Brałem ostatnimi czasy kabergolinę i od paru tygodni czuję coś pod lewym sutkiem (jeszcze nie gruczoł, ale bardziej dyskomfort), ale ledwo coś wyczuwalne, wizualnie niewidoczne w ogóle. Nie za bardzo też się pogarsza. Tak czy siak, zastanawiam się, czy gino się z tego nie zrobi kiedyś.
Nie miałem nigdy gino mimo hiperprolaktynemii trwającej kilkanaście lat i prolaktyny na poziomie 320 (może powodować).
Ale nie wydaje mi się, że to przez nadmiar estrogenu, bo odczuwałem to już w okolicach następującego badania (załącznik).
Tak na marginesie to z testosteronem już nie mam problemów, bo jeszcze z prolką lekko ponad normą i bez ćwiczeń fizycznych podskoczył do 650 (norma 280 - 800), a estrogen to nie wiem, ale jak wyżej pisałem, to już występowało, jak testosteron i estrogen były jeszcze bardzo nisko.
Biorę obecnie śladowe ilości tej kabergoliny - 0.25 mg / 3 dni, a wcześniej dwa razy tyle.
Ewentualne prześwietlenie ma sens? RTG, USG, Mammografia?
I jeszcze jedno pytanie - teraz jak mam odpowiedni testosteron, to czuję non stop "buzowanie" w jajkach. To raczej normalne? Czy jak ktoś jest na cyklu, to takie odczucie może świadczyć, że HCG dobrze działa?
Zmieniony przez - xorton w dniu 3/9/2018 12:57:03 PM