Postanowiłam poszukać pomocy tu, ponieważ sama nie mam pojęcia jak wygrzebać się z marazmu, w którym się znalazłam.
Schudłam ze 100 kg na 54, głownie stosując dietę niskokaloryczną, chociaż nie liczę dokładnie, im mniej tym lepiej.
Efekt jest taki, że praktycznie zostałam bez mięśni. Wstydzę się odsłonić ramiona bo bardzo wystają mi kości, biodra to samo, pośladków nie mam, o biuście nie wspomnę, chociaż zawsze miałam okazały biust...
Moja męczarnia trwa lata, ponieważ, jak się łatwo domyślić, dopada mnie efekt jo-jo i albo się trzymam tej mojej "diety"- brak mi energii, jestem osłabiona albo tyję a moja kondycja wcale się nie poprawia - przeciwnie! Ledwo wchodzę po schodach. Tyję "tłusto"- jeżeli wiecie o co mi chodzi.
Potrzebuję pomocy żeby z tego wyjść.
Chciałabym uzyskać tkankę mięśniową,wyrzeźbić(?) sylwetkę, zaokrąglić nieco kształty i nabrać kondycji; natomiast nie chcę znowu przytyć i być jak "galareta" - przepraszam za ten kolokwializm, ale tak to właśnie wygląda.
Pomimo, że jestem niby szczupła, to uda np. są jak napisałam wyżej - jakieś "rzadkie", "motylki" na ramionach...
Nie mam pojęcia jak mam wyjść z tej pseudo diety. W chwili obecnej moja dieta oparta jest na warzywach, czasami zjem białe mięso, lub chudy biały ser.
Jestem osłabiona, ćwiczyłam nawet przez bodajże miesiąc, czy półtora z Mel B, po 2 godz. dziennie, moja kondycja nieco się poprawiła, nawet brzuszek lekko się "zarysował", przerwałam ponieważ byłam wyczerpana, nie miałam siły na nic.
Chcę trenować, wiem już, że powinnam zacząć od FBW 2-3 x tydz. Znalazłam już siłownię gdzie mogłabym ćwiczyć (mieszkam na prowincji).
Trener personalny na razie nie wchodzi w grę - może za miesiąc lub 2.
Wiem, że to skomplikowana sprawa, ale nie mam gdzie szukać pomocy a na prawdę jej potrzebuję.
Korzystałam z "usług" dietetyka, ale dieta jaką mi ułożył powodowała dalszą utratę wagi - ponieważ jak myślę - pracuję od godz 7.00-19.00 i od 19.00-7.00.
Mój dzień często zaczyna się o 4.30, a kończy o 24.00-1.00-2.00 w nocy. Jeżeli mam wolne to wstaję ok.godz. 9-10-11.00.
Po nocy w pracy staram się położyć spać na 2 do 6 godz. ale nie zawsze to wychodzi.
Dietetyk chyba "olał" te szczegóły bo po tych 5 posiłkach, które mi ustalił byłam ledwo żywa; to już było lepiej na tej mojej pseudo - diecie...
Jestem laikiem w tej dziedzinie. Nie wiem czy potrzebuję masy, rzeźby, czy redukcji...
Co mogę powiedzieć...
Mam motywację, wierzcie mi, że potrafię dać z siebie wszystko, ale nie mam już siły, nie wiem jak się za to zabrać i potrzebuję pomocy...