Wśród kulturystów lat 40-tych, 50-tych, 60-tych, a w Polsce - nawet 70-tych, regułą było poddawanie ćwiczeniom wszystkich grup mięśniowych na każdym z trzech treningów w tygodniu - trening całościowy.
Zazwyczaj były to poniedziałki, środy i piątki. Patrząc na ten system treningów z perspektywy dnia dzisiejszego, wyraźnie widać, że obecni kulturyści na treningi poświęcają o wiele więcej czasu.
Jest już niemal regułą przeprowadzanie treningów 5, a nawet 6 razy w tygodniu i to - wbrew pozorom - nie tylko przez kulturystów przygotowujących się do występów. Mimo podanego wyżej układu treningów i sposobu ich realizowania, takie gwiazdy światowej kulturystyki tamtych lat, jak Steve Reeves, John Grimak, Larry Scott czy Serge Nubret osiągali - jak podpowiada nam historia kulturystyki - nadzwyczaj dobre rezultaty. John Grimak, już w latach 40-tych, trenując według metody treningu całościowego, osiągnął masę mięśniową, jakiej dziś może mu pozazdrościć wielu ćwiczących. Również i polscy kulturyści, stosując trening całościowy, osiągali doskonałe rezultaty. Mieczysław Krydzyński, w najlepszym swoim okresie, w bicepsie miał 50 cm, zaś w klatce piersiowej - 130cm. Należy koniecznie dodać, że w tamtych czasach kulturyści nie mieli do swojej dyspozycji takiego „arsenału" odżywek i suplementów, jak to jest dziś, nie wspominając o wszelkiej maści wzmacniaczach, czyli „koksie".
Zazwyczaj trenowało się na przysłowiowym schabowym, kilku jajkach na boczku, kanapkach z szynką itp.. Również z wiedzą z zakresu prawidłowego odżywiania się i regeneracji nie było najlepiej. Mając powyższe na uwadze, wydaje się, że metodę treningu całościowego wielcy tego sportu zbyt pochopnie pozostawili maluczkim, czyli kulturystom początkującym i trenującym rekreacyjnie. Sądzimy, że najwyższa pora przywrócić jej kulturystyczne obywatelstwo.
Trening całościowy to stara dobra metoda, według której w okresie „rekrutanckim" trenujemy 2, a później 3 razy w tygodniu, wykonując na każdym treningu - jak zostało powiedziane wyżej - ćwiczenia na wszystkie grupy mięśniowe. Pozostałe dni tygodnia są przeznaczone na odpoczynek i regenerację mięśni.
Zgodnie z założeniami treningu całościowego każdą grupę mięśniową - poza okresem wprowadzającym - trenujemy 3 razy w tygodniu. Jest to częstotliwość duża. Jeżeli przy tej częstotliwości mięśnie mają się rozwijać zgodnie z oczekiwaniami, to konieczne jest rozważne stopniowanie intensywności treningów. Można to robić przez zwiększanie ciężarów, liczby wykonywanych serii, przechodzenie do coraz trudniejszych metod i technik treningowych itd..
Na odpowiednim poziomie wytrenowania jest wskazane okresowe przeplatanie treningów wysokointensywnych, ze średnio-, a nawet niskointensywnymi. Wzajemne ich relacje pozostają w sferze uwarunkowań indywidualnych. Należy wyczuwać reakcje organizmu na bodźce i od nich uzależnić intensywność treningów. Można powiedzieć: coś z treningu intuicyjnego.
Niestety aktualnie zbyt wielu kulturystów, w tym również ze stosunkowo niewielkim stażem treningowym za wcześnie przestawia swój system treningowy na „nowoczesność". Tzn. na treningi 4, 5, a nawet 6 razy w tygodniu. Przyrostowi masy mięśniowej, który jest przecież podstawą kulturystyki, zazwyczaj nie wychodzi to na dobre. A jak zostało powiedziane w części wstępnej tego artykułu, jeszcze nie tak dawno, trenując metodą treningu całościowego, tak wielu kulturystów odnosiło tak wielkie sukcesy, bo trening całościowy takie warunki im zapewniał.
Sądzę zatem, że warto z tej metody skorzystać i dopiero gdy przestanie przynosić efekty zmienić ją na bardziej „nowoczesną".
Co prawda aktualni mistrzowie fundują swoim mięśniom intensywny trening 5 a nawet 6 razy w tygodniu, jednak, co należy zaznaczyć, oni są do tego doskonale przygotowani oraz robią tak wyłącznie w okresie przygotowania do zawodów.
„Kulturystyka i fitness" nr 3(40) czerwiec-lipiec 2002
Nie wiem czy dobry dział tematyczny wybralem ale artykul traktuje nie tylko o historii kulturystyki ale i o czasach współczesnych.
Polecam też artykuł Szafraniego https://www.sfd.pl/temat62866/ .