszyk 4
USA, MEKSYK, KOSTARYKA, TRYNIDAD I TOBAGO, ANGOLA, WYBRZEŻE KOŚCI SŁONIOWEJ, GHANA, TOGO, TUNEZJA.
Rozstawienie może oczywiście wyglądać nieco inaczej, poznamy je tuż przed losowaniem w Lipsku (9 grudnia), ale ewentualne zmiany na sytuację drużyny Janasa wpłyną nieznacznie. Jeśli np. Holandia czy Korea Płd. awansuje do pierwszego koszyka kosztem Chorwacji, to Polacy i tak zagrają z jednym najwyżej potentatem. W konfrontacji z nim szanse mają zresztą mizerne, bo od ścisłej czołówki wciąż dzieli ich znacznie więcej, niż sugerują statystyki i klasyfikacje, łącznie z pozornie wyrównanym wyścigiem w eliminacjach z Anglią. Pozornie, bo na stadionie Old Trafford mimo niezłego wyniku (porażka 1:2) gospodarze bez tytanicznego wysiłku osiągnęli miażdżącą przewagę. Wziął to zresztą pod uwagę londyński "Times", który prognozując przebieg całego mundialu, napisał, że Polacy nie wyjdą z grupy.
Wyspiarze nas nie doceniają, bo przyjęli błędne założenia. Szacują potencjał polskich piłkarzy, porównując ich wyłącznie do Rooneya, Owena, Lamparda czy Terry'ego, tymczasem na mundialu można będzie przegrać z takim dream teamem 0:5, a potem awansować do 1/8 finału.
http://www.sfd.pl/temat132515/ - ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC
http://www.sfd.pl/temat130326/ - JUVENTUS TURYN