Piszę z prośbą o pomoc przy ustaleniu dla mnie planu działania. Pierwszy raz w życiu na poważnie zabieram się do tego, by coś świadomie zrobić ze swoim ciałem. W związku z tym dopiero zaczynam obczajać o co chodzi z tymi wszystkimi kaloriami, makro itd. Proszę o wyrozumiałość :)
Nie wiem od czego zacząć, więc najpierw napiszę jak to wyglądało u mnie z jedzeniem i ruchem wcześniej, a później co zaczęłam robić, co planuję (i tu będę potrzebowała pomocy).
Jedzenie wcześniej (to będzie jak spowiedź...):
Nigdy nie przykładałam większej wagi do tego co jadam. Jak mieszkałam z rodzicami, to jadłam, co mama dała, poza tym jakieś kanapeczki, owoce, co jakiś czas jakieś słodycze. Nigdy nie miałam wtedy problemów z wagą, czułam się też zdrowa.
Potem przyszły studia i w zasadzie od ich początku do zakończenia moja waga stale troszkę rosła. Jednak nie było wielkich skoków, więc nie zwracałam na to uwagi. Moja dieta to były kanapki, to co wzięłam z domu (tak, byłam słoikiem), czasem sobie coś ugotowałam, lubiłam też pizze i oczywiście piwo. A na przestrzeni tych 5lat waga mi skoczyła z 53/55kg do ok. 62kg.
Teraz, gdy pracuję, mam znacznie bardziej regularny tryb życia. Łatwiej znaleźć czas, by coś ugotować, nie jeść w biegu... ale oprócz tego, co sama sobie robiłam, często zamawiamy do pracy pizzę, burgery, kebaby i ostatnio jadłam tego typu rzeczy znacznie więcej, niż nawet na studiach. Do tego sam podział posiłków był tragiczny. Rano jadłam coś na śniadanie (koktajl lub kanapki), a potem ok. 12 obiad - ale nie tak, że normalna porcja, a gigantyczny obiad, po którym zdychałam z przejedzenia. Potem, żeby móc funkcjonować, często ratowałam się energetykami. A po tym obiedzie potrafiłam już nic nie jeść do końca dnia, ewentualnie jakiś jogurcik, czy banan. Do tego często wychodzę ze znajomymi, a to wiązało się z piciem wina lub piwa. Taki tryb życia miałam od ok. 4-5 miesięcy. Waga mi się utrzymywała stale na ~64kg. Już wtedy coraz bardziej dręczyło mnie to, że sobie krzywdę robię. Potem przyszły święta, a po przerwie świątecznej stanęłam na wadze... 67kg. Jak zobaczyłam taki skok, to byłam autentycznie przerażona. Ale przynajmniej powiedziałam sobie 'dość'.
Teraz ruch:
Łamagą nigdy nie byłam, zawsze dużo się ruszałam, wf to była ulubiona lekcja. Nigdy jednak nie ćwiczyłam tak, żeby zwracać uwagę na to, jak to wpływa na moje ciało. Raczej zawsze ruch w formie zabawy, czyli wszelkiej maści gry, zajęcia pozalekcyjne z siatki, czy ręcznej. Na studiach ilość ruchu spadła. Poza wfem, który był na żałosnym poziomie, tym, że wszędzie chodziłam pieszo lub jeździłam rowerem i parę razy do roku chodziłam po górach, to nie miałam konkretnego ruchu. Czasem coś biegałam, ale mnie to szybko nudziło. Moje mięśnie odczuły ten zastój i mam wrażenie, że są w tragicznym stanie.
Po studiach zaczęłam chodzić na basen i squasha. Ale jako że pływałam zawsze raczej rekreacyjnie, to poszłam na lekcje pływania i na te zajęcia uczęszczam od 1,5 roku. Jak już poprawiłam styl, to basen stał się dużą radością, chociaż zdycham mocno po nim.
Co zaczęłam robić i jak to wygląda aktualnie:
To co na razie zrobiłam, to wyrzuciłam śmieci, typu energetyki, pizza, a obiady zaczęłam dzielić na mniejsze porcje. Oprócz tego jem podczas całego dnia, a nie tylko rano i potem nic. Do dziennika powpisywałam, to co zostało i chciałam zobaczyć jak to wygląda, takie rozeznanie w temacie. Więc nie jest to ani przemyślane, ani pewnie sensowne, jest to po prostu jedzonko, które lubię i nie mam problemu z tym, by jeść w ten sposób. Wrzucę poniżej, będę prosiła o pomoc co trzeba zmienić, co poprawić. Małymi kroczkami będę się starała modyfikować :)
Z ćwiczeń, to odkąd poprawiłam technikę, zaczęłam regularniej chodzić na basen (3x w tygodniu, z czego 1x z instruktorem). I raczej nie jest to rekreacyjne pływanie, nie opierniczam się tam :p Za każdym razem ledwie wychodzę z tego basenu i powoli zwiększam intensywność i swoją wytrzymałość.
Oprócz tego chodzę na siatkę, squasha i się rozciągam - ale to już w ramach rekreacji :)
Jeśli dotarliście do tego momentu, to dziękuję :)
Teraz chyba najważniejsze: ustalenie planu działania.
Muszę tutaj zaznaczyć, że mam dość napięty grafik, miewam dni, że wychodzę z mieszkania o 6, a wracam o 23. Albo że wbijam do mieszkania na 1-2h w trakcie dnia. Bez kalendarza bym nie przeżyła.
- jedzenie: tak jak pisałam wyżej. Na ten moment wychodzi mi, że w dni bez treningu powinnam jeść ok. ~1700kcal, a kiedy pływam ~2000kcal. Niestety z powodu ograniczonego czasu jaki mam, kiedy przygotowuję obiad, to zazwyczaj robię go sporo i mogę jeść przez 3 dni to samo. Ewentualnie jeśli się da, to mrożę.
- trening: pływać nadal mam zamiar 3x w tygodniu, bo mnie to cieszy i udało mi się wygospodarować na to czas. Jednak chcę dorzucić jakieś ćwiczenia siłowe, bo denerwuje mnie, że mam słabe mięśnie (czuję to na basenie, przy intensywnym kraulu). Ostatnio poszłam sobie na próbę na bieżnię, biegałam 45min, przez cały bieg zwiększałam tempo i kąt nachylenia i nie udało mi się podwyższyć tętna powyżej 140 (dla średniej intensywności powinnam biegać na 160). Byłam jednak zalana potem i zmachana strasznie, z czego wysunęłam wniosek: serducho może więcej, mięśnie nie wyrabiają. Chcę ćwiczenia wprowadzać małymi kroczkami, tak żeby ustalić sobie kalendarz, pomału poprzestawiać inne rzeczy i gdzieś ten czas powoli znajdywać, bez gwałtownych zmian w grafiku (to się u mnie nigdy nie udaje). Czy lepiej będzie kupić jakieś ciężarki i taśmy do mieszkania i szukać ćwiczeń z tymi przyrządami (na ławeczkę nie mam szans, za mały pokój), czy może lepiej pójść z trenerem na siłownię, żeby mi pokazał jakie ćwiczenia najlepiej robić, jak korzystać z urządzeń i ćwiczyć na siłowni... A może jedno i drugie?
****DANE PODSTAWOWE***************************************
NICK: Dasendi
WIEK: 25
NIEPRZERWANY[CAŁKOWITY] STAŻ TRENINGOWY: -
****PARAMTERY OBWODÓW*************************************
WAGA CIAŁA: 64,5kg
WZROST: 167cm
OBWÓD RAMIENIA: 27.5cm
OBWÓD ŁYDKI: 35.5cm
OBWÓD UDA: 60cm
OBWÓD BIODER: 100cm
OBWÓD NA WYSOKOŚCI PĘPKA: 85cm
OBWÓD TALII: 76cm
OBWÓD KLATKI PIERSIOWEJ: 91cm
****CEL*************************************************
CO CHCESZ OSIĄGNĄĆ PO PRZEZ DIETĘ I TRENING?
Zrzucić nadmiar tłuszczu, wzmocnić mięśnie, wysmuklić sylwetkę
****STAN ZDROWIA*****************************************
CHOROBY PRZEWLEKŁE: -
PRZEBYTE KONTUZJE: skręcona kostka, złamana kość śródstopia
WADY POSTAWY: przy niektórych ćwiczeniach rozciagających boli mnie kręgosłup. Jestem umówiona do ortopedy, to się wtedy okaże.
ALERGIE: -
PROBLEMY ZDROWOTNE NIEWIADOMEGO POCHODZENIA: -
CZY REGULARNIE MIESIACZKUJESZ? tak
CZY PRZYJMUJESZ TABLEKI ANTYKONCPECYJNE? nie
CZY PRZYJMUJESZ LEKI Z PRZEPISU LEKARZA? aktualnie antybiotyk, ogólnie nie
****PYTANIA DODATKOWE**********************************
CZY STOSUJESZ SUPLEMENTY: Koktajl herbalife Formuła 1 się liczy? :)
CZY STOSOWAŁAŚ DO TEJ PORY JAKIEŚ DIETY (JAKIE/KIEDY/JAK DŁUGO) -
****DIETA*************************************************
JAK WYGLĄDA TWOJE ODŻYWIANIE OBECNIE
Tu zjadłam trochę za dużo, ale wtedy pływałam intenstywnie 45min i biegałam też 45min:
Tu z kolei nie miałam śniadania, bo robiłam pomiar cukru i musiałam być na czczo:
CZY PRZY OBECNEJ DIECIE CHUDNIESZ/UTRZYMUJESZ WAGĘ/TYJESZ?
Za krótko na niej jestem, by to stwierdzić. Od Nowego Roku schudłam 2kg, ale to były kilogramy, które szybko przyszły przez święta i szybko poszły po.
****SPRZĘT**********************************************
PROFESJONALNA SIŁOWNIA: -
****TRENING**********************************
JAK WYGLĄDA TWÓJ OBECNY TRENING - podaj nazwy ćwiczeń, ilość serii, ilość powtórzeń w seriach, obciążenia w kolejnych seriach
-
ZDJĘCIA
Zmieniony przez - Dasendi w dniu 2018-01-06 12:22:46