SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

KULTURYSCI WSZECHCZASÓW zapraszam

temat działu:

Po siłowni, o siłowni

słowa kluczowe: , ,

Ilość wyświetleń tematu: 29915

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 133 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2089


ANDREAS MUNZER

Urodzony:
Wzrost:
Waga startowa:
Poza sezonem:
Zamieszkały:
Kraj: Austria
Największe sukcesy:

Mister Olimpia: 3 x 9 miejsce (1990, 1993, 1994)

Night of champions: II miejsce (1993)

Arnold Classic: IV miejsce (1995)

Ironman : III miejsce (1993)

Andreas Munzer jest z pewnością najsłynniejszym kulturystą, który zmarł z powodu nadużywania środków dopingowych. Jednak nie umarł, jak myśli wielu ludzi, z przedawko-wania sterydów - powodem jego śmierci było odwodnienie organizmu wynikające ze zbyt dużej ilości diuretyków w organiźmie.
Jego mottem życiowym było hasło: "Życie jest zbyt krótkie, aby być małym'. Żył zgodnie ze swoim mottem, stawiając rozwój ciała do niesamowitych granic zdecydowanie na pierwszym miejscu, daleko przed własnym życiem i zdrowiem, co niestety doprowadziło go do śmierci.
Patrząc na jego zdjęcia, a zwłaszcza na niesamowite tricepsy i fenomenalną rzeźbę, aż nie chce się wierzyć, iż najlepszym jego wynikiem na Mister Olimpia było 3-krotnie 9 miejsce. Znacznie lepszy wynik osiągnął w 1993 roku na zawodach Night of Champions, gdzie zajął II miejsce, przegrywając tylko z Porterem Cottrellem, wygrywając między innymi z Johnem Shermanem, Milosem Sarcevem, Mike Matarazzzo, Pavelem Jablonicky i Aaronem Bakerem.
Andreas Munzer zmarł w 1996 roku. Do końca nie wiadomo, jaka substancja spowodowała jego śmierć, ale był to koks, który powodował przyrost krwi wywołując superkompensację glikogenu w mięśniach, by wypełnić je podczas zawodów - było to coś podobnego do dopingu krwią. Długi lot samolotem do Niemiec spowodowała odwodnienie. Po lądowaniu Andreas zaczął przyjmować płyny, co w połączeniu ze stanem odwodnienia i bardzo dużą ilością krwi w wątrobie spowodowało rozpad wątroby. Najpierw wysiadła mu wątroba, potem nerki, a następnie serce. W rezultacie jego żołądek mocno wypełnił się krwią i Andreas umarł.
Prawdopodobnie substancją, która miała największy wpływ na jego śmierć był Erythropoeitin, znany też jako EPO lub Epogen - jest to genetycznie stworzona wersja hormonu proteinowego wytwarzanego przez nerki, ktora stymuluje formowanie się czerwonych ciałek krwi. Ludzie, którzy bliżej znali Andreasa, potwierdzili, iż przyjmował on EPO przed śmiercią.

10-tygodniowy plan dopingowy Andreasa Munzera , który doprowadził go do śmierci.

Przez cały 10-tygodniowy cykl:
Ephederine
AN 1
Captagon
Aspirina
Valium
Clenbuterol
Hormon Thyroid

10-6 tygodni przed zawodami codziennie:
2 zastrzyki Testoviron 250 mg
1 zastrzyk Parabolan
30 tabletek Halotestin
30 tabletek Metandienon (dianabol z Tajlandii)
20 IE* GH
20 IE* Insulina

5-3 tygodni przed zawodami codziennie:
3 zastrzyki Masteron
2 zastrzyki Parabolan
30 tabletek Halotestin
50 tabletek Stromba
2 zastrzyki Stromba
24 IE* GH

2-1 tydzień przed zawodami codziennie:
2 zastrzyki Masteron
2 zastrzyki Stromba
40 tabletek Halotestin
80 tabletek Stromba
24 IE* GH
Insulina
IGF

Kilka dni przed zawodami: Aldactone, Lasix

Koszt takiego cyklu przyjmowania koksów i suplementów (kreatyna, aminokwasy, witaminy itp.) to około 6000 USD na miesiąc. Ilości, których używał Munzer są po prostu straszne i Andreas musiał być naprawdę głupcem, jeśli myślał, iż jego organizm wytrzyma taki cykl. Informacje te są przedstawione wyłącznie ku przestrodze tych pakerów, którzy biorą bez umiaru i bez głowy co się da i ile się da. Na szczęście bardzo mało osób może sobie pozwolić na taki kosztowny cykl. Jeśli już musicie brać, bierzcie z głową, nie zabijajcie się tak jak Andreas Munzer. Nie miał racji mówiąc, iż życie jest zbyt krótkie, aby być małym - życie jest na tyle długie, że każdy może stać się wielki, nawet bez koksów, to tylko kwesta czasu i samozaparcia.

Przebieg kariery:

Rok Zawody Miejsce
1996 San Jose Pro 7
1996 Arnold Classic 6
1995 Arnold Classic 4
1994 Mister Olympia 9
1994 Arnold Classic 5
1993 German Pro 4
1993 Mister Olympia 9
1993 Night of Champions 2
1993 Arnold Classic 7
1991 Pittsburgh Pro 4
1991 Mister Olimpia 16
1991 Ironman Pro 3
1990 Mister Olimpia 9
1990 Mister Olimpia 13
Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 133 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2089


Dorian Yates

Urodzony: 19.04.1962
Waga startowa: 117-123 kg
Waga poza sezonem: 130-135 kg
Wzrost: 178 cm
Kraj: Anglia
Zamieszkały: Walmley, Sutton Coldfield, Anglia
Ulubione ćwiczenie: wyciskanie na ławce
Przezwiska: Shadow (Cień), Brytyjski Buldog, Bestia z Brytanii
Najwieksze sukcesy:

Mister Olimpia: I miejsce - 6 x (1992-1997)

Night of Champions: I miejsce - 1991; II miejsce - 1990

"Czy zastanawialiście się kiedyś, co robiliby mistrzowie kulturystyki, gdyby nie odnieśli sukcesu w sporcie? Nie ulega wątpliwości, że kulturystyka odmieniła ich życie. Chyba najlepiej ilustruje to przykład Doriana Yatesa. Kto by przypuszczał, że wielokrotny zdobywca tytyłu Mister Olimpia był kiedyś zbuntowanym punkiem; że imał się różnych zajęć, spędzał wieczory na imprezowaniu z kumplami, a co jakiś czas wdawał się w uliczne awantury. Kiedy skończył dziewiętnaście lat, znajdował się w poprawczaku.
Tam zaczął podnosić ciężary i szybko okazało się, że jest najsilniejszym wśród młodych przestępców. W miarę jak stawał się coraz silniejszy, nabierał szacunku dla samego siebie. Inaczej także zaczęli na niego patrzeć wychowawcy. Przez cały czas Dorian czuł swoją odmienność; być może wzywał go świat kulturystyki.
Historia ta jest wspaniałym przykładem, jak kulturystyka może zmienić życie. Warto ją poznać. Nie każdy jest w stanie zostać sławą kulturystyki klasy Doriana Yatesa, ale każdy z nas - w mniejszym lub większym stopniu - może odczuć, jak bardzo kulturystyka pomaga żyć."

- dr Tom Deters

"- Nie chrzań, Yates! - warknął strażnik w poprawczaku. - nie da się tak szybko zrobić trzech obwodów." - "Obwód" to kilka serii ćwiczeń siłowych, które Yates miał wykonać wraz z dwudziestoma kolegami z bloku. Żaden z pozostałych wychowanków poprawczaka nie skończył jeszcze pierwszego obwodu, gdy przyszły Mister Olimpia spokojnie zrobił trzy. Dziewiętnastoletni Yates wiedział, że wdawanie się w dyskusję z przedstawicielem władzy nie ma sensu. Trzeba było się zamknąć i zacisnąć zęby.
Tak więc tym razem pod okiem nie mogącego wyjść ze zdumienia policjanta wykonał kolejne dwa obwody w superszybkim tempie. - Tak - mruknął strażnik, niechętnie przyznając, że się mylił. - Jesteś stworzony do zabawy z ciężarami, chłopcze. - Strażnik Potter wiedział co mówi, gdyż w zakładzie karnym dla nieletnich w Whatton, w którym Yates znalazł się latem 1981 r. kierował programem treningu siłowo- kulturystycznego.
Stworzony? - pomyślał młody Yates, przypominając sobie, jak po raz pierwszy zetknął się ze światem ciężarów trzy lata wcześniej. W 1978r. przypadkiem zobaczył w Muscle Builder/Power czarno-białe zdjęcie Robby'ego Robbinsona i zafascynowało go ono do tego stopnia, że przez pół roku "zmagał się ze sztangami", zanim zaczął trenować karate. Nigdy nie zapomniał, jak bardzo wciągał go trening na siłowni. Dlatego słowa Pottera dały mu dużo do myślenia.
Rok 1978 był bardzo burzliwy dla młodego Yatesa. Razem ze swoją siostrą i matką (ojciec zmarł w roku 1975) przeprowadził się z Hurley, wioski w hrabstwie Staffordshire, do Birmingham - drugiego co do wielkości miasta w Wielkiej Brytanii, jednego z bardziej niebezpiecznych miejsc tego kraju. Przed przeprowadzką matka była właścicielką szkoły jazdy konnej. Wystarczyło zaledwie kilka miesięcy życia w wielkim mieście, żeby zapragnęła wrócić na wieś. Jej uparty szesnastoletni syn, któremu budzące się hormony kazały sprzeciwić się matce, postanowił zostać. Dla tego wychowanego na wsi chłopca zgiełk metropolii był bez porównania atrakcyjniejszy od zaściankowej ciszy i spokoju. Późne lata 70-te to czas zmian politycznych w Wielkiej Brytanii. Kryzys w rządzie Partii Pracy przygotował teren dla konserwatywnej Margaret Thatcher. W atmosferze fermentu społecznego, kiedy stary porządek ustępował nowemu, młodzi ludzie w całym kraju znaleźli dla siebie nową ideologię. Narodził się ruch punków. Yatesowi, który właśnie zasmakował wolności, spodobały się zasady - a raczej ich brak - środowiska punków. Natychmiast więc przyłączył się do nich, upodabniając się do innych członków grupy: ogolona głowa, martensy i obowiązkowo tatuaże. Ruch ówczesnych punków nie miał nic wspólnego z neonazistowskimi skinheadami, którzy teraz wyglądają bardzo podobnie: oni także mają wygolone głowy i mnóstwo tatuaży. Kiedy matka Yatesa wyjeżdżała z Birmingham, zostawiła chłopca pod opieką czarnoskórej rodziny jednego z jego kumpli, Adriana. Dla punków kolor skóry nie grał roli. Dla nich liczyła się nie przynależność rasowa, ale pokoleniowa. Yates znalazł dorywczą pracę na budowie. Przeciwko jakiejkolwiek stałej pracy przemawiały zasady punków, nakazujące nieustanny bunt i konflikt z władzami. Dla Yatesa i jego kumpli "duchowym przewodnikiem" była grupa Sex Pistols, a zwłaszcza Sid Vicious. Dziś Yates ze smutkiem wspomina te czasy: "Pierwszą cechą charakteru, jaką u siebie rozwinąłem, była agresja". Często zdarzało się, że nie mógł znaleźć żadnej pracy, a przez jakiś czas zmuszony był pracować w rzeźni. Wieczory spędzał z kumplami z gangu, do którego należał. Kilka razy w tygodniu piętnastoosobowa grupa, w której się znajdował, uderzała do pubów w centrum Birmingham i piła - często do nieprzytomności. Alkohol był nierzadko przyczyną kłopotów. "Wszyscy pili, kłócili się i od słowa do słowa dochodziło do bójek - bądź członków jednej grupy, bądź między rywalizującymi ze sobą gangami". Dzikie nocne szaleństwa sprawiały, że kiedy Yates budził się rano, wciąż czując efekty działania alkoholu, powtarzał sobie: "Takie życie nie jest dla mnie. Ja jestem inny".
2 lutego 1979 roku Sid Vicious umarł na skutek przedawkowania, miał 21 lat. Ta śmierć punkowego antybohatera, sprawiła, że Yates i jego kompani stali się jeszcze większymi fatalistami. "Skoro Sid umarł tak młodo, nas także przestało obchodzić, czy będziemy jeszcze na tym świecie, gdy skończymy 21 lat. Wydawało nam się, że życie nic nam już nie może zaoferować. Snucie planów na przyszłość - jak to się ustatkujemy, zbudujemy domy i założymy rodziny było dla nas jedną wielką bzdurą. W tamtych czasach miałem gdzieś podobne planowanie. Biłem się z kim popadnie na ulicy, niczym się nie przejmując. W ogóle nie myślałem o skutkach swojego postępowania. Nie miałem nic do stracenia. Życie kończyło się na 21 urodzinach".
Po roku spędzonym w domu przyjaciela Yates przeprowadził się do małego jednopokojowego mieszkania ze składanym łóżkiem w nie najlepszej dzielnicy Birmingham. Całym umeblowaniem niesympatycznej klitki w ciemnym wiktoriańskim domu, którego czasy świetności już dawno minęły, było wąskie łóżko, krzesło i gazowy piecyk. Adrian pomagał Yatesowi w przeprowadzce. Kiedy zobaczył posępny pokój z wąskim sufitem stwierdził tylko:
- Dorian, do takiego miejsca człowiek wprowadza się po to, żeby się powiesić.
- Dzięki, że mi to powiedziałeś, Adrian - odparł Dorian - Będzie mi się lepiej spało.
Nowe mieszkanie było tak odpychające, że Yates zaczął jeszcze więcej czasu spędzać na nocnych eskapadach. Wkrótce każdego wieczora przesiadywał w klubach i pubach, pijąc i imprezując przy każdej okazji. "Żyj dniem dzisiejszym; życie kończy się na 21 urodzinach".
"Picie na umór" stało się dobrym sposobem, żeby zapomnieć o trudach życia; miękkie narkotyki także nie były czymś wyjątkowym w tym środowisku. Sam Yates nigdy nie nadużywał narkotyków. Palił je dlatego, że należał do pewnej wspólnoty, jednak w przeciwieństwie do Billa Clintona, on się zaciągał. Tymczasem, zgodnie z naturalną koleją rzeczy, część jego kumpli przeszła od narkotyków miękkich do twardych. Dzisiaj wielu z nich jest uzależnionych od heroiny, a kilku w ten czy inny sposób odeszło z tego świata.
Yates próbował samodzielnie się utrzymywać. Pomimo natury buntownika nie rezygnował z pracy. Tymczasem wielu jego kolegów wolało bezrobocie. Rozglądając się jednocześnie za innymi sposobami zdobywania pieniędzy, pomału zaczęli wchodzić w świadek przestępczy. Bójki uliczne zdarzały się coraz częściej. Któregoś wieczora Yatesa aresztowano za pijaństwo. Zaczynały się lata osiemdziesiąte, a on miał gdzieś, czy dożyje lat dziewięćdziesiątych. Dopiero po latach zdobywca tytułu Mister Olympia zdał sobie sprawę, jak bardzo lekkomyślne prowadził życie. Hulanki pomagały mu zapomnieć o samotności. Alternatywą było siedzenie na składanym łóżku i wpatrywanie się w pustą ścianę. Dzięki temu, że był punkiem i należał do gangu, zyskał towarzystwo, w którym dobrze się czuł; ludzie ci zastępowali mu rodzinę, która została na wsi. W tamtych czasach brawurowo traktował życie i nikomu nie przyznałby się, że jest nieszczęśliwy. Ale sam zdawał sobie z tego sprawę w chwilach refleksji. Tej smutnej myśli towarzyszyło zawsze przekonanie, że jest inny. Wierzył, że życie przygotowało dla niego lepszy los. Miał nadzieję, że kiedyś uda mu się wybić.
W życiu Doriana nastąpił wyraźny zwrot w roku 1981, kiedy w większych miastach Wielkiej Brytanii wybuchły rozruchy społeczne, pozornie wzniecane przez agitatorów z zewnątrz. W gwałtownych zamieszkach policja na ulicach walczyła z bandami, które rabowały, niszczyły i podpalały sklepy i puby. Właśnie w takim momencie Yates z kolegą znaleźli się w centrum Birmingham. Szli na imprezę. Na wpół pijani podeszli do wybitej podczas zamieszek wystawy, z której wystawał manekin. Był to sklep należący do brytyjskiej sieci Dunne, sprzedającej sprzęt do polowania, wędkowania. Dwaj kumple kumple postanowili dla żartu założyć melonik i krawat, w które ubrany był manekin, i w takim stroju udać się na imprezę. Ich koledzy umarliby ze śmiechu widząc dwóch punków przebranych w stroje napuszonych panów z wyższych sfer. Manekin niespodziewanie wypadł przez okno, podczas gdy kompan Yatesa go rozbierał. Szyba rozprysła się w drobny mak, robiąc przy okazji dużo hałasu. Dwóch otumanionych towarzyszy otoczył nagle kordon policjii. Nie pomogły żadne wymówki i tłumaczenia. W tamtym czasie wystarczyło to, żeby Yates i jego kolega trafili na 6 miesięcy do zakładu karnego dla nieletnich w Whatton. Yates podsumował to tak: "Miałem pecha i znalazłem się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Jeśli jednak chodzi o to, czy powinienem trafić za kraty, czy nie, zdaję sobie sprawę, że przez ostatnich kilka lat zasłużyłem na karę".
W poprawczaku pokazał wszystkim, że jest stworzony do kulturystyki. Dzięki temu od razu zdobył szacunek strażników - zwłaszcza Pottera, który kierował programem siłowym - a także zaczął szanować sam siebie. Uznano go za najsprawniejszego i najsilniejszego spośród trzystu młodych mężczyzn przebywających w zakładzie.
"Od tej pory nie dawała mi spokoju myśl, że może jestem inny właśnie dzięki pracy w siłowni". Yates zaczął wątpić, czy rzeczywiście życie kończy się na 21 urodzinach. Postanowił, że kiedy wyjdzie na wolność, uporządkuje swoje sprawy i skończy z tym powolnym samobójstwem. "W poprawczaku w Whatton zrozumiałem, że staczam się po równi pochyłej. Wiedziałem, że jeśli nie zmienię czegoś w swoim życiu, skończę tak, jak wielu moich kolegów, którzy przez całe życie wychodzą z więzienia i z powrotem tam trafiają", wspomina Yates. Dorian został zwolniony za dobre sprawowanie już po czterech miesiącach, zamiast po sześciu. Kiedy przekraczał bramę zakładu, Potter powiedział mu: - Ty chłopcze, nie pasujesz do tego miejsca. Jesteś inny.
Podczas pobytu w Whatton w umyśle Yatesa zrodził się pomysł uprawiania kulturystyki. Zanim jednak doszło do realizacji tego zamierzenia, minęło półtora roku.
Yates wyszedł na wolność pod koniec 1981 roku. Wynajął z przyjacielem - rastafarianinem Chokiem - mieszkanie w bloku. Na początku 1982 roku Yates zaczął pracować jako sprzątacz w zakładzie przemysłowym. Zarabiał w ten sposób pieniądze przez ponad 2 lata.
"Była to ciężka praca fizyczna, przy której trzeba było nosić duże ciężary i zawsze było się bardzo brudnym", wspomina Yates. "Kiedy odszedłem stamtąd, minął rok, nim udało mi się zmyć ze skóry brud". Nadal wieczorami wychodził się zabawić, jednak nie codziennie. Przestał także się upijać. Pił wyłącznie dla towarzystwa. Dziś wystarcza mu, jeśli trzy czy cztery razy w roku wypije lampkę wina. Zapuścił włosy i przestał szukać akceptacji w grupie. Stał się "inny". Był od tej pory jednostką, gotową samodzielnie decydować o swoim losie.
W styczniu 1983 roku spotkał swą przyszłą żonę, Debbie Chinn. Para ta stała się wkrótce nierozłączna. Ich związek przypieczętowało przyjście na świat syna Lewisa w maju 1984 roku. Cztery miesiące od pierwszego spotkania z Debbie Yates nie odwiedzał już nocnych klubów, praca dawała mu poczucie bezpieczeństwa, a związek z kobietą wróżył szczęśliwą przyszłość. Yates wiedział, co powinien zrobić, żeby naprawdę stać się "innym". Postanowił zająć się kulturystyką. Profesjonalną kulturystyką!
Nie chciał jednak zaczynać w sposób typowy. Od chwili, gdy podjął decyzję o uprawianiu kulturystyki do pierwszego treningu minął cały miesiąc. Zamiast spędzać czas w siłowni, Yates czytał wszystko, co wpadło mu w ręce, na temat kulturystyki. Już wtedy dla Doriana - planowanie było najważniejsze. Ważył 90kg i miał 1,78m wzrostu, kiedy po długiej przerwie w treningach wszedł do siłowni z poważnym zamiarem, by pomóc przeznaczeniu i stać się najlepszym kulturystą. Chciał sprawdzić, w jakim stopniu pomoże mu to, że jest "inny". Pomogło mu, i to bardzo. Rozpakował się do imponującej wagi startowej 120 kg i w czasach, gdy startował, był największym zawodowym kulturystą, a stojąc obok niego wszyscy inni kulturyści wydawali się mali.
10 września 1994r. w Atlancie Dorian szedł w kierunku podium, żeby wygłosić mowę. Ściskał w dłoni trzecią statuetkę zwycięscy Mister Olympia. Zbliżając się do mikrofonu wspomniał, jak długą przeszedł drogę, zanim znalazł się na tej scenie. Przypomniał sobie, w jaki sposób dzięki kulturystyce odniósł sukces finansowy, jak zaczął sam siebie szanować i mógł założyć rodzinę. Pomyślał o bezpieczeństwie, jakie może teraz zapewnić Debbie i Lewisowi. Pomyślał o przyjaciołach, wspomniał podróże po Europie, do USA, Kanady, Australii, Japonii, które odbył dzięki sukcesom w kulturystyce.
Kiedyś przyszłość kojarzyła mu się tylko z nieszczęściami i nędzą. Zamiast tego kulturystyka dała mu dostatnie życie; możliwe nawet, że sport ocalił go od śmierci. Droga z zakładu karnego na tron Mister Olympia w Atlancie nie była usłana różami. Dorian podchodząc do mikrofonu powiedział do siebie w duchu: "Boże kocham ten sport, ten tytuł i to życie!"

Dlaczego odchodzę ?

10 października 1998r w Madison Square Garden ogłosiłem, że kończę karierę wyczynowego kulturysty. Decyzję o odejściu po raz pierwszy zacząłem rozważać w styczniu 1997r, przygotowując się do startu w "Mister Olympia '97". Chciałem wtedy przygotować się jak najlepiej, osiągnąć życiową formę, zdobyć po raz szósty statuetkę Sandowa i zakończyć karierę. Uważałem, że mając na koncie sześć zwycięstw w "Olimpii" i 35 lat na karku, będzie to właściwy moment do rozpoczęcia następnego etapu mojego życia. Wyglądało na to, że wiele osób sądziło iż moim celem jest przyćmienie dokonań Lee Haneya, który wygrał osiem "Olimpii", ale ja nigdy nie stawiałem przed sobą takiego zadania. Lee, kończąc karierę miał 31 lat. Ja natomiast wygrałem swoją pierwszą "Olimpię" w 1992r, mając 30 lat. Aby tryumfować w dziewięciu "Olympiach" - nawet gdybym nie opuścił startu w 1998r - musiałbym uczestniczyć w tych zawodach aż do roku 2000, kiedy miałbym 38 lat. To było nierealne. Tak więc w styczniu 1997r byłem prawie na 100% pewny, ze konkurs "Mister Olympia '97" w Long Beach będzie moim ostatnim startem w tej prestiżowej imprezie. W czerwcu 1997r doznałem jednak pierwszej, z serii trzech poważnych kontuzji. Zakończyło się to zerwaniem lewego tricepsu na trzy tygodnie przed datą konkursu. Kontuzje zaburzyły tok moich przygotowań, i pomimo tego, że wygrałem tamten konkurs, nie było mi dane zakończyć kariery w taki sposób, w jaki pragnąłem tego dokonać - wychodząc na scenę w absolutnie najwyższej formie i nie pozostawiając cienia wątpliwości co do tego, kto jest najlepszy. 28 października 1997r przeszedłem w Nowym Jorku operację naderwanego tricepsu. Chirurg powiedział mi, że ścięgno zoatało tak brzydko uszkodzone, że nie ma gwarancji na odzyskanie pełnej sprawności. Ciągle miałem jednak nadzieję, że mięsień całkowicie zagoi się, co pozwoli mi na wystartowanie w "Mr Olympia '98". Miesiące jednak mijały, a rekonwalescencja nie przebiegała tak szybko, jak mi się marzyło. Słaby lewy triceps zaburzył do tego stopnia treningi całego mojego tułowia, że w maju 1998r stało się oczywiste, iż nie będę mógł wystartować w Madison Square Gardem. Ogłosiłem więc, że nie będę bronił tytułu. We wrześniu operowany triceps odzyskał pełną funkcjonalność, ale nie był ani tak duży, ani tak sinly jak przedtem, co uniemożliwiło mi stosowanie takich obciążeń i takiej intensywności ćwiczeń, do jakich przywykłem. Nie mogąc ćwiczyć z wymaganą intensywnością, nie byłem w stanie uzyskać takiej masy i gęstości mięśni, jakie prezentowałem wygrywając sześciokrotnie konkurs "Mr Olympia". Sens kontynuowania startów widziałem tylko wtedy, gdy mogłem nadal poprawiać swoją budowę fizyczną i osiągać coraz większą formę. Moją motywacją nie było wystartowanie w trzech, sześciu czy też nawet siedmiu "Olimpiach". Bodźcem dla mnie była możliwość dalszego poprawiania się. Widząc, że mój triceps nie odzyska sprawności na tyle, na ile jest mi to potrzebne, pogodziłem się z faktem, że nie będę w stanie nadal poprawiać swojej formy. Każdy sportowiec powinien wiedzieć, kiedy nadchodzi dla niego moment zakończenia kariery. Dlatego 13 września 1998r odwiedziłem Jeo Weidera w Kaliforni i powiedziałem mu, że wycofuję się. Jestem pewien, że nawet gdyby nie przytrafiła mi się kontuzja tricepsu, to i tak poprzestałbym na zwycięstwach w sześciu "Olimpiach". Jedynym powodem, dla którego zastanawiałem się nad wystartowaniem po raz siódmy, była chęć zatarcia negatywnych opinii, jakie pojawiły się po moim zwycięstwie w 1997r. Jakkolwiek nie uzyskałem wtedy takiej formy jaką planowałem, to patrząc wstecz na całą moją karierę mogę stwierdzić, że nie mam powodów do narzekań. Wygrałem sześć konkursów "Mister Olympia", rywalizując z najwyższej klasy zawodnikami, jacy pojawili się w tym sporcie, a kilka razy wygrałem, zmagając się także z przeciwnościami losu. Nie chcę windować siebie na piedestał, ale nie sądzę aby któryś z moich współczesnych rywali był w stanie przewyższyć moje osiągnięcia. Zdecydowałem się na publiczne ogłoszenie mojej decyzji o rozstaniu się ze sportem wyczynowym na tegorocznym (1998) konkursie "Mister Olympia" w Nowym Jorku, gdyż właśnie tutaj rozpoczynałem karierę zawodowego kulturysty, startując na "Nocy Czempionów" w 1990r. Wtedy kibice zgotowali mi - nieznanemu - wspaniałe przyjęcie. Ogłoszenie właśnie w tym mieście mojej decyzji o odejściu wiąże się z tą specyficzną atmosferą. W tym miejscu chciałbym podziękować kibicom za ich stałe podtrzymywanie mnie na duchu. Ich życzliwe poparcie stało się niezapomnianą cząstką mojej kariery. Bez takich kibiców nie istniałby sport ani jego wielkie gwiazdy. Najgłębsze wyrazy wdzięczności kiruję do Was wszystkich i jednocześnie pragnę Was zapewnić, że nadal będziecie mnie mogli spotykać na zawodach.

Trening Doriana Yatesa wygląda następująco:



DZIEŃ I
Ćwiczenie Powtórzenia
BARKI I KARK
Wyciskanie z przodu na suwnicy Smitha* 6-8
Wznosy bokiem ze sztangielkami** 6-8
Wznosy bokiem jednorącz na wyciągu*** 6-8
Unoszenie barków* 6-8
TRICEPSY
Wyciskanie do dołu na wyciągu* 6-8
Francuskie wyciskanie w leżeniu** 6-8
Wyciskanie do dołu na wyciągu jednorącz podchwytem*** 6-8
DZIEŃ II
GRZBIET
Przyciąganie do dołu na maszynie* 6-8
Podciąganie w opadzie** 6-8
Przyciąganie jednorącz na maszynie*** 6-8
Przyciąganie do dołu z przodu** 6-8
TYLNE PARTIE BARKÓW
Wznosy bokiem w opadzie* 6-8
DOLNE PARTIE GRZBIETU
Wyprosty tułowia z obciążeniem lub martwy ciąg** 6-8
DZIEŃ III
ODPOCZYNEK
DZIEŃ IV
KLATKA
Wyciskanie na ławce skośnej* 6-8
Wyciskanie na ławce poziomej na maszynie** 6-8
Rozpiętki na ławce skośnej** 6-8
BICEPSY
Naprzemianstronne uginanie przedramion ze sztangielkami siedząc** 6-8
Uginanie przedramienia w podporze o kolano lub uginanie przedramienia na maszynie** 6-8
Uginanie przedramion przy neutralnym ustawieniu dłoni*** 6-8
DZIEŃ V
NOGI
Wyprosty nóg* 10-12
Wypychanie nogami* 10-12
Hackprzysiady lub przysiady na suwnicy Smitha** 10-12
Uginanie podudzi w leżeniu** 8
Martwy ciąg na prostych nogach** 8
Wspięcia na palce stó stojąc** 10-12
Wspięcia na palce sóp siedząc*** 10-12
DZIEŃ VI
ODPOCZYNEK
* - poprzedź 2 seriami rozgrzewającymi (50% i 70% obciążenia docelowego)
** - poprzedź 1 serią rozgrzewającą (70% obciążenia docelowego)
*** - bez serii rozgrzewającej

Dorian trenuje brzuch raz w tygodniu, wykonując soięcia i spięcia odwrotne


Pomijają serię rozgrzewające, rób jedną serię treningową, aż do uzyskania stanu wyczerpania mięśniowego. Pamiętaj, że jest to zwykły, prosty trening. Dorian zmienia czasami swój trening i ty tez powinieneś to zrobić.



Przebieg kariery:

Rok Zawody Miejsce
1997 Mister Olympia 1st 1
1996 Mister Olympia 1st 1
1995 Mister Olympia 1st 1
1994 Mister Olympia 1st 1
1994 Grand Prix Anglii 1
1994 Grand Prix Hiszpanii 1
1994 Grand Prix Niemiec 1
1993 Mister Olympia 1
1992 Mister Olympia 1
1991 Grand Prix Anglii 1
1991 Mister Olympia 2
1991 Night of Champions 1
1990 Night of Champions 2
1988 British Championships 1
1986 EFBB British HW 1
1985 World Games 7
1985 Novice West Coast (Anglia) 1
1984 Mister Birmingham novice 1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 133 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2089


FRANCO COLUMBU

Urodzony: 07.08.1941
Wzrost: 167 cm
Waga: 86 - 90 kg
Kraj: Włochy
Miejsce zamieszkania: Laos Angeles
Przysiad: 295 kg
Największe sukcesy:

Mister Olimpia: I miejsce - 2 x (1976, 1981)

Franco Columbu jest dwukrotnym zdobywcą tytuł Mister Olimpia, a biorąc pod uwagę jego zwycięstwa w kategorii lekkiej (do 200 funtów, czyli 90 kilogramów) na Mister Olimpia w 1974 i 198975 roku, gdy tytuły Mister Olimpia w kategorii ciężkiej i open zdobywał Arnold Schwarzenegger, Franco wygrał Mister Olimpia aż 4 razy. Columbu wygrywał w swoim czasie z takimi tuzami kulturystyki, jak Frank Zane, Chris Dickerson, Serge Nubret i Tom Platz. Biorąc pod uwagę jego niski wzrost, zaledwie 167 cm, jest to osiągnięcie wprost niebywałe.
Franco jest przyjacielem i długoletnim partnerem treningowym największego kulturysty wszech czasów, Arnolda Schwarzeneggera. Niewątpliwie treningi z "Austriacki Dębem" bardzo pomogły Francowi, ale prawda jest taka, że to właśnie Franco wymuszał na Arnoldzie treningi z bardzo dużymi ciężarami i był chyba nawet trochę silniejszy od Schwarzeneggera. Columbu zaliczał się do najsilniejszych kulturystów swoich czasów, a jego popisy siły nie są żadną legendą, gdyż zostały uwiecznione na taśmie filmowej. Ważąc jedynie 90 kilogramów podnosił w przysiadzie 295 kilogramów, a w martwym ciągu 320 kilogramów, co w latach sie3demdziesiątych było wspaniałym osiagnięciem, bo wówczas nie było dostępu to takich suplementów znakomicie poprawiających wyniki sportowe, jak ma to miejsce dzisiaj.

Wykaz pozycji, jakie zajmował Franco Columbu w swoich startach na Mister Olimpia.

Rok Miejsce
1981 1
1976 1
1975 1 w wadze do 200 funtów
1974 1 w wadze do 200 funtów
1973 2
1972 5
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 133 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2089
Napewno sie zastanawiacie poco powstal ten temacik hmm odpowiedz jest prosta
Mysle ze za malo sie poswieca uwagi innym kulturystom ktorzy tez duzo osiagneli w zyciu ,caly czas tylko slynny arnold itp wiadomo ze arnold to potega sam jestem jego idolem .Trzech wielkich i slynnych kulturystow przedstawilem wam , macie co czytac wklejajcie swoich ulubiencow

Pozdrawiam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 133 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 2089
a i jeszcze jedna sprawa oto dlawas chyba najlepsza strona w necie moim zdaniem dzisiaj ja odkryłem jest wszystko co chcecie o kulturystach zaje..scie duzo zdjec pierwszy raz tyle widzialem

[http://www.schwarzenegger.it/olympia.html]

moze ktos juz tam byl ale napewno nie wszyscy
Pozdrawiam i sogacze czekam
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 14 Napisanych postów 1477 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 35521
ANDREAS MUNZER no szkoda goscia glupi byl zeby brac takie ilosci ;/ no ale coz czego sie nierobi dla masy

Żeby poczuc sie tak, jak czuje sie Bog !!!!!!!!!
[on]



VIDE CULL FIDE Patrz komu ufasz;!
pytac na forum a nie na gg!!!

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 14 Napisanych postów 4596 Wiek 35 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 35012
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 3272 Wiek 35 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 38457
łojeja jestes idolem arnolda?????

co?

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 5 Napisanych postów 1683 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 20904
Ciekawy art, z przyjemnoscia go przeczytalem!
Sog za dobra robote! Pozdro

... Top Mass TEAM :) ...
,, Jak Boli To Rośnie "

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Znawca
Szacuny 36 Napisanych postów 13181 Wiek 36 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 86307
dobry art

trening -> ból -> rozwój

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 4 Napisanych postów 447 Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 6894
no faktycznie,pakerzy nieźli bardzo fajny trening pozdro

"Każdy wie do czego dąży,chyba że jedzie z koksem"

http://www.sfd.pl/temat255560/ -jak zrobić ołowiane odwazniki

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

siłki w Katosach

Następny temat

CHCECIE TYSIACE FOTEK KULTURYSTÓW - ZAPRASZAM

WHEY premium