Mój Mistrz.

Mistrz sportu..

Mistrz to pojęcie bardzo odważne. Ktoś kogo nazywam "mistrzem" ma na mnie ogromny wpływ. Jest kimś wyjątkowym, kimś kto pokazuje mi odpowiednią drogę - drogę, którą podążać.. Według słownika synonimów Antoniego Machalicy słowu "mistrz" odpowiada: twórca, wzór, ideał, przewodnik. Czyli ktoś nieskalany, ktoś doskonały. Jeśli już zrozumiemy tak prozaiczne pojęcie możemy przejść do analizy mojego mistrza.

Od kliku lat trenuję jiu-jitsu, starą japońką sztukę walki. Dlatego moim mistrzem nie jest, ani Pan Mateusz Kusznierewicz, ani Pan Dariusz Michalczewski, ani żaden inny słynny sportowiec (choć z pewnością osiągneli bardzo wiele).

Moim Mistrzem sportu jest >płk dr soke Krzysztof Kondratowicz<. Sądzę, że mimo swojego wkładu w sporty walki w Polsce, soke Kondratowicz nie jest specjalnie znany. Dla mnie jest drugim Jigoro Kano (twórca stylu). Mój mistrz to sędziwy Pan, który rozsławił styl jiu-jitsu w Polsce w latach 1970/80. Wprowadził go do Polski, rozbudował i w pełni zmodernizował. Soke Krzysztof Kondratowicz może się poszczycić 10 dan'em jiu-jitsu, czyli najwyższym stopniem na świecie.. W tej chwili jest założycielem najliczniejszej Federacji w Polsce >Polskie Centrum Jiu-Jitsu Goshin-Ryu< która istnieje już od kilkunastu lub więcej lat.. Soke Kondtratowicz jest autorem wielu książek i podręczników tematycznych jiu-jitsu. Jest absolwentem katowickiego AWF, ukończył szkołe z tytułem doktora. Nie tytuły tutaj mają znaczenie. Podziwiam 'pasje', zaangażowanie oraz 'oddanie' serca i poświęcenie całego swojego życia na przekzywanie swojej wiedzy.

Napomknę tylko że jiu-jitsu (z jap. miękki styl) jest typową sztuką samo-obrony, która polega na wykorzystaniu siły przeciwnika. Na zajęciach oprócz standartowych technik samo-obrony uczymy się pokory, ogólnej dobroci oraz szacunku do partnera i innych osób. Wiele mądrych sentencji, które nam przekazują mistrzowie wykorzystujemy w życiu. Np. "Walka uniknięta, jest walką wygraną".

Życzyłbym sobie i wielu młodym trenującym osobom wytrwałości w sporcie i zaangażowania w tym co robicie, nie zależnie czy to będzie piłka nożna, kręgle, ping-pong czy sztuki walki. Niech Wasz AUTORYTET prowadzi Was do celu który sobie postawiliście.

Tekst wysyłałem na konkurs "mój mistrz sportu", pomyślałem że zapodam też na forum, może i Wy macie swoje autorytety w SW?
Pozdrawiam.


Zmieniony przez - bushi_do w dniu 2004-04-15 20:31:25

dzieki odbije jak wykupi abona znow:) kawal byka byl trzeba przyznac jak na koreanczyka ale klate lepsza ma Bolo;) a co do legend to kiedys i o tych obecnych mistrzach beda wymyslac niestworzone historie wiec jakie to ma znaczenie.podobnie jak to kraza legendy o BJJ czy tam muay thai jakie to to niejest skuteczne.a oyama trzeba przyznac dokonal wiele.

pozdrawiam

soke Krzysztof Kondratowicz <10 dan Jiu-Jitsu Goshin-Ryu>

Mam jeszcze pytanie: pan Krzysztof Kondratowicz prowadził kiedyś w czasopiśmie "Żołnierz Polski" kolumnę poświęconą wszchodnim walkom (najpierw "Chwyty obronne", potem "Karate", następnie "Dalekowschodnie sztuki walki"). Czy jeszcze coś publikuje w jakiejś gazecie? Chodzi mi o cykliczny dział.

Witam Chris, nie wiem czy <soke> coś jeszcze wydawał w formie czasopism. Pamiętam te słynne "Chwyty obronne". Było tego wiele części w kilku wydaniach. Poszukam i jeśli coś znajdę to dam znać. Zapytam mojego sensei'a.

Pozdrawiam.

Bushi, łap SOGa....mila odmiana poczytac takie posty po wypowiedziach np Dechy.

dzięki PITTT.. miłe słowa

Nie jestem taki wygadany jak bushi do, ale spróbuję coś sklecić. Też się kurde pochwalę swoim miszczem

Moim autorytetem, niestety już nie żyjącym jest mistrz Aikido Hirokazu Kobayashi. Wprawdzie reprezentuje on sztukę walki bardziej skierowaną na słowo Sztuka, lecz jednocześnie bardzo ciekawą.

Nigdy nie miałem możliwości zobaczenia go na żywo, więc swój zachwyt opieram raczej na tekstach archiwalnych.

Sam mistrz był jednym z powojennych uczniów O'senseia M. Ueshiby (twórcy aikido). W młodości uprawiał judo, karate, kendo i jodo.
Aikido Morihei Ueshiby ewoluowało. W roku 1964 O'sensei wprowadził ważną zmianę - udoskonalił swoje techniki, odnajdując zasadę meguri, która w naturalny sposób wprowadziła wiele dalszych zmian, które były konsekwencją jej wdrożenia. Kolejne zmiany dotyczyły więc pracy aikiken i aikijo. Zmiany te niestety nie przyjęły się w Hombu Dojo w Tokio.
Kobayashi zawsze mówił, że stopień to kwestia relacji mistrz-uczeń. Uświadamiał, że wartość stopnia polega na nadaniu go przez osobę, którą uznaje się za własnego mistrza i autorytet.
Sam otrzymał 8 dan od O'senseia i do śmierci z tym stopniem pozostał.
Umiejętności Kobayashiego były wykorzystywane w Japoni w latach 70-tych przez policję.
Uczył w wielu krajach europejskich. Jego aikido odznaczało się duchem nie-przemocy. Ekspresja ruchowa w technikach Kobayashiego była kolista i zwięzła. Wydawało się, że nie wkładał żadnego wysiłku w techniki, które wykonywał. Mimo to wyraźna była ich energia, wystarczyło widzieć ewolucje, które wykonywać musiał uke.
Jego zawsze prosta postawa, nie pochylanie się, dodawały technikom majestatu. Sztywne formy tradycyjnie wykonywanych technik zastąpił jeszcze większym relaksem.

Obecnie Aikido Kobayashi jest kontynuowane min. przez mistrza G. Savegnago (8dan - Włochy) i jego ucznia J. Wysockiego (6dan - najwyższy stopień aikido w kraju).

P.S.
Sam wcześniej ćwiczyłem Aikido Aikikai i muszę stwierdzić, że odłam Aikido Kobayashi jest zdecydowanie ciekawszy i "skuteczniejszy". Dźwignie i rzuty to nie tylko czary i udawanka. Mniej tańczenia - więcej konkretów.

P.S.S
Komentarze w stylu aikido jest nieskuteczne, po co tracisz czas proszę sobie podarować.

Remi: cwiczysz teraz Aikido Kobayashi? Czyli jesli dobrze rozumiem to u sensei Wysockiego? Bo on chyba jako jedyny jest uznany przez Unie Kobayashi w Polsce?

Niestety jestem ze śląska, shihan Wysocki jest ze Szczecina. Ale nasza sekcja (Śląska Akademia Aikido) jest zrzeszona w Polskiej Uni Aikido, więc mamy 2 razy w roku staże z Wysockim. Poza tym są jeszcze obozy treningowe itp.

W Europie liczą się uczniowie H.K - G. Savegnago (Włochy) i A. Cognard (Francja). Aikido Wysockiego jest te z Włoch. Ale jest jeszcze inne stowarzyszenie w Polsce z przekazem z Francji.

Remi-Thor, fajnie ze coś napisałeś o mistrzu Hirokazu Kobayashi.. Mam kilka fotek, na jednej jest chyba Twój Mistrz - o ile dobrze widzę?
Pozdrawiam