Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
E, no coo ?. głodna byłam, a już dużo zjadłam
Night, no w sumie tak. sezon już się z w zasadzie zaczął w sąsiednim mieście, ale nie mam tak jak dojechać...:(. tzn jest pociag, ale 10franków w jedną stronę jeszcze boli moja kieszeń. musze pogadac z moimi hostami, może mi autko pożycza, bo ja jużbym chciała wrócić na lód. beton to nie to samo, a w dodatku już się robi zimno, wietrznie i mokro
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
6514
Napisanych postów
36020
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679679
No dokładnie - lodowisko a beton to niebo a ziemia. Swego czasu Szwajcarzy nasprowadzali z Kanady dużo hokeistów i ich naturalizowali - wtedy nastąpił ogromny skok jeśli idzie o hokej w tym kraju. Gdzieś też czytałem że poszedł za tym właśnie rozwój infrastruktury w postaci lodowisk.Można im tylko zazdrościć patrząc z poziomu Polski. No ale 10 franków x 2 plus wejście na lód - niezły wydatek jak się przeliczy na złotwki.
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
no tak szczerze mowiąc to drożej wychodzi mi sama "podróż" (trwa całe 30 min.pociagiem) niz wejściówka, bo to chyba 5 franków.
a wracając do wypiski....
WTOREK: DNT
30 min spinningu rano...
no na siłkę się wybrałam, ale dałam się skusić na grupowe ćwiczenia: body combat. to taka hopsanka w stylu kickboxing. przyznam, że się umęczyłam i spodobało mi się. chyba bede chodzić. nabiorę złych nawyków w boksowaniu, ale i tak nigdy nie planowałam zabawy z workiem, więc jest mi to w sumie obojętne
ŚRODA:już DT
30min kardio rano zaliczone...
TRENING:
UPPER BODY 1
1.OHP 12/10/8/max z 50% RM
sztanga+ 2,5kg/5kg/10kg/2,5kg (nie miałam zapisaego starego cieżaru,a byłam przekonana,ze zaczynam od 2,5kg. stąd ten drobny regres)
sztanga+ 5kg/7,5kg/10kg/2,5kg
2."wyciskanie horyzontalne" 4x15 3,75kgx4 (tu się muszę pilnować, żeby ręce wręc ocierały się o podłoge, bo za wysoko je podnoszę iprzedni akton przejmuje wiekszość pracy)
3."wiosłowanie" na wyciągu jednorącz 3x12-15 7,5kg/10kg/10kg
4.a/b Przyciąganie drązka do klatki 4x10/ rozpiętki 4x12-15 35kg/4kg
5. a/b bicpes I triceps na kablu 3x12-15
+ trochę brzucha na trx
ps. w cwiczeniach z wyciagami nie sugerujcie sięobciążeniami.zdecydowałam się je zapisywać zeby kontrolować progres, a teraz ćwiczę ciągle na tej samej siłowni, więc jest mi łatwiej
jedzenie:dalej w trakcie. jutro uzupełnię
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
czwartek: DNT
30 min spinning na czczo
ok godziny rolkowania
dieta: ekhm...no przemilcze
piątek: DT
30 min spinning na czczo
TRENING: lower body:
jakoś tak szybko poszło, ale nie powiem,że bezboleśnie
1. HT (dodatkowo z gumą na kolanach) 12/10/8/max z ciezarem z 1 serii 40kg/50kg/60kg/40kg (damn, a myslałam,że to z progresją)
40 kg/50kg/60kg/40kg (sztangi nawet nie licze, bo miała maks 5kg)
2. good morning na hack maszynie 4x15 obciązona z 5kg
obciązona z 2,5kkg
3. donkey kick na smithie3x15 jn.
nadal bez obciązenia 4. SDL (banded)3x10 niebieska
5. odwodzenie na maszynie 2x20-30 30kg/36kg
+ trochę brzucha i rozciągania
tak poza tym, to doczekałam się @
Zmieniony przez - kebula w dniu 2017-09-15 18:01:17
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
Bziu, coś koło 2 miesięcy. jeszcze nie liczę co do dnia .. jednak to nie jest takie bezczynne czekanie na cud: "leczę się" alternatywą dla duphastonu, a mianowicie kremem z ekstraktem z dzikiego pochrzynu. pomaga, w zasadzie jak go stosuje to co drugi miesiąc mam okres. tak więc na razie się go trzymam., ale chyba jak do konca roku nie bede "miesiączkować" regularnie to siegne po duphaston
Zmieniony przez - kebula w dniu 2017-09-16 16:14:40
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
TRENING
1a. pompki 4x max
1b. wiosłowanie półsztangą 4x12
2a. ściąganie sznura do karku 3x12-15
2b.. wyciskanie hantli (barki) 3x12-15
3. javelin shoulder press (dla testu, ale bardzo mi się spodobal)
4. single arm raise 3x12
5.rear delts (cable)
6a. czachołamacz 3x15
6b. ugnianie przedramion ze sztangą 3x15
+ interwały
+ później poszłam sobie na rolki, bo już niedługo otwierają prawdziwy lód, to chociaż chciałam poćwiczyć podstawy
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
Szacuny
661
Napisanych postów
8604
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
143874
no hej, siema i joł.
trochę mnie nie było, bo jakoś tak nie miałam chęci do prowadzeniam dziennika. i tak w zasadzie miałam wrażenie, że nie mam o czym pisać.
ale, jest jeden wazny element mojego remontu: mianowicie, okres (@) zaczął mi się regulować, co musze koniecznie śledzić. co prawda nie zrobiło się to samo z siebie, bo stosuję krem z dzikim pochrzynem, ale to w zasadzie mniej inwazyjna wersja duphastonu.
w kwestii treningowej, jest intensywnie. wzięłam się powazniej za łyżwy/rolki. także praktycznie codziennie na czymś jeżdże i nabijam siniaki. pokazałabym jeden filmik, ale przy Anchy to się wstydzę...ale...ja to się w zasadzie ucze sama i to dopiero mój drugi sezon
od wczoraj umiem zrobić ładny piruet na jednej nodze z wyjściem, ale skok jest jeszcze brzydki, bo się boję.
a poza tym, w tym tygodniu byłam na 2 lekcjach i poprawiłam niektóre elementy. bardzo żąłuję, że nie mogę chodzić regularnie na zajęcia, bo po pierwsze, są zbyt drogie, a po drugie, często w tym czasie musze sie zajmować dziewczynkami.
natomiast siłowo ćwicze 4x razy w tygodniu w podziale góra/dół, już nie zaniedbuję mobilizacji i rozciągania i olałam poranne kardio. tzn robię sporadycznie, wolę w dni, wktórych trenuje górę zrobić interwały. chociaż, nie do końca się czuję usatysfakcjonowana, bo zasuwając przez minute na bieżni z predkością 17km/h podnosze tętno maksymalnie do 185.....chcę 200
w kwestii dietetycznej...jest lepiej niż na początku. owszem, zdarzają mi się wpadki, ale już nie obżeram się serem i słodyczami. czasem wklepuję w fitatu
na koniec moich rozważań: ja w 2015 r(lippiec) i ja teraz.....i sama nie wiem gdzie lepiej xD
2
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..