Jak nie spaść na wakacjach

Cześć,

Mam dość głupie pytanie odnośnie diety na wakacjach.

Jestem aktualnie na masie(czystej, 0 słodyczy od 2 lat) [16lat, 180cm/60kg]

I za parę dni jadę wakacje do ośrodka wczasowego, gdzie jest "Januszowe jedzenie" wiem jak to wygląda bo byłem już tam. czyli śniadanie chleb z margaryną etc nie ma co dalej opisywać...

Co zrobić aby nie zapaść się za bardzo przez 2 tygodnie.

Niby mam sklep 1km od ośrodka, i mógłbym kupować jakiś chleb pełnoziarnisty, i tak pewnie zrobię.

Czy jak wrócę z tej 2 tygodniowej "wycieczki" i z 60kg waga mi skoczy to będę to musiał jakoś potem "odrabiać"?

Dzięki za mądre odpowiedzi.

Zgadza się. Zamiast skupiać się na dwóch tygodniach, lepiej będzie skupić się na najbliższych latach. Dwa tygodnie nic nie zmienią, a dwa lata już sporo.

O co się boisz ? Spadek masy , czy się zapasiesz ? Jednak patrząc na Twoia wage i stosunek do wzrostu to chyba Ci to nie grozi

Przez dwa tygodnie sylwetka niewiele się zmieni. Poza tym zawsze możesz postarać się jeść trochę lepiej niż byle co.

daj spokoj jedz na wakacje i sie nie przejmuj
ja w czerwcu na all in przytylem przez 8dni 6kg ale kto by sie perzejmowal jak wiekszosc to ,,woda,, ktora spadla po powrocie do normalnego zarcia i ilosci kalorii


Zmieniony przez - kamilplnk w dniu 2018-08-06 07:27:32

Sylwetki nie zrobisz w 2 tygodnie i też jej nie zepsujesz, więc nie należy się tym przejmować. Szczególnie jeżeli cały czas trzymasz się diety i treningów.

Jeżeli jest to wyjazd na wakacje to po coś on jest... chodzi o relaks dla Twojego ciała i umysłu. Nie rozumiem ludzi, którzy kupują wakacje czy gdzieś jadą i panikują z dietą... to ma być odpoczynek... wrócisz wypoczety to i reszta będzie szła lepiej.

Wiadomo warto mieć tam jakiś umiar i nie zalewać dzień w dzień do pełna %
Wszystko z głową i na luzie.

Przeważnie młodzi / początkujących ze słomianym zapalel świrują w takich okolicznościach . Osoby zaawansowane wiedza kiedy trzeba przycisnąć a kiedy trzeba zrobić pause ;)

Pause czasami wskazane - po tym czasie lepiej wszystko wchodzi i jest lepsza motywacja

Zaraz, zaraz - nie do końca rozumiem niektóre posty wyżej. Jak wybieram miejsce do odpoczynku (relaksu) - to wybieram je również pod kątem jedzenia. Jak wiem, ze jest do bani - to albo nie jadę, albo przygotowuję się na ten fakt (zakupy, prośba o pokój z lodówką, etc.). Tylko ja tak robię?
I nie chodzi o względy sylwetkowe ale o zdrowie - chleb z margaryną?? Kto to jeszcze je?

Taaa , chłopak ma 16 lat zapewne ma pełne zaplecze kuchenne

Biedronka i Lidl jest wszedzie. To jak ma sie martwić że goowno bedzie jadł to po co jechać?